- A na ile w Darze Młodzieży było "daru młodzieży"? Przecież nie był nawet ufundowany przez młodzież!
- Znam wielu ludzi, którzy będąc wówczas młodzieżą zbierali pieniądze na budowę statku. Zbierali także ludzie dorośli, a ideą ich wszystkich była budowa statku dla ówczesnej Wyższej Szkoły Morskiej, która miała na nim szkolić młodzież.
- Czy powstanie Daru było spowodowane czyjąś ambicją czy rzeczywistą potrzebą? Sam pan powiedział, że Dar Pomorza mógł jeszcze długo pływać.
- Obie jednostki powinny pływać. Pozyskaliśmy żaglowiec, na którym można było połączyć tradycyjne metody szkolenia, które przenieśliśmy z Daru Pomorza, z nowoczesnym technologiami. Mamy, z jednej strony, tradycyjnie obsługiwane żagle wymagające odpowiedniej pracy, zachowań i obowiązków, a z drugiej nowoczesne mostki, siłownię i inne urządzenia.
- Czy Akademii Morskiej w Gdyni w ogóle potrzebny jest Dar Młodzieży? Akademia Morska w Szczecinie nie ma żaglowca, a chyba nie można powiedzieć, że jest to gorsza uczelnia? Co więcej – w Europie żaglowce szkolące przyszłych oficerów marynarki handlowej to rzadkość. Nie ma takiego nawet Wielka Brytania, państwo bądź co bądź bardziej morskie od nas.
- Dziękuję za to pytanie! Posiadania tego żaglowca zazdroszczą nam inne uczelnie i szkoły. Dobijają się, by na nim szkolić swoich studentów i uczniów. Szkolimy młodzież z polskich szkól morskich, podpisaliśmy wieloletnią umowę ze szkołą morską z Antwerpii. Jesteśmy jedną z największych uczelni morskich w Europie, a małych uczelni i szkól nie stać na taką jednostkę, dlatego garną się do nas. Poza tym, skończył się czas, kiedy zachwyt symulatorami spowodował wyzbycie się statków przez uczelnie morskie. Na symulatorach nie uzyska się w pełni tego, co czeka panów w praktyce na statku. Obecnie w szkolnictwie morskim uważa się, że szkolenie symulatorowe powinno być połączone ze szkoleniem praktycznym na statkach. Dobrze, kiedy będą to statki szkoleniowe, rekomenduje to także Międzynarodowa Organizacja Morska. Poza tym - proszę spytać armatorów! Trafiają do uczelni armatorzy posiadający po kilkaset statków i wystarczy ich zapytać, czy wolą absolwenta przeszkolonego na żaglowcu i symulatorze, czy tylko na symulatorze. Gwarantuję panom, że wybiorą tego pierwszego. Morze to nie jest biuro, gdzie można sobie siedzieć przez osiem godzin, a do rozwiązania problemów mamy sztab fachowców i instytucje, a po pracy możemy pójść do domu. Wymaga umiejętności samodzielnego podejmowania decyzji, radzenia sobie z problemami w trudnych sytuacjach, odporności na stres, umiejętnej współpracy z ludźmi.
- Czego młodzież może się nauczyć na Darze, co im się przyda w przyszłej pracy?
- Zauważyłem, że młodzież się zmienia, obecna jest bardziej "miękka”: brak jej hartu, samodyscypliny, często wychowania wyniesionego z domu. Najważniejszym „darem”, który praktykant dostaje na Darze jest to, że schodząc ze statku jest innym człowiekiem, obytym z morzem, zahartowanym do pracy w warunkach morskich, bardziej zdyscyplinowanym - można wymieniać jeszcze wiele innych cech. A wszystko to dzięki temu, że na statku brał udział zarówno w pracach bardzo podstawowych, takich jak mycie kibelków, sprzątanie, praca w kuchni, a także w ciężkiej pracy przy linach, indywidualnie i w zespole, na wysokości, na mostku i wielu innych zawodowych czynnościach.
- W stołówce studenckiej uzyska pan ten sam efekt.
- Na pewno nie. Praktyka odbywa się w środowisku morskim i jej zakres nie polega tylko na sprzątaniu i obieraniu ziemniaków. Dodatkowo na statku student musi wykonywać wszystkie te czynności, np. mimo choroby morskiej. Praca w zespole, ciąganie lin, asekuracja, człowiek za burtą, tego się nie nauczą w stołówce!
- Dlaczego praktyki na Darze odbywają elektrycy, a do niedawna jeszcze mechanicy? Przecież tam głównym silnikiem są żagle, a nie maszyny.
- Nietrafiony argument, wszystkie mechanizmy i systemy, które spotyka się na nowoczesnych jednostkach, znajdzie pan także na Darze. Może w mniejszej skali, ale jednak Dar jest dobrze wyposażonym „laboratorium” i praktyka na nim jest świetnym wprowadzeniem w zawód morski, to świetna nauka.
- Dlaczego do szkolenia studentów bardziej wykorzystywany jest Dar Młodzieży niż Horyzont II? Nie powinno być na odwrót? Horyzont to jednostka, która jest jednak bardziej zbliżona do warunków, które spotkają studentów na statkach handlowych.
- Dar jest statkiem, gdzie zakres szkolenia jest szerszy niż na Horyzoncie II. Szczególnie chodzi tu o szkolenie podstawowe w marynarskim zawodzie. Korzyści ze szkolenia na statku żaglowym są zauważalne w osobowości studentów na nim szkolonych, m.in. w większym zdyscyplinowaniu, odpowiedzialności... Wiele elementów, których można nauczyć się na Darze nie występuje na Horyzoncie. Szczególnie chodzi o podstawowe, typowo marynarskie sprawy.
- Na praktyki na Dar Młodzieży ani Akademia Morska w Szczecinie, ani prywatna Szkoła Morska w Gdyni nie przysyłają swoich studentów...
- Strzał kulą w płot, bo właśnie Szczecin wysyłał i chce wysyłać, jesteśmy po rozmowach dotyczących praktyki w roku przyszłym. A jeżeli chodzi o prywatną Szkołę Morską w Gdyni to proszę ich o to spytać. Mogę się tylko domyślać, że chcą szkolić jak najtaniej i nie będą wydawać pieniędzy na praktyki na Darze Młodzieży. Chciałbym dodać, że praktyki na Darze odbywają uczniowie polskich średnich szkół morskich.
- Dlaczego Dar Młodzieży wykorzystywany jest tylko w okresie od marca do października, a potem stoi na sznurku w Gdyni?
- Dobre pytanie. Trudno znaleźć pracę dla takiej jednostki w okresie zimowym. Odczuwają to także armatorzy innych, niepolskich żaglowców szkoleniowych.
- Może jednak żaglowiec powinien przejść w zarząd jakiejś oddzielnej spółki, skoro Akademia Morska nie jest w stanie zapewnić mu pełnego obłożenia? Może niepotrzebnie walczyliście ze Skarbem Państwa o prawo własności do tego statku?
- Nie walczyliśmy ze Skarbem Państwa o prawo własności, Dar budowany był dla Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni, ówczesne wymogi prawa sprawiły, że jako właściciel wpisany był Skarb Państwa, jednak ustawa o szkolnictwie wyższym z 1990 roku uwłaszczyła uczelnię. Co do obłożenia, to potrzeby praktyk są takie a nie inne w każdej uczelni i szkole. Mamy określony czas na teorię – są to miesiące zimowe, oraz czas na praktyki – to okres letni, zaczynamy w marcu, dojeżdżamy do października. Myślą panowie, że Państwo znalazłoby jakąś inną formę, inną formułę? Jestem przekonany, że nie. Można wydłużyć pływanie Daru Młodzieży poprzez jednorazowe przedsięwzięcia, np. rejs dookoła świata, takie pływanie miało i będzie miało miejsce. Była koncepcja, by wyodrębnić finansowanie Daru, zapewniające obok szkolenia, pływanie po świecie w celach reprezentacyjnych dla promowania polskiej racji stanu, dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Dodatkowe finansowanie pozwoliłoby wydłużyć czas pływania. Ale pomysł nie został zrealizowany.
Śniegocki dowodził Darem Młodzieży w latach 1995-1997 ???
Może pływała w tym czasie tylko jego książeczka żeglarska , bo
cały 1996 rok komediantem Daru był kpt.Roman Marcinkowski , łatwo to zweryfikować .
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.