Inne

Przedsiębiorca najpierw postanowił się zmierzyć z wrakiem krążownika liniowego Hindenburg. Osobiście zszedł pod wodę, aby przekonać się, w jakim stanie jest kadłub. Wykryto w nim aż 800 otworów wymagających zatkania. Na szczęście udało się odnaleźć plany okrętu, na których były one zaznaczone. Niestety, wrak okazał się szczególnie pechowy. Pomimo wielu prób nie udawało się go podnieść z dna. Wydobyto go dopiero w 1930 roku.

alt

Niezrażony pierwszymi niepowodzeniami Cox wyrywał morzu kolejne wielkie jednostki. W 1927 roku udało się to zrobić z krążownikiem liniowym Moltke, rok później z Seydlitzem. W 1929 roku podniósł okręt liniowy Kaiser i lekki krążownik Bremse, w 1930 roku krążownik liniowy Van der Tann, a w 1931 roku okręt liniowy Prinzregent Luitpold.

Złomowanie wraków ze Scapa Flow rozczarowało Coxa. Okazało się bowiem nieopłacalne pod względem finansowym. Po ośmiu latach pracy zanotował 10 tys. funtów strat. Firma nieraz stawała na granicy bankructwa. Zdarzały się wypadki, również śmiertelne (podczas prac zginęło 16 osób), nieustannie też trzeba było rozwiązywać problemy techniczne, z jakimi nie miał do czynienia nikt dotąd. Podniesienie z głębokości 30 metrów okrętu o wyporności 20 tysięcy ton, byłoby nie lada wyzwaniem także w naszych czasach.

Wydobywanie wraków miało i zaskakujące momenty. Związane były z przedmiotami z wnętrza niemieckich jednostek. W jednym z okrętów znaleziono np. zamknięty na cztery spusty sejf. Pracownicy Coxa prześcigali się w odgadywaniu, co może on kryć. Pieniądze? Kosztowności? Może tajne dokumenty, które zapomniano zniszczyć? Nie zgadł nikt. Okazało się, że w środku był zwyczajny... nocnik.

Zarobić na Bayernie

alt

Cox wycofał się ze Scapa Flow w 1932 roku. Nie oznaczało to jednak końca wydobywania niemieckich wraków z tego akwenu. Zajęła się tym inna firma – Metal Industries. Jak się niebawem okazało, poradziła sobie znacznie lepiej niż poprzedniczka. Kluczem do sukcesu była analiza przyczyn finansowej porażki Coxa i umiejętność wyciągnięcia z niej wniosków..

Szefowie Metal Industries ograniczyli koszty, unowocześnili sprzęt i metody wydobywania wraków, zmniejszyli zatrudnienie, ale zwiększyli fachowość siły roboczej, przejmując najlepsze kadry Cox & Danks. Skończyła się, jak bywało u Coxa, harówka po 18 godzin na dobę. Wprowadzono 48-godzinny tydzień pracy z dobrowolnymi nadgodzinami. Przyjęto motywacyjną zasadę, że w przypadku przeprowadzenia robót przy kosztach mniejszych od założonych, połowę zaoszczędzonych pieniędzy otrzymywali robotnicy jako premię do podstawowej pensji.

Metal Industries zajął się, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, kompleksową obsługą projektu. Nie tylko wydobywał, ale również sam złomował i sprzedawał pozyskaną stal hutom w formie dostosowanej do ich procesów technologicznych.

Pierwszą, podniesioną w 1934 roku, przez tę firmę jednostką był okręt liniowy Bayern. Jego zezłomowanie okazało się wielkim sukcesem finansowym. Metal Industries osiągnęł to, czego nie był w stanie dokonać Cox & Danks. Szacowano, że wrak Bayernu da 22 tys. ton złomu. Pomylono się zaledwie o 1,2 tys. ton. Surowiec sprzedano za prawie 113 tys. funtów. Po podliczeniu operacji wyszło, że firma zarobiła na niej na czysto 50 tys. funtów!

Co ciekawe, głównym odbiorcą stali pozyskiwanej w Scapa Flow stała się gospodarka niemiecka. Jej część posłużyła do ponownej budowy okrętów, tym razem już Kriegsmarine. Zaniepokoiło to brytyjską Admiralicję, która wprowadziła kontrolę eksportu złomu.

Metal Industries nie zasypywała gruszek w popiele. Co roku podnosiła z dna kolejne okręty liniowe – w roku 1935 Königa Alberta, w 1936 – Kaiserina, w 1937 – Friedricha der Grosse i w 1938 – Grossera Kurfürsta. Zaś w roku wybuchu kolejnej wielkiej wojny, krążownika liniowego Derfflingera. Ze względu na wzmożone zapotrzebowanie na złom, wywołane nasilającym się wyścigiem zbrojeń, tylko ze sprzedaży stali z Friedricha der Grosse uzyskano 130 tys. funtów.

Choć Metal Industries wróciła do Scapa Flow także po zakończeniu drugiej wojny światowej, to już nie na wraki niemieckiej floty. Siedem z nich leży tam wciąż stanowiąc wielką atrakcję dla miłośników nurkowania (warto zajrzeć na www.scapamap.org).

A co stało się z głównym bohaterem naszego artykułu? Ernest Cox nie dorobił się co prawda na pozyskiwaniu złomu z niemieckich okrętów zatopionych w Scapa Flow, ale stał się sławny jako pionier wydobywania wraków. Jeździł z odczytami i dzielił się swoimi doświadczeniami z innymi. Zmarł w 1959 roku dożywając 76 lat.

Tomasz Falba

Fot. Wikipedia

Ilustr. ImageBit

 

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6344 3.7078
EUR 4.2127 4.2979
CHF 4.4963 4.5871
GBP 4.9422 5.042