Stocznie, Statki
Nie będzie w Gdańsku wielkiej manifestacji związków zawodowych podczas uroczystości z okazji 20-lecia obalenia komunizmu. Wczoraj zarząd regionu gdańskiego NSZZ "Solidarność" postanowił, że tego dnia pod pomnikiem Poległych Stoczniowców zorganizują pokojowy wiec. Najpierw będzie msza z udziałem prymasa Józefa Glempa i arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia, a potem przemówi prezydent Lech Kaczyński i przewodniczący Solidarności Janusz Śniadek.

- Nigdy nie mówiliśmy, że to będzie manifestacja, dlatego z niczego nie rezygnujemy - oznajmił po posiedzeniu zarządu regionu gdańskiego przewodniczący Krzysztof Dośla.

Równocześnie Komisja Krajowa "S" odcięła się od zapowiedzi Karola Guzikiewicza, wiceprzewodniczącego związkowców ze Stoczni Gdańskiej, który na ten dzień zapowiadał protest w obronie przemysłu stoczniowego i przeciwko interwencji policji podczas manifestacji stoczniowców w Warszawie 29 kwietnia, gdzie doszło do bijatyki z policją. "Wypowiedzi kolegi Guzikiewicza z organizacji zakładowej Stoczni Gdańskiej, niepoparte decyzjami władz NSZZ "Solidarność", stanowią jego osobiste poglądy. Cytowanie ich jako oficjalnych stanowisk NSZZ Solidarność jest nieuprawnione" - czytamy w wydanym wczoraj komunikacie.

Związkowcy podjęli także inną decyzję: zdecydowali się wziąć udział w publicznej debacie na temat dalszych losów stoczni, zaproponowanej w niedzielę przez Donalda Tuska. Debata odbędzie się prawdopodobnie w piątek w siedzibie TVP Gdańsk. Premier zapowiedział, że przyjdzie na spotkanie bez obstawy. - Postawił wszystko na jedną kartę. Od tego, jak potoczy się ta debata, zależy jego przyszła pozycja na arenie politycznej - mówi dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Moim zdaniem z tej debaty premier wyjdzie obronną ręką. Tusk jest opanowany i nie daje się ponieść emocjom.

- Propozycja premiera to próba ratowania sytuacji, która jest dla niego wyjątkowo niekomfortowa - komentuje z kolei dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Jako członek partii, która odwołuje się do etosu Solidarności, nie może jawnie walczyć ze stoczniowcami.

Eksperci generalnie chwalą jednak premiera za propozycję konfrontacji przed kamerami telewizyjnymi. Uważają tylko, że powinna ona zostać złożona w zeszłym tygodniu. Wtedy całej awantury o obchody można było uniknąć.

Związki są po to, żeby walczyć

Z prof. Wiesławą Kozek, socjologiem pracy z Instytutu Socjologii UW, rozmawia Joanna Ćwiek

Nie oburza Pani awantura między rządem a związkami zawodowymi o obchody 4 Czerwca?
Nie, bo to normalne, że ludzie wychodzą na ulicę wtedy, gdy kolejne rządy nie robią nic, żeby poprawić ich sytuację. A czerwcowe uroczystości są tylko okazją, by zwrócić uwagę opinii publicznej. To przecież oczywiste, że ludzie wyjdą na ulicę wtedy, gdy ich demonstracja będzie powodowała paraliż a więc okaże się skuteczna. Dlatego górnicy strajkują w grudniu, a stoczniowcy 4 czerwca.
Uważam, że czerwcowe demonstracje mają większy związek z wyborami do PE niż sytuacją pracowników.

Związki w Polsce są wyjątkowo upolitycznione.
Są upolitycznione w całej Europie: są związane z socjaldemokracją i chadecją. Związki muszą szukać sojuszników wśród polityków, bo inaczej nie byłyby w stanie osiągnąć swoich celów.

Jednak problem w tym, że u nas działacze związkowi mają silną pozycję, etaty w firmach. A wyrzucenie z pracy związkowca jest prawie niemożliwe.
Aż tak silnej pozycji to oni nie mają. Przede wszystkim dlatego, że tylko w nielicznych firmach w Polsce działają związki zawodowe. A nawet tam, gdzie są związkowcy, zwykle jest to nieliczna grupa, która nie ma swojego etatowego reprezentanta.

W Polsce zaledwie co piąty pracownik należy do związku zawodowego. W krajach skandynawskich uzwiązkowienie sięga 80 proc. Skąd takie dysproporcje?
Bo tam ludzie wierzą, że związki zawodowe w firmach są potrzebne. Pracodawcy rozumieją, że tak musi być i godzą się na to. Wiedzą, że jeśli w firmie jest związek, menedżerom łatwiej negocjować z załogą.

Jak Pani ocenia propozycję zorganizowania publicznej debaty Donald Tusk kontra stoczniowcy?
To bardzo dobry pomysł. W chwilach tak dużego napięcia jak obecnie ludziom potrzebne są wyraźne gesty ze strony premiera. Donald Tusk musi pokazać, że jest gotowy negocjować. Szkoda tylko, że premier zdobył się na ten gest trochę późno.

Joanna Ćwiek, Jacek Klein, Robert Kiewlicz
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter