To już ostatnie dni żaglowca Generał Zaruski w Gdańskiej Stoczni Remontowa SA. W październiku jednostka wypływa na próby morskie, a następnie w pierwsze rejsy.
- Jacht jest obecnie przygotowywany do dokowania, podczas którego zostanie zamontowana płetwa sterowa - tłumaczy Leszek Paszkowski, dyrektor gdańskiego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, koordynatora akcji odbudowy Zaruskiego. - Potem zostaną zamontowane żagle, a następnie jednostka wypłynie na próby morskie. Będziemy zabiegali o to, by mogła cumować w różnych bałtyckich portach.
Pierwszym kapitanem jachtu został Jerzy Jaszczuk, wieloletni doświadczony żeglarz, inicjator odbudowy Zaruskiego.
- Byłem w drużynie harcerskiej im. Generała Zaruskiego, stąd pewnie moje zaangażowanie... - mówi.
Kpt. Jaszczuk w swojej żeglarskiej karierze zajmował się m.in. budową jachtu Gedania i próbą sforsowania przejścia północno-zachodniego (morskiej drogi z Europy do wschodniej Azji prowadzącej przez Morze Arktyczne, wzdłuż północnych wybrzeży Ameryki Północnej). Ma duże doświadczenie w pracy z młodzieżą.
- Zanim zaczniemy pływać, musimy się zorientować, cośmy właściwie zbudowali - tłumaczy kapitan Generała Zaruskiego. - Bo to praktycznie nowy statek i moim celem jest zorientowanie się w ciągu tego sezonu, jaki on jest, jaką ma stateczność, co trzeba poprawić.
- Chcemy, by młodzież pływająca na żaglowcu miała zapewnione tradycyjne wychowanie morskie na dobrym poziomie - dodaje dyr. Paszkowski. - Jednostka jest wyposażona po spartańsku, nie ma elektrycznych wind do podnoszenia żagli, trzeba to robić ręcznie, czyli tak, jak za czasów generała Zaruskiego.
Czytaj także: Zaruski wreszcie z masztami!
Tekst i zdjęcia: Czesław Romanowski