Agencja Rozwoju Przemysłu szuka rozwiązania na wypadek, gdyby kolejny nabywca majątku stoczni zrezygnował z ich zakupu – wynika z informacji „Rz”
Prawnicy współpracujący z ARP sprawdzają, czy regulamin nowych przetargów na aktywa stoczni w Gdyni i Szczecinie, za które nie zapłacił ich dotychczasowy nabywca – Stichting Particulier Fonds Greenrights, dopuszcza, by majątek tych firm automatycznie trafił w ręce tego, kto był drugi w kolejce. Regulamin poprzednich przetargów wykluczał taką możliwość.
To twardy orzech do zgryzienia, bo Komisja Europejska, monitorująca sprzedaż majątku stoczni, wymaga, by przetarg – tak jak poprzednio – był otwarty, bezwarunkowy, niedyskryminujący, a jedynym kryterium wyboru nabywcy pozostawała cena. Jednak stoczniowa specustawa nie przewidziała sytuacji, w której inwestor dopełni wszystkich formalności, ale w ostatniej chwili wycofa się z zapłaty. Polski rząd chciałby teraz zabezpieczyć się przed powtórką takiego scenariusza, a jednocześnie pozostawać w zgodzie z wytycznymi Brukseli.
Doradcy agencji muszą rozstrzygnąć m.in., czy w przypadku, gdyby chętnych na dane aktywa było kilku, a oferent, który zaoferował najwyższą cenę, nie zapłacił, drugi w kolejce mógłby kupić je za tę kwotę. Takie rozwiązanie byłoby najkorzystniejsze dla wierzycieli i zgodne z wymogami KE. Jednak może też odstraszyć od przetargu – bo trudno się spodziewać, by kolejni oferenci byli skłonni zapłacić za stocznie więcej, niż sami proponowali.
Beata Chomątowska
Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej" {jathumbnail off}
Stocznie, Statki
Prawniczne zabiegi, czyli plan B dla polskich stoczni
11 września 2009 |
Źródło:
