Byli rybacy, którzy stracili pracę kilka lat temu, nie dostaną dodatkowej emerytury w euro. Pieniądze dostaną tylko ci, którzy właśnie teraz zamierzają iść na emeryturę.
Dawni rybacy, którzy stracili pracę kilka lat temu, nie dostaną dodatkowej emerytury w euro. Tak postanowiło ministerstwo.
Dotychczas kryteria były takie: ukończone 55 lat, przepracowane w zawodzie rybaka minimum 10 lat i stałe zaprzestanie wykonywania tego zawodu. Takie zapisy dawały możliwość ubiegania sie o pieniądze także rybakom z upadłych firm typu PPDiU Odra, Dalmor, Transocean.
Byli rybacy zaczęli więc masowo składać w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wnioski o dopłaty do emerytur. W Świnoujściu, gdzie mieszka wielu byłych rybaków z Odry, w pomoc im zaangażował się nawet samorząd. W urzędzie miasta zainteresowani mogli uzyskać informacje, pobrać druki wniosków.
– Zgłosiło sie do nas 1500 osób. Nie spodziewaliśmy się aż tak dużego zainteresowania – mówi Dariusz Wojcieszek, sekretarz miasta, odpowiedzialny za pomoc w tej sprawie byłym rybakom.
Teraz okazuje się, że szanse byłych rybaków na dodatkowe pieniądze spadają do zera.
– Nie mamy jeszcze oficjalnego potwierdzenia, ale z tego, co już nam przekazano z ministerstwa wynika, że o dopłaty mogą starać się rybacy powyżej 55 roku życia, którzy przepracowali na jednostkach minimum 10 lat, ale też którzy nadal na nich pracują – mówi Jarosław Łojko, dyrektor Zachodniopomorskiej ARiMR w Szczecinie.
Składając wniosek trzeba być zatrudnionym jako rybak i zaznaczyć, że właśnie teraz chce się przejść na emeryturę. Ci, którzy nie z własnej winy stracili pracę już kilka lat temu, są wściekli. Koło nosa przejdzie im bowiem od 234 do 352 euro miesięcznie.
Agencja wnioski na razie przyjmuje. W tym tygodniu ma dostać ostateczne wytyczne, komu przyznać pieniądze. Na ich podstawie wszystkie wnioski będą weryfikowane.
Najwyraźniej ktoś w ministerstwie, albo jeszcze wyżej w komisji Unii Europejskiej (bo to ona daje pieniądze), nie przewidział, że aż tylu rybaków może w Polsce starać się o te dopłaty. Jak się dowiedzieliśmy, gdyby przyznawać według pierwotnych kryteriów, to limit pieniędzy wykorzystaliby tylko ci, którzy zgłosili się w naszym województwie. Dlatego teraz szybko zaostrza się kryteria.
Hanna Nowak-Lachowska, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Rybołówstwo
Ministerstwo zrobiło rybaków w konia
27 pażdziernika 2009 |
Źródło:
Rafał Ostrowski
Rybacy postanowili sprawdzić kilka zagranicznych jednostek, które zdają rybę w naszych portach. Dane tylko z jednego fińskiego kutra wprawiły wszystkich w osłupienie. Jednostka sprzedała Polsce 500 ton dorszy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na cały rok UE przyznała Finlandii 850 ton. Trudno więc nie zadać pytania, co łowią pozostałe kutry czyli 3200 jednostek.
Zdaniem polskich rybaków wszystkie nadbałtyckie kraje przekraczają limity połowowe dorszy o co najmniej 400 procent. Problem w tym, że UE ukarała a to tylko Polskę. Gdy nasi armatorzy zwrócili się do Ministerstwa Rolnictwa o ujawnienie wielkości połowów wszystkich jednostek, urzędnicy odmówili. Rybacy chcą poskarżyć się na naszą administrację do Komisji Europejskiej.
Na razie pocieszeniem dla rybaków może być fakt, że Komisja Europejska chce w przyszłym roku zwiększyć przysługujący Polsce limit połowowy dorszy o 25 procent.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.