
Stocznia Gdynia od kilku miesięcy nie buduje już statków
(© Tomasz Bołt)
Przetarg miał zakończyć się o godzinie 13:00. Na razie nie są znane jego rezultaty.
Nie wiadomo także dokładnie, jakie firmy interesują się majątkiem i do jakich celów chcą go wykorzystać. Zarządca kompensacji, Agencja Rozwoju Przemysłu i resort skarbu nie ujawniły żadnych informacji. Stoczniowcy liczą, że będą kontynuować produkcję stoczniową.
- Wróciła nam nadzieja, że chociaż część pracowników znajdzie ponownie pracę - powiedział Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej w Stoczni Gdynia.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że majątkiem zainteresowane miałyby być gdańska stocznia Crist oraz gdyńska Stocznia Remontowa Nauta, która chce przejąć mniejszy z suchych doków. O udział w przetargu zabiegała także stocznia Maritim, ale jej zagraniczny partner nie przelał na czas pieniędzy na wadium.
Przedstawiciele ministerstwa skarbu zapowiedzieli, że nie ma szans na dodatkowe terminy. Ostudzili także nadzieje stoczniowców, oznajmiając, że żadna firma nie chce przejąć kilku części stoczniowego majątku składających się na pełny ciąg produkcyjny.
- Jesteśmy rozczarowani, że stocznia Maritim nie weźmie udziału w przetargach. Z zapowiedzi wynikało, że chce kupić cały majątek stoczni, włącznie z ośrodkiem wypoczynkowym i kontynuować produkcję stoczniową. Pracę miało znaleźć nawet 2 tys. osób - dodaje Gumiński.
Majątek gdyńskiej stoczni pozostały do sprzedaży wyceniony został na 300 mln zł. Jeśli w piątkowych przetargach nie zostaną wyłonieni nabywcy, zostanie wystawiony na aukcję. Jeśli i ta nie wyłoni nabywcy, trafi w ręce syndyka masy upadłościowej. Według stoczniowców, byłby to najgorszy scenariusz, który oznaczałby definitywny koniec budowy statków w Gdyni.
W piątek odbędą się przetargi na majątek Stoczni Szczecińskiej Nowa. Inwestorzy wpłacili jedynie 2,6 mln zł wadium, a więc nie byli zainteresowani przejęciem m.in. pochylni Wulkan.
To już druga próba znalezienie dla obu stoczni inwestorów. W majowych przetargach większość stoczni wylicytował fundusz Stichting Particulier Fonds Green Rights, za którym stał kapitał katarski. Ostatecznie wycofał się jednak z transakcji i nie zapłacił za stocznie.
Jacek Klein{jathumbnail off}