W odległości 10 mil morskich od portu w Łebie zatonął kuter ŁEB-77. Załogę jednostki uratowali inni rybacy. Jak na razie nie wiadomo, co było przyczyną zatonięcia. Rybacy z kutra ŁEB-77 mówią, że jednostka nagle przechyliła się i zaczęła nabierać wody. Chwilę później zatonęła. Wcześniej udało się wezwać pomoc.
Do wypadku doszły w nocy 2 października, około godziny 23, na wysokości latarni morskiej Stilo, około 10 mil od Łeby. Sygnał z wezwaniem pomocy odebrał Janusz Misiorek, starszy bosman kapitanatu portu w Łebie. Wezwanie usłyszeli również przebywający w okolicy rybacy. To właśnie oni, jaki pierwsi dotarli na miejsce i podjęli z tratwy ratunkowej dwóch rozbitków. Później rybacy zostali przejęci przez statek ratowniczy.
Przyczyny zatonięcia jednostki zbada Izba Morska w Gdyni.
- W najbliższym czasie wysłuchamy członków załogi kutra - mówi Mirosław Krajewski, wicedyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku. - Wypadek wydarzył się na wodach Urzędu Morskiego w Gdyni, ale jest to załoga z naszego portu. Dlatego zajmujemy się sprawą. Później cała dokumentacja trafi do Izby Morskiej w Gdyni. Sprawdzamy również pozycję zatoniętego kutra. Dopiero po dokładnej lokalizacji, podejmiemy decyzję o jego dalszym losie. Jeżeli bowiem będzie zagrażał w żegludze, będziemy musieli go wyciągnąć.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski