Izraelskie lotnictwo uderzyło w poniedziałek w port Al-Hudajda w Jemenie. Obiekt kontrolują wspierani przez Iran rebelianci Huti, którzy 10 i 18 lipca ostrzelali Izrael i systematycznie atakują zmierzające do tego kraju cywilne statki - poinformowała agencja Reutera.
Izraelski minister obrony Israel Kac oznajmił, że „w Jemenie obowiązują takie same zasady, jak w Teheranie”, nawiązując do 12-dniowych bombardowań Iranu przez Izrael w ubiegłym miesiącu. Jednak, jak zauważył portal dziennika „Jerusalem Post”, analogia między Iranem a Jemenem nie jest trafna, ponieważ Izrael odniósł większy sukces w atakach na Republikę Islamską, w które zainwestował ogromne zasoby wywiadowcze i lotnicze, niż w przypadku Jemenu, gdzie nie udało mu się zakłócić działań rebeliantów na poziomie strategicznym.
Siły Obronne Izraela potwierdziły, że wśród celów zaatakowanych w Al-Hudajdzie znalazły się „pojazdy inżynieryjne używane do odbudowy infrastruktury portu, zbiorniki paliwa, okręty wojenne wykorzystywane do działań wojskowych oraz jednostki w strefie morskiej przylegającej do portu”. Port w Al-Hudajdzie wykorzystywany jest zarówno do ataków na statki, jak też do przyjmowania transferów broni, którą Huti, uznawani za organizację terrorystyczną, uzyskują z Iranu.
Armia Izraela podkreśliła w oświadczeniu, że Huti używają infrastruktury cywilnej „do celów wojskowych i terrorystycznych” – dodało wojsko.
Portal zauważył, że od czasu, kiedy Hamas zaatakował Izrael w 2023 r., po czym Palestyńczyków wsparły zarówno libański Hezbollah, jak i Huti, tylko jemeńscy rebelianci są nadal w stanie systematycznie ostrzeliwać Izrael.
W początkach miesiąca Huti zaatakowali grecki statek Eternity C. Zginęły cztery z 25 osób znajdujących się na pokładzie - przypomniał Reuters.