- Nie jesteśmy zachwyceni, ale poza niewystarczającą liczbą zamówień nie widzimy zaniedbań w pracy zarządu - mówi Paweł Chudziński, szef rady nadzorczej HCP, która w sobotę oceniła pracę zarządu.
Cegielski jest w fatalnej sytuacji. Nie ma zamówień na silniki okrętowe, które stanowiły najważniejszą część produkcji. W sobotę, a więc dzień po wielkiej demonstracji w obronie zakładów Cegielskiego, rada nadzorcza oceniła nieco ponad kwartał pracy zarządu HCP pod przewodnictwem nowego prezesa Jarosława Lazurki. - Ocena jest umiarkowanie pozytywna, choć są rzeczy niepokojące, np. bardzo mało zamówień ze sfery pozasilnikowej - mówi Chudziński. - Widzimy, że rodzą się nowe możliwości innej produkcji, ale nie jesteśmy zadowoleni z tempa tego procesu.
Przypomnijmy, że głównym założeniem planu restrukturyzacji HCP jest szybka prywatyzacja wybranych spółek, a docelowo całej firmy.
Na plus rada nadzorcza zapisała Lazurce pomysł sprzedaży Fabryki Pojazdów Szynowych za pośrednictwem Agencji Rozwoju Przemysłu. Dzięki objęciu udziałów agencji w fabryce, już w listopadzie HCP mógłby otrzymać kilkadziesiąt milionów złotych. A pieniędzy firma potrzebuje jak tlenu. 30 października kończy się czas zwolnień grupowych. Ok. 500 zwalnianym pracownikom trzeba będzie wypłacić 11 mln zł odpraw.
Nad HCP pojawiła się groźba utraty płynności finansowej, choć - według rady nadzorczej - jeśli powiedzie się operacja z ARP, to zakład powinien przetrwać 2-3 miesiące.
Kolejnych milionów Cegielski ma szukać, m.in. sprzedając grunty. Pierwsza próba nie powiodła się, gdyż zabrakło chętnych (działki w Poznaniu i Wągrowcu wyceniono na 45 mln zł), więc w sobotę rada nadzorcza zgodziła się na "nieznaczne obniżenie ceny".
Następna ocena pracy zarządu HCP odbędzie się za trzy miesiące.
Lech Bojarski{jathumbnail off}
Stocznie, Statki
Rada nadzorcza Cegielskiego: Praca zarządu nas nie zachwyca
26 pażdziernika 2009 |
