Zdaniem prezesa PGZ Stoczni Wojennej Marcina Ryngwelskiego zawód stoczniowca przeżywa obecnie renesans. - Mamy mnóstwo zamówień na okręty, a nie mamy fachowców - mówił Rynglewski w niedzielę w Gdyni, gdzie trwa święto Stoczniowca i Marynarki Wojennej.
Przedstawiciele przemysłu stoczniowego, gospodarki morskiej i marynarze brali udział w Dniu Stoczniowca i Dniu Marynarki Wojennej – połączonym święcie zainicjowanym wspólnie przez ponad 20 firm branży morskiej oraz Marynarkę Wojenną RP.
Wydarzenie poprzedził uroczysty przemarsz ulicami miasta na Nabrzeże Pomorskie, gdzie do godz. 18 działało Miasteczko Stoczniowo-Marynarskie. Dla uczestników przygotowano m.in. pokazy okrętów Marynarki Wojennej, stoiska firm stoczniowych, a także atrakcje dla dzieci i rodzin oraz występy artystyczne.
Prezes zarządu PGZ Stoczni Wojennej Marcin Ryngwelski stwierdził, że stocznie przez wiele lat kojarzyły się z upadłością i problemami.
Chcemy pokazać, że zawód stoczniowca przeżywa obecnie renesans, że coraz więcej młodych ludzi garnie się do tego zawodu. Mamy mnóstwo zamówień m.in. na okręty dla Marynarki Wojennej, a nie mamy fachowców. Dlatego chcemy się pokazać, ale też wystosować jasny apel do włodarzy, żeby myśleli o szkołach technicznych, ponieważ będziemy bardzo potrzebować fachowców w przyszłości – powiedział Ryngwelski.
Przypomniał, że Stocznia Remontowa Shipbuilding oraz PGZ Stocznia Wojenna budują obecnie dziewięć okrętów.
To są trzy fregaty wielozadaniowe, to jest okręt ratowniczy, to są niszczyciele min i okręty rozpoznania radioelektronicznego. Tej pracy jest bardzo dużo, aż do 2032 roku. To nie koniec, bo marynarka wojenna w najbliższym czasie musi wymienić kolejne okręty, więc przez najbliższe 10-15 lat tych okrętów będzie bardzo dużo do zbudowania – zaznaczył Ryngwelski.
Wydarzenie patronatem honorowym objęli minister obrony narodowej, minister infrastruktury, marszałek województwa pomorskiego i prezydent Gdyni.
dsok/ malk/