Według najnowszej analizy Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), przyszłość projektów wodorowych zależy dziś bardziej od decyzji politycznych, niż od postępu technologicznego. Brak długoterminowych sygnałów popytu i mechanizmów wsparcia sprawia, że większość zapowiadanych inwestycji pozostaje w zawieszeniu.
W nadchodzącym raporcie Global Hydrogen Review 2025 IEA wskazuje, że do końca tej dekady potencjalne moce produkcji niskoemisyjnego wodoru mogłyby sięgnąć 37 mln ton rocznie (mtpa). Problem w tym, że tylko 11 proc. z tego wolumenu dotyczy projektów, które mają zatwierdzoną ostateczną decyzję inwestycyjną (FID) lub są już w budowie bądź eksploatacji.
Agencja podkreśla dwa główne wyzwania:
- premia kosztowa za wodór niskoemisyjny i jego pochodne wobec tańszych odpowiedników opartych na paliwach kopalnych,
- brak długoterminowych kontraktów odbioru, które mogłyby zmniejszyć ryzyko i poprawić bankowalność projektów (zdolność do pozyskania zewnętrznego finansowania np. od banków, które udzielają kredytów, gdy są pewne, że dług zostanie spłacony w terminie i pełnej wysokości).
– Inwestorzy na niedojrzałym rynku wodoru narażeni są na wysokie ryzyko bez stabilnych umów odbioru. Ramy polityczne i kontrakty długoterminowe są kluczowe, by zapewnić im pewność co do popytu – podkreśla IEA.
Zamówienia publiczne i regulacje jako dźwignia
Zdaniem IEA, zamówienia publiczne mogłyby odegrać większą rolę w stymulowaniu popytu i redukcji kosztów poprzez efekt skali. Równocześnie istotne są stabilne ramy regulacyjne, takie jak dyrektywa RED UE, która zakłada, że:
- do 2030 r. wodór z OZE powinien stanowić min. 42 proc. zużycia przemysłowego,
- do 2035 r. udział ten wzrośnie do 60 proc.
– Decydenci muszą znaleźć równowagę między regulacjami a wsparciem rynkowym, by przyspieszyć wdrażanie niskoemisyjnego wodoru – zauważa IEA.
Popyt jako motor rynku
Agencja zwraca uwagę na rozdźwięk między ambitnymi celami produkcyjnymi, a brakiem odpowiednio silnych polityk po stronie popytu.
– Kraje muszą wypracować własne modele kreowania zapotrzebowania. Obecne zużycie wodoru w przemyśle to naturalny punkt startowy, który może stać się kołem zamachowym dla całego rynku – podsumowuje IEA.
Mateusz Gibała
