
Fot. Jerzy Gumowski
Work Service to jedna z największych w Polsce agencji pracy tymczasowej. Jej współzałożycielem i udziałowcem jest były senator PO Tomasz Misiak. Pełni też funkcję prezesa rady nadzorczej.
"Gazeta Wyborcza" opisała, że Work Service zajmuje się szukaniem pracy dla zwalnianych stoczniowców w Gdyni i Szczecinie. Kontrakt firma otrzymała bez przetargu od państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu. Wcześniej senator Misiak pracował przy specustawie, która dotyczyła stoczni.
Misiak konsekwentnie utrzymywał, że nic złego nie zrobił. Przekonywał, że jest mniejszościowym udziałowcem Work Service i nie miał żadnego wpływu na to, że firma podpisała kontrakt z ARP. Zapowiedział jedynie, że odejdzie z rady nadzorczej Work Service. Pytany, czy sprzeda swoje udziały w firmie, odpowiedział, że tego nie zrobi.
Będzie jednak musiał, bo takiej deklaracji oczekiwali od niego pozostali udziałowcy Work Service. Tomasz Szpikowski, prezes firmy: - Poprosiliśmy go, by zrobił to dla dobra firmy. Zgodził się. Źle się stało, że w radzie nadzorczej firmy zasiadał polityk. To był błąd.
Szpikowski tłumaczył, że choć jest przekonany, że w tzw. aferze Misiaka nie doszło do złamania prawa, to ucierpiał na niej wizerunek firmy. - Nie wiedziałem, że Tomasz pracował w Senacie przy ustawie dotyczącej stoczni. Dziś oceniam, że zabrakło nam w tej sprawie roztropności.
Prezes Szpikowski poinformował wczoraj, że Work Service wycofuje się z kontraktu zawartego z ARP. Chce zwrotu poniesionych kosztów związanych z uruchomieniem pośrednictwa pracy dla stoczniowców. Wycenia je na blisko 1,4 mln zł.
Wojciech Szymański{jathumbnail off}