Stocznie, Statki
Stocznia Gdańsk SA spłaciła wszystkie zaległe zobowiązania i nie ma już żadnych starych długów. Spłatę umożliwiły pieniądze z państwowej pożyczki w ramach dodatkowej pomocy publicznej. Stocznia otrzymała 103 mln zł pożyczki oraz 47 mln zł z podwyższenia kapitału i emisji akcji, którą objęła Agencja Rozwoju Przemysłu.

Stoczniowiec


- Z chwilą kiedy Komisja Europejska zaakceptowała plan restrukturyzacji stocznia wiadomo było, że gotówka na konto zakładu wpłynie - powiedział Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska, właściciela stoczni. - 15o mln zł zostało przeznaczone na spłatę zadłużenia wobec ZUS oraz zobowiązań skarbowych.

Stocznia spłaciła także pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu i Korporacji Polskie Stocznie. Udzielenie dodatkowej pomocy dla stoczni przewidywał wynegocjowany z resortem skarbu plan restrukturyzacji stocznia. Choć stare zobowiązania zostały spłacone stocznia zaciągnęła nowe. KE tylko dlatego zaakceptowała w ubiegłym miesiącu dodatkową pomoc, ponieważ musi ona zostać zwrócona. Jej spłata zacznie się dopiero od 2019 roku, czyli już po zakończeniu restrukturyzacji zakładu.

Ta wiąże się niestety ze zwolnieniami dla części załogi. Według zapowiedzi zarządu docelowe zatrudnienie ma wynieść ok. 1,9 osób.

- Nie może dobrze funkcjonować zakład, którego pracownicy bezpośredniej produkcji stanowią tylko 49 procent załogi, a pracownicy pomocy i administracji resztę - wyjaśniał kilka tygodni temu Igor Jacenko, wiceprezes stoczni. - Konieczna jest restrukturyzacja zatrudnienia, ale nie jest to łatwa decyzja dla pracodawcy ani cel sam w sobie. Stocznia potrzebuje środków na pokrycie kosztów utrzymania.

Do końca lipca zarząd konsultował ze związkami zawodowymi warunki zwolnień grupowych. Porozumienia nie udało się osiągnąć i władze stoczni jednostronnie przyjęły regulamin zwolnień. Przewiduje od zwolnienie 353 pracowników. Redukcja zatrudnienia rozpocznie się 1 października i potrwa do końca czerwca przyszłego roku. Pewne jest, że ze stoczni będzie musiało odejść 190 pracowników. 163 zaproponowane zostanie przekwalifikowanie na montera kadłubów, spawacza lub kowala ponieważ w tych
zawodach są w stoczni wakaty.

Zwalniani stoczniowcy mogą liczyć na odprawy maksymalnej wysokości równowartości trzech miesięcznych pensji w zależności od stażu i oraz wsparcie gdańskiego urzędu pracy w poszukiwaniu zatrudnienia.

Związkowcy z Solidarności i Komitetu Obrony Stoczni żądali wstrzymania zwolnień, a jeśli nie będzie takiej możliwości, objęcia stoczni specustawą gwarantującą program dobrowolnych odejść i odprawy jakie dostali pracownicy zwolnieni w Gdyni i Szczecinie, czyli 1800 zł oraz odprawy w wysokości od 20 do 60 tys. zł, w zależności od stażu. KOS chciał w tej sprawie spotkać z premierem Donaldem Tuskiem. Do rozmów jednak nie doszło.

Na takie same odprawy jak w Gdyni dla gdańskich stoczniowców nie było raczej szans. Minister skarbu Aleksander Grad stwierdził, że stocznia od dwóch lat ma prywatnego inwestora i związkowcy muszą się z nim dogadać.

Przedstawicie KOS ostrzegali, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione mogą zaostrzyć akcję protestacyjną.

Stocznia Gdańsk przygotowywana jest do zmiany profilu produkcji, co pochłonie ok. 600 mln zł inwestycji. Z początkiem nowego roku będzie dysponować tylko jedną pochylnią. Rocznie ma być na niej budowane do sześciu specjalistycznych jednostek m.in. do obsługi platform wiertniczych. Rentowność firmie ma zapewnić rozpoczęcie produkcji konstrukcji stalowych i wież do siłowni wiatrowych. Fabryka tych drugich ma ruszyć w 2011 r

Premier nie dotrzymał obietnic

Roman Gałęzewski, przewodniczący Solidarności w Stoczni Gdańsk.
Najpierw rząd naobiecywał, że pomoże stoczniowcom, a teraz się z tego nie wywiązuje. Premier wielokrotnie deklarował, że jest gotowy do spotkania z nami i zapraszał na rozmowy. Wyraźnie mówił, że nie będzie takiej sytuacji, że pracownicy jednej stoczni będą traktowani inaczej niż pracownicy drugiej. Ludzie w to uwierzyli. A jaka jest rzeczywistość, czym stocznia w gdańsku różni się od tej w Gdyni? Nie wiem jednak czy jest sens protestować, ponieważ po drugiej stronie nie ma ludzi honoru. Mam nadzieję, że rządy tej ekipy już niedługo się skończą, bardziej niekompetentnej nie było.

Tydzień na zapłatę za Gdynię

Za kilka dni wyjaśni się także sytuacja stoczni w Gdyni.
QInvest Katarski fundusz ma do 17 sierpnia wpłacić 300 mln zł za przejęty majątek stoczni. Pierwotny termin upłynął 21 lipca jednak strona katarska poprosiła o jego przedłużenie. Powodem zwłoki miał być list wysłany do katarskiego inwestora przez Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni, które twierdzi m.in. że stocznia w Szczecinie powstała z majątku Stocznia Szczecińska Porta Holding SA, przejętego w sposób bezprawny, oraz, że Stocznia Szczecińska Nowa SA w latach 2003-2009 była działającą na wielką skalę pralnią brudnych pieniędzy. Premier Kataru stwierdził w ubiegłym tygodniu w rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem, że zapłata za stocznie to sprawa prywatnego inwestora, a nie rządu Kataru.


Jacek Klein
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter