Urzędnicy z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi spotkali się z przedstawicielami Sztabu Kryzysowego Polskiego Rybołówstwa. Odpowiedzieli na cztery postulaty postawione przez rybaków. Nie wszystkie problemy udało się rozwiązać od razu i zgodnie z oczekiwaniami środowiska rybackiego. Rybacy są jednak "względnie zadowoleni" ze spotkania i czekają na kolejne kroki ministerstwa.
W styczniu tego roku zawiązał się Sztab Kryzysowy Polskiego Rybołówstwa. W jego skład wchodzi ponad 600 rybaków i armatorów zrzeszonych w 9 organizacjach rybackich. Po zawiązaniu rybacy przygotowali cztery postulaty, które wysłali do Kazimierza Plocke, wiceministra rolnictwa do spraw rybołówstwa oraz do Prezydenta RP i Premiera RP.
Postulaty dotyczą najważniejszych problemów z jakimi boryka się polskie rybołówstwo. Poniżej ich treść.
1. Bezwzględny zakaz wprowadzania do rejestru statków rybackich nowych jednostek połowowych.
2. Dopłata do nieekonomicznych limitów połowowych przyznanych polskim rybakom na rok 2014 przez polski rząd.
3. Zabezpieczenie środków w nowym programie operacyjnym 2014-2020 na trwałe zaprzestanie działalności połowowej.
4. Brak zgody rybaków na wprowadzenie indywidualnych, zbywalnych kwot połowowych.
Marcin Jodko, wiceprezes Krajowej Izby Producentów Ryb z Ustki, która również weszła w skład sztabu kryzysowego, powiedział nam po spotkaniu, że urzędnicy zaczynają zauważać problemy polskich rybaków.
- Co do pierwszego postulatu, dotyczącego niewpisywania do rejestru nowych jednostek, nie jest dobrze - mówi Jodko. - Mimo zakazu wprowadzania nowych jednostek, tylko w 2013 roku wpisano ich kilkadziesiąt. Obecnie jest ponad 840 kutrów. Przedstawiciele departamentu rybołówstwa powiedzieli nam jednak, że widzą ten problem i w tworzonej właśnie nowelizacji ustawy o rybołówstwie znajdzie się zapis zakazujący wpisywania nowych jednostek. Ustawa ma być przekazana do sejmu jeszcze w czerwcu tego roku.
Również w najbliższym czasie urzędnicy przygotują plan złomowania części floty rybackiej. Zależne to będzie jednak od negocjacji w Unii Europejskiej dotyczących podziału nowych funduszy unijnych. Rybacy nie chcą jednak, aby powtórzył się problem z 2006 roku, kiedy okazało się, że zezłomowano nowe jednostki, a stare kutry nadal łowią rybę.
- Powiedzieliśmy ministrowi Plocke, że tamten system był zły. Obecnie w każdym segmencie floty rybackiej są kutry, które powinny być zezłomowane. Dlatego urzędnicy mają przygotować odpowiednie wytyczne dotyczące złomowania. Naszym zdaniem priorytetem ma być wiek jednostki. Nie może być również podziału na limity i moc połowową. Armator, który zdecyduje się na złomowanie jednostki, ma to zrobić całkowicie i nieodwracalnie.
Jodko powiedział, że środowisko rybackie nie zgadza się na wprowadzenie indywidualnych, zbywalnych kwot połowowych (postulat nr 3).
- Minister zapewnił nas, że decyzja będzie podjęta jedynie po zebraniu opinii w środowisku rybackim i jeżeli takiej woli nie będzie, to kwoty zbywalne nie zostaną wprowadzone - dodaje wiceprezes KIPR.
Strony znalazły również wstępne porozumienie w sprawie dopłat do nieekonomicznych połowów. Do 3 marca urzędnicy z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi mają przygotować propozycję przesunięć w funduszach unijnych, z których mogłyby pojawić się dopłaty. Chodzi o pieniądze z innych dotacji, które nie zostały do tej pory wykorzystane
- Jeżeli znalazły się środki w latach 2009 - 2011 na trójpolówkę, mimo że ryba była w morzu, to na pewno znajdą się teraz, kiedy naprawdę ryby nie ma w morzu, a kutry wracają z pustymi ładowniami - dodaje Jodko. - Nas cieszy jednak fakt, że urzędnicy rozumieją nasze problemy z połowami i widzą jakie to ma znaczenie dla środowiska rybackiego.
Kolejne spotkanie sztabu i urzędników ma się odbyć właśnie 3 marca. W marcu ma również odbyć się posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa na której będą omawiane problemy rybaków.
Hubert Bierndgarski
fot. H. Bierndgarski
poniedziałek, 10 lutego 2014 20:15
Drukuj
Email
Rybacy rezygnują z blokowania portów
Nie będzie blokady największych polskich portów. Rybacy, który zapowiadali protest, zawarli wstępne porozumienie z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Członkowie różnych rybackich organizacji zrzeszeni w Sztabie Kryzysowym Polskiego Rybołówstwa spotkali się dzisiaj w Gdyni z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Tematem rozmów był drastyczny spadek populacji różnych rodzajów ryb w południowym Bałtyku, między innymi dorsza, co doprowadziło wielu rybaków na skraj bankructwa. Jak podkreśla Marcin Jodko, armator i wiceprezes Krajowej Izby Producentów Ryb, w ostatnich miesiącach niezwykle trudno o udany połów.
W styczniu wielu rybaków, gdy tylko pozwalała na to pogoda, wychodziło w morze. Wiele 3-dniowych rejsów kończyło się złowieniem ok. 100 kg ryb, za które można uzyskać ok. 600 złotych. Tymczasem "samo paliwo na taki rejs kosztuje ok. 2000 zł. Do tego trzeba doliczyć wypłaty dla pracowników, ubezpieczenie i wiele innych opłat. My nie tylko nie zarabiamy, ale wręcz dokładamy do interesu, mówi Marcin Jodko. Jak dodaje, aby liczyć na udany połów, wielu udaje się nawet w okolice Gotlandii.
Podczas dzisiejszego spotkania wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke oraz szef Departamentu Rybołówstwa Tomasz Nawrocki zapowiedzieli, że resort postara się przeznaczyć na pomoc rybakom część pieniędzy unijnych, które miały być przeznaczone na inne cele związane z rybołówstwem. Zaproponowali też inne formy wsparcia. To może być np. zaangażowanie części armatorów w akcję wyławiania sieci pozostawionych w morzu. - To wbrew pozorom bardzo poważny problem, ponieważ sieci pozostawionych w Bałtyku jest bardzo dużo, mówi Tomasz Nawrocki.
Te, na razie ogólne deklaracje wystarczyły, aby rybacy wycofali się z groźby przeprowadzenia akcji protestacyjnej, którą zapowiadali jeszcze na luty. Kolejne spotkanie z urzędnikami ministerstwa 3 marca.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.