- Pan admirał z racji swej wieloletniej pracy w Warszawie ma z pewnością lepszy wgląd w tamtejsze „widzenie spraw morskich”. Ile prawdy jest w twierdzeniu, że podobnie jak w wypadku gospodarki morskiej, również jeżeli chodzi o MW, władze niezbyt te zagadnienia dostrzegają i rozumieją?
- Nie czuję się w żaden sposób upoważniony do opiniowania władz. Natomiast w czasie gdy zostałem wyznaczony na dowódcę MW zauważyłem coś wręcz przeciwnego. Zarówno minister obrony narodowej, jak i zwierzchnik sił zbrojnych oraz komisje parlamentarne, interesują się tą problematyką. Nie zwalnia to jednak nas, marynarzy z tego, abyśmy sukcesywnie zgłaszali potrzeby, dostarczali ekspertyzy i propozycje rozwiązań. Tylko połączenie starań politycznych i wojskowych uwzględniających zarówno możliwości budżetu państwa, jak i potrzeby operacyjne, będzie prowadzić do efektywnej realizacji zapisów programu modernizacyjnego.
- Po jednym z poprzednich zebrań sejmowej Komisji Obrony Narodowej pojawił się dezyderat, by stworzyć Narodowy Program Budowy Okrętów. Spotkało się to z odmową rządu Donalda Tuska. No i nie mamy programu. Czy to nie dowód na to, że MW jest przez rządzących spychana w kąt?
- Proszę wybaczyć, ale nie jestem adresatem pytań dotyczących ustaleń z posiedzeń komisji. Parlamentarzyści mają praktycznie ciągły wgląd w sytuację Marynarki Wojennej. Ostatnie posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej odbyło się w Marynarce Wojennej pod koniec października tego roku. To, jakie będą wnioski z posiedzenia, jest pytaniem do członków komisji.
- Panie admirale, jakie będą pańskie priorytety jako dowódcy Marynarki Wojennej?
- Mój priorytet to przynajmniej utrzymanie dobrej kondycji kadr marynarskich oraz konsekwentne realizowanie programu modernizacyjnego. Program ten uważam za wartość trwałą, na którą są przeznaczone fundusze w perspektywie najbliższych lat. Realizując go będę jednocześnie inspirował i poszukiwał jak najlepszych rozwiązań pozwalających na zwiększenie potencjału MW. Nowoczesność floty, lotnictwa morskiego i wyposażenia jednostek brzegowych, w połączeniu z profesjonalizmem kadry, to fundament rozwoju i realizacji zarówno obecnych, jak i przyszłych zadań Marynarki Wojennej.
- No właśnie: jakiego rzędu jest to kwota?
- Procedury finansowe nie pozwalają na upublicznienie konkretnych kwot. Natomiast mogę powiedzieć, że są to fundusze, które pozwolą na dokonanie konkretnych zakupów i modernizacji. W ramach programu modernizacji Marynarki Wojennej, mówimy o perspektywie do 2018 roku. W tym czasie oczekujemy między innymi wejścia do służby korwety wielozadaniowej Gawron, okrętu podwodnego nowego typu, niszczyciela min nowego projektu, gruntownego remontu obu eksploatowanych obecnie fregat oraz dwóch małych okrętów rakietowych typu 1241.
- A jeżeli chodzi o lotnictwo morskie, jak tu będzie przebiegać modernizacja?
- W ramach „Programu Operacyjnego” planowane jest pozyskanie w latach 2014 – 2018 siedmiu śmigłowców, czterech wielozadaniowych i trzech ratowniczych. Po roku 2018 lotnictwo MW powinno otrzymać następne maszyny. Nowe śmigłowce przejmą zadania realizowane przez wycofywane z eksploatacji śmigłowce typu Mi-14 i pozwolą na uzyskanie nowej jakości w realizacji zadań stawianych przed lotnictwem MW.
- Czy według pana admirała powstanie Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego było słuszną decyzją?
- Zdecydowanie tak. Uważam, że powstanie tej jednostki znacząco poprawi potencjał bojowy MW. Głównie w zakresie zwalczania celów nawodnych i lądowych. Ponadto, wraz z okrętowymi siłami uderzeniowymi, NDR ma stanowić uzupełnienie systemu obronnego północnej - morskiej granicy państwa. Dywizjon ten będzie bowiem posiadał możliwość współdziałania z okrętowymi i lądowymi modułami bojowymi w systemie narodowym i sojuszniczym oraz możliwość prowadzenia rozpoznania i identyfikacji obiektów nawodnych w rejonie swojego działania. Dzięki temu zyskamy zdolność, której od pół wieku praktycznie Marynarka Wojenna nie miała. Projekt ten to także jeden z głównych kierunków modernizacji określonych w programie na lata 2009 – 2018.
USD
EUR
CHF
GBP