
fot. Grzegorz Mehring
Stoczniowcy zapowiadają protesty w obronie zakładu. Do Warszawy wybierają się już 29 kwietnia.
Ministerstwo Skarbu otrzymało od unijnej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes pismo z negatywną opinią o planie restrukturyzacji Stoczni Gdańsk. Opinia nie jest ostateczną decyzją ani rekomendacją dla Komisji Europejskiej, ale jest sygnałem, że plan może zostać odrzucony przez KE. Oznaczałoby to dla stoczni konieczność zwrotu pomocy publicznej udzielonej w minionych latach, liczonej nominalnie na ponad 700 mln zł. Realnie stocznia mogłaby zostać zmuszona do oddania nawet 300 mln zł. Rezultatem byłby upadek gdańskiego zakładu.
- Nie jest to ostateczna decyzja ani rekomendacja dla Komisji Europejskiej - powiedział Jacek Łęski, rzecznik prasowy ISD Polska, właściciela Stoczni Gdańsk. - Drzwi do dalszych rozmów są otwarte. Plan został przygotowany wspólnie z Ministerstwem Skarbu i intensywnie kontaktujemy się z przedstawicielami resortu w tej sprawie.
Potwierdza to rzecznik Komisji Europejskiej, który powiedział, że w sprawie Stoczni Gdańsk nie ma żadnej negatywnej decyzji, nakazującej zwrot rządowego wsparcia.
- To rutynowa wymiana informacji oraz listów - oznajmił Jonathan Todd.
Jak się dowiedzieliśmy, w piśmie nie zostało wymienione konkretnie, co trzeba zmienić. Zdaniem komisarz Kroes, plan opracowany wspólnie przez ISD Polska i resort skarbu nie gwarantuje osiągnięcia przez stocznię rentowności.
Program restrukturyzacji Stoczni Gdańsk przewiduje inwestycje rzędu 600 mln zł. W stoczni, oprócz statków, będą produkowane duże konstrukcje stalowe oraz wieże dla elektrowni wiatrowych. Resort skarbu uzgodnił także z ISD, że stocznia dostanie od państwa 150 mln zł dodatkowej pomocy na spłatę starych (przed prywatyzacją) zobowiązań wobec ZUS i fiskusa.
Plan restrukturyzacji trafił na biurka KE pod koniec ubiegłego roku. Co kilka tygodni jest poprawiany (ostatnią wersję strona polska wysłała do Brukseli 20 lutego), ponieważ Bruksela ma zastrzeżenia co do możliwości finansowania zaplanowanych inwestycji oraz dodatkowej pomocy publicznej, jaką stocznia ma dostać od państwa.
- To pomoc zwrotna. Spłata pożyczki rozpocznie się od 2019 roku, czyli nie wpłynie na wynik finansowy stoczni w okresie uwzględnionym w programie restrukturyzacji - tłumaczy Łęski. - Bez tej pomocy nie ma możliwości zamknięcia finansowego planu dla stoczni.
KE nie wyznaczyła sobie sztywnego terminu podjęcia decyzji, co dalej ze Stocznią Gdańsk. Ukraiński inwestor oczekuje jednak pozytywnej decyzji jak najszybciej.
- Z tygodnia na tydzień wykonanie planu jest coraz trudniejsze - powiedział Łęski. - Odsetki od zaległych zobowiązań stoczni cały czas przecież rosną. Plan przewiduje określone terminy działań, które nawet jeśli decyzja KE będzie pozytywna, ale zostanie odwleczona, mogą stać się niemożliwe do spełnienia.
Bez planu
Stocznia Gdańsk została sprzedana ISD Polska pod koniec 2007 roku. Przed prywatyzacją strona polska nie przygotowała planu restrukturyzacji, czego domagała się Komisja Europejska. KE domagała się stopniowego zamykania stoczniowych pochylni i ograniczenia produkcji stoczniowej. Inwestor, w zamian za spełnienie tych warunków, oczekiwał od państwa dodatkowej pomocy publicznej, gwarantującej opłacalność inwestycji. Po wielu miesiącach rozmów resort skarbu zgodził się na przyznanie pomocy. Program inwestycyjny deklarowany przez ISD nie może jednak ruszyć bez akceptacji Komisji Europejskiej.
Jacek Klein {jathumbnail off}
