Inne

Rozkaz jednak to rozkaz. Z U-Bootów stacjonujących we francuskich bazach, Niemcy uformowali grupę o nazwie “Landwirt”. W jej skład weszło 36 okrętów, w tym zaledwie 8 wyposażonych w “chrapy”. W następnych dniach dołączyło do nich jeszcze 7 innych jednostek wyposażonych w to urządzenie. W sumie przeciw największemu desantowi morskiemu w dziejach świata III Rzesza wystawiła 43 okręty podwodne, w tym jedynie 15 z “chrapami”.

Nieudany “Nokaut”

Alianci nie dali dowódcom U-Bootów szans na wykonanie szaleńczego rozkazu. W ciągu zaledwie czterech dni, od 7 do 10 czerwca, zatopili 5 okrętów grupy “Landwirt”. Wieczny spoczynek na dnie morza znalazło wraz z nimi ponad 200 marynarzy. Brytyjskie samoloty uszkodziły dalszych 5 U-Bootów, zmuszając ich w ten sposób do powrotu do baz. Wszystkie wymienione jednostki nie miały “chrap”. Powietrzne patrole aliantów uniemożliwiły praktycznie dalsze działanie “bezchrapowych” U-Bootów z grupy “Landwirt”. 13 czerwca wszystkie zostały wycofane do swoich macierzystych portów.

Dönitz miał nadzieję, że większe sukcesy odniosą okręty wyposażone w “chrapy”. Wyraz tej nadziei dał w nazwie grupy, która otrzymała kryptonim “Nokaut”. Choć zanotowała ona pewne sukcesy, w sumie jej działanie nie dało spodziewanego w nazwie efektu.

U-Bootom udało się bowiem zatopić zaledwie 8 jednostek pływających – 3 okręty o łącznej wyporności około 3 tys. ton oraz 5 frachtowców o łącznym tonażu 25 tys. BRT i uszkodzić 1 okręt wojenny i 2 statki transportowe. To bardzo skromny rezultat biorąc pod uwagę ogrom alianckiej floty inwazyjnej. Tym bardziej gorzki, że okupiony stratą 3 U-Bootów i 150 marynarzy.

Choć nikt z dowództwa Kriegsmarine nie miał w tym momencie złudzeń, że akcja U-Bootów nie ma już większego sensu, próbowano jeszcze ratować sytuację sięgając po okręty podwodne rozlokowane w południowej Norwegii. I one także dostały do wykonania płomienny rozkaz:

Atakować flotę inwazyjną nie oglądając się na nic. Każda jednostka nieprzyjaciela biorąca udział w desancie, nawet jeśli ma na pokładzie powiedzmy, pięćdziesięciu żołnierzy lub jeden czołg, jest celem wymagającym zmasowanego ataku U-Bootów i ma być zaatakowana nawet za cenę ryzyka straty własnego okrętu podwodnego. Kiedy w grę wchodzi możliwość ataku na flotę nieprzyjacielską, nie zwracajcie uwagi na zagrożenie, jakie stwarzają płytkie wody, pola minowe, nie miejcie żadnych wahań. Każdy zabity zołnierz nieprzyjaciela i każda sztuka nieprzyjacielskiej broni zniszczona, zanim dojdzie do lądowania, zmniejsza szanse jego zwycięstwa. Ale U-Boot, który w czasie desantu zada wrogowi jakiekolwiek straty, spełni tym samym swój najwyższy obowiązek i udowodni, że istnieje nie na próżno, nawet gdyby nie miał osiągnąć niczego więcej.”

Ale i U-Booty z Norwegii na niewiele się zdały. Z jedenastu okrętów alianci zdołali zatopić aż siedem. I to zanim jeszcze udało im się dotrzeć w rejon inwazji. Do Francji dotarły zaledwie 4 U-Booty wyposażone w “chrapy”. W głębinach śmierć znalazło kolejnych 350 marynarzy. Efektem działalności czterech “norweskich” jednostek było zatopienie jednego okrętu i jednego statku.

Sumienie Dönitza

Pod koniec czerwca 1944 roku było już oczywiste, że aliancka inwazja zakończyła się sukcesem. Nie mogła tego zmienić ani rozpaczliwa próba zaatakowania desantu przez niemieckie niszczyciele, ani brawurowe działania miniaturowych okrętów podwodnych – od jednego z nich uszkodzony został polski krążownik Dragon - ani nawet dalsze działania U-Bootów. Pod koniec sierpnia 1944 roku, w związku z postępami alianckiej ofensywy lądowej, niemieckie okręty podwodne zostały zmuszone do opuszczenia swoich baz we Francji.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.8901 3.9687
EUR 4.2231 4.3085
CHF 4.2955 4.3823
GBP 4.9204 5.0198

Newsletter