Rybołówstwo

Rybacy zajmujący się hodowlą ryb słodkowodnych starają się o przywrócenie rekompensat wodno-środowiskowych, które częściowo wyrównywały im straty ponoszone w hodowli. Ministerstwo gospodarki morskiej zdecydowało, że w tym roku takich dopłat nie będzie.

Jak poinformował PAP prezes Towarzystwa Promocji Ryb "Pan Karp" Zbigniew Szczepański, rybacy podjęli starania o przywrócenie takich dopłat, gdyż bez nich opłacalność produkcji ryb znacznie spada, a wiele gospodarstw rybackich stanie się nierentowna.

Kilka dni temu szefowie kilku organizacji rybackich spotkali się w tej sprawie z przewodniczącym Stałego Komitetu Rady Ministrów Henrykiem Kowalczykiem. Jak relacjonował Szczepański, rybacy przedstawili ministrowi trudną sytuację branży karpiowej. Wskazali też na brak konsultacji ze środowiskiem rybaków śródlądowych w tym zakresie.

Szczepański powiedział, że minister Kowalczyk "poprosił, aby sektor karpiowy dostarczył mu w trybie pilnym analizę ekonomiczną działania średniego gospodarstwa rybackiego, co umożliwi dokładniejsze rozpoznanie sprawy i podjęcie racjonalnej decyzji". Po zapoznaniu się z tą analizą, ma się odbyć kolejne spotkanie. Szef Komitetu Stałego RM poinformował ponadto, że żadne oficjalne pismo polskiego rządu nie wyszło jeszcze do Brukseli w kwestii realokacji środków.

List w sprawie braku rekompensat napisali także do premier Beaty Szydło rybacy z okolic Oświęcimia.

W lutym resort gospodarki morskiej poinformował podczas Ogólnopolskiej Konferencji Rybackiej w Rytwianach o decyzji o zabraniu gospodarstwom stawowym rekompensat rolno-środowiskowych. Są to unijne dopłaty w ramach Programu Operacyjnego Rybactwo i Morze na lata 2014-2020.

Minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk, odpowiadając niedawno na pytania poselskie, wyjaśnił, że PO "Rybactwo i morze”, (...) został przyjęty w oparciu o koncepcję, która przygotowana została przez naszych poprzedników. (...) W świetle naszej strategii, w świetle obecnej sytuacji oraz najbliższej przyszłości program ten nie odpowiada działaniom w zakresie polskiego rybołówstwa, ani działaniom w zakresie rozwoju akwakultury".

Zdaniem ministra środki na rekompensaty wodno-środowiskowe "nie będą służyły bezpośrednio rozwojowi inwestycyjnemu". "Dla nas najważniejsze jest stworzenie programu akwakultury, który będzie służył rozwojowi, czyli chodzi o podniesienie wydajności, ale również o stworzenie produkcji nowych gatunków (...) które są poszukiwane na rynku, a to przede wszystkim gatunki łososiowate" - mówił w Sejmie.

Zdaniem Gróbarczyka, "dotychczasowe działania w ramach akwakultury dały wręcz przeciwny efekt niż ten, którego oczekiwaliśmy. Wyjaśnił, że "środki, które były wydatkowane, służyły obniżaniu ceny produktów właśnie w ramach przetwórstwa karpiowego, tworząc rynek niekonkurencyjny. Podstawą i celem naszego działania jest przywrócenie konkurencyjności, a więc wprowadzenie takich zasad, dzięki którym rynek i producenci poradzą sobie sami w ramach wygaszanej, czy kończącej się perspektywy finansowej".

Szczepański zaznaczył, że hodowle karpi prowadzone są na ziemiach polskich od ok. 800 lat według tradycyjnej technologii, łącząc walory produkcyjne i pro środowiskowe. Dodał, że wiele stawów karpiowych znajduje się na terenie obszarów chronionych Natura 2000, a utrzymywanie się różnych gatunków jest możliwe dzięki staraniom rybaków. Brak rekompensat doprowadzi do załamania wielu hodowli w kraju, ale także do pogorszenia stanu środowiska naturalnego.

Prezes Towarzystwa Promocji Ryb zaznaczył, że rybacy od lat borykają się z problemami chorób ryb, czy np. wyjadaniem ich przez ptaki chronione. Za te straty nie ma żadnych rekompensat, tak jak jest to np. w przypadku ptasiej grypy, gdzie hodowcy otrzymują pieniądze za padłe ptaki. Dopłaty unijne częściowo wyrównywały ponoszone straty - argumentował. Zauważył też, że na obszarach Natura 2000 są ograniczenia i niektórych inwestycji nie można robić.

Według Szczepańskiego, rekompensata stanowiła dużą część przychodów rybaków. Dopłata wynosiła ok. 1 tys. zł do hektara stawów. Na ten cel przewidziano 92 mln euro na lata 2014-2020.

W Polsce jest ok. 400 dużych gospodarstw karpiowych oraz 200 gospodarstw hodowli pstrąga.

awy/ son/

+14 bo pokarze rogi
A ja zbieram winniczki a ślimak według Francuzów to też ryba .No to dawać mi dopłaty z funduszu rybackiego ale to już
04 marzec 2017 : 17:28 ślimak | Zgłoś
-6 Oczywiście
a myślisz, że dlaczego ślimaki zakwalifikowano do ryb? Właśnie dlatego. Tyle, że to nic dziwnego, a np. w Polsce już od dziesięcioleci raki w świetle prawa też są rybami. A dzisiaj hodowcy raków (w Polsce jest parę hodowli przemysłowych) także korzystają z pieniędzy rybackich, bo raki to ryby (przynajmniej w świetle polskiego prawa).
04 marzec 2017 : 19:53 Karpiarz | Zgłoś
+7 jestem rolnikiem ale wieczorem rybakiem
kase mam z ministerstwa rolnictwa i to lepszą niż z funduszu rybackiego ale jak dają to biorę
04 marzec 2017 : 19:31 hodowca | Zgłoś
+11 Zrobiono krzywdę karpiarzom
poprzedni rząd bardzo skrzywdził hodowców karpia dopłatami wodno środowiskowymi, po pierwsze dał im tak duże pieniądze za nieprodukowanie karpia a po drugie zrobił to z funduszy rybackich a nie z rolnictwa lub ochrony środowiska. Dziś bez narybku i środków produkcji niektórzy mają faktycznie problemy a nowo kupione mercedesy karpia nie wyprodukują.
04 marzec 2017 : 22:36 salmon | Zgłoś
-12 Rolnictwa?
Co Ty z tym rolnictwem? Fundusz rybacki w całej Unii jest przeznaczony dla całego sektora, dla rybaków morskich, śródlądowych, dla hodowców pstrągów, karpi, także raków oraz dla wszelkich przetwórców. I wszyscy są, a przynajmniej powinni być równi. To nie jest fundusz dla rybaków morskich! Hodowla ryb to też rybactwo! A dopłaty wodno - środowiskowe pokrywają m.in. szkody wyrządzane przez zwierzęta chronione, kormorany, czaple, wydry i wszelkie inne tałatajstwo żyjące w wodach i za tworzenie temu warunków do życia. To jest bardzo podobne do pieniędzy które rybacy dostają/będą dostawali za szkody robione przez foki czy kormorany. A o pieniądzach za "nic nie robienie" to rybacy morscy powinni lepiej nie wspominać, bo gdy ludzie się dowiedzą jakie pieniądze (z naszych podatków) można dostać za niepracowanie, to to się skończy. I dlaczego te pieniądze rybacy mają dostawać z funduszy rybackich a nie np. ochrony środowiska?
05 marzec 2017 : 06:57 Karpiarz | Zgłoś
+16 re karpiasz
Pleciesz bzdury hodowla a rybołówstwo to dwa różne pojęcia .Jeśli posiadasz stawy hodowlane jesteś rolnikiem a dowodem na to jest to że odprowadzasz składkę Krus a nie Zus
05 marzec 2017 : 08:55 ślimak | Zgłoś
-17 Bzdura
Bzdury gadasz. Mówimy o rybactwie a nie rybołówstwie. Rybołówstwo to tylko kawałek rybactwa, taki sam jak przetwórstwo, hodowla itd. Doczytaj też co Unia rozumie pod pojęciem rybactwa i na co przeznacza pieniądze "rybackie". To nie jest fundusz "tylko dla rybaków", a zwłaszcza nie jest to fundusz (jak chcieliby niektórzy) "tylko dla rybaków morskich". Jest dla całej gospodarki rybnej i musi być sprawiedliwie podzielony dla wszystkich. Rybacy morscy nie mogą sobie zawłaszczać pieniędzy przeznaczonych dla innych.
05 marzec 2017 : 09:14 Karpiarz | Zgłoś
+15 Nie tylko KRUS
hodowcy karpia płacą też śmieszny podatek rolny zależny od powierzchni stawów, groszowe sprawy.
05 marzec 2017 : 11:31 Zus | Zgłoś
+20 do karpiarza
Czy wiesz jak dzielony fundusz rybacki w Brukseli?Ilość środków przeznaczona na dany kraj jest obliczana na podstawie ilości jednostek rybołówstwa morskiego.Im więcej rybaków morskich tym więcej kasy dla danego państwa. To że Plocki dał wam kase nie znaczy że jesteście równoprawni wotrzymywaniu kasy,jeśli jest problem w rybołówstwie bałtyckim.
05 marzec 2017 : 10:41 morski | Zgłoś
+27 I tu trafiłeś w 10
Karpiarze zamiast walczyć o dopłaty obszarowe do hektarów swoich stawów z funduszu rolnego i dopłaty do usług środowiskowych z funduszu ochrony środowiska przyczepili się jak rzep do psiego ogona do rybackich środków na rybołówstwo i stracili cenny czas. Dziś mają pretensje, ze obecny rząd zlikwidował tę patologię i skierował środki tam gdzie być powinny. Przypominam też wszystkim , którzy mają w tej sprawie wątpliwości, że minister Gróbarczyk ma w tej sprawie pełne poparcie komisji Europejskiej a to własciwie ucina wszelkie dyskusje na ten temat.
05 marzec 2017 : 11:26 mare | Zgłoś
-14 do morskiego
Jesteś kompletnie niezorientowany i bredzisz. Fundusz rybacki został wynegocjowany z KE na poziomie znacznie wyższym, niż wynika to z potencjału polskiego rybołówstwa morskiego, którego potencjał (GT i kW) jest pod koniec drugiej dziesiątki w całej Unii. A warto przypomnieć, że dzięki Plockiemu i jego ekipie Polska dostała czwartą pod względem wielkości alokację. Warto o tym przypomnieć i pamiętać, bo ciekawe, ile kasy na kolejną perspektywę wynegocjuje ekipa PiS. Obawiam się, że pod tym względem będzie tragedia, jeśli w ogóle pisowcy do czasu negocjacji nie wyprowadzą Polski z Unii.
I warto przypomnieć, że jednym z argumentów, który pomógł przekonać stronę unijną za tak dużą alokacją dla Polski, był potencjał akwakultury śródlądowej (zatrudnienie, powierzchnia stawów, produkcja). I powiem wprost, że zabieranie pieniędzy akwakulturze, po to, żeby wypłacać rekompensaty za nie łowienie ryb pseudomorskim rzekomo rybakom jest zwykłym draństwem.
06 marzec 2017 : 19:56 Zorientowany | Zgłoś
+12 Szkoda mi ciebie
ludzie tu piszą, że alokacja środków jest robiona na wniosek Komisji Europejskiej, która podjęła taką decyzję a ty dalej swoje. Może jest tak, że Bruksela inaczej widziała te sprawy kilka lat temu a dziś pod wpływem własnej kompromitacji związanej ze zniszczeniem zasobów zmieniła zdanie i wspiera wszystkich, którzy chcą ratować ludzi i potencjał połowowy na całym Bałtyku. Tu masz info jak to robią już Niemcy, przetłumacz sobie.

[link usunięty]
06 marzec 2017 : 20:51 Danske | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0243 4.1057
EUR 4.2863 4.3729
CHF 4.4168 4.506
GBP 5.01 5.1112

Newsletter