Rybołówstwo
To nie Komisja Europejska i wszystkie państwa członkowskie, ale kraje leżące nad Bałtykiem powinny mieć decydujący wpływ na podejmowanie decyzji w sprawie rybołówstwa bałtyckiego - to najważniejszy postulat zapisany w petycji, jaką skierowali do KE protestujący wczoraj w Brukseli polscy rybacy. Zdaniem rybaków, którzy wysłali do stolicy Belgii kilkudziesięcioosobową delegację, należy też znieść kwoty połowowe na dorsze, bo nie mają one "naukowego i biologicznego uzasadnienia", oraz powołać komisję śledczą, która zbada procedurę ustalania limitów połowowych. Ale zmiana unijnej polityki i przyjęcie tych postulatów jest mało prawdopodobne.

Związki rybackie co kilka miesięcy organizują demonstracje w Brukseli, domagając się od Komisji Europejskiej przede wszystkim zniesienia limitów połowowych na dorsze. Ten postulat został zgłoszony także wczoraj. Na razie te działania okazały się bezskuteczne.

W przedstawionej wczoraj petycji rybacy domagają się przede wszystkim zmiany w organizacji rybołówstwa bałtyckiego, bo ich zdaniem to, co zaserwowała nam UE, okazało się źródłem wielu nieprawidłowości i nieracjonalnych decyzji. Zdaniem demonstrujących, należy przede wszystkim odsunąć od podejmowania decyzji w sprawie Morza Bałtyckiego te państwa, które nie leżą nad naszym akwenem.

P
oza tym rybacy chcą powołania specjalnej komisji śledczej, która sprawdzi metody szacowania zasobów dorszy, do których Polska ma wiele zastrzeżeń. Inne postulaty dotyczą ograniczenia wielkości statków, które mogą łowić ryby na Bałtyku, zniesienia zakazu stosowania pławnic (sieci) dryfujących oraz prowadzenia systematycznych i rzetelnych badań dotyczących wielkości zasobów ryb w Morzu Bałtyckim. Dopiero na podstawie tych badań podejmowane byłyby decyzje o wielkości kwot połowowych. Polscy rybacy uważają, że obecne decyzje KE są oparte na fałszywych danych. Zapowiadają też, iż jeśli w ciągu miesiąca Komisja nie spełni ich postulatów, sprawa ta zostanie skierowana do unijnych sądów, aby w ten sposób doprowadzić do "zaprzestanie dyskryminacji polskich rybaków w Unii Europejskiej". Grzegorz Hałubek, prezes związku Rybaków Polskich, ma nadzieję, że ktoś kompetentny z Komisji Europejskiej podejmie przynajmniej rozmowy na temat tych postulatów, bo na razie rybacy nie mają po drugiej stronie takiego partnera.

Jednak trudno oczekiwać, że KE szybko zmieni swoją restrykcyjną politykę w zakresie rybołówstwa. Bruksela uważa bowiem, że dorsz jest gatunkiem zagrożonym, i odrzuca twierdzenia zawarte w raportach naukowych, iż populacja tej ryby szybko się odradza. Dlatego nie ma szans, aby unijni biurokraci odstąpili od kwotowania połowów dorszy, na czym najbardziej zależy armatorom kutrów. W tym roku Polacy będą mogli złowić około 11 tys. ton dorszy.

Krzysztof Losz
0
my machamy szabelkami oni armatami
19 luty 2009 : 08:40 Guest | Zgłoś
0 NASZ BALTYK
Zecz jasna ze trzeba zmienic polityke UE na Baltyku gdyz jest ona stara i nie odzwierciedla nowj sytuacji ,ktora powstala po wejsciu nowych panstw do UE.Tylko jest problem jak to zrobic ?.Jakie sa zasady przyznawania limitow na dane panstwo ? Czy tutaj nie tkwi problem.Jezeli patrzec na limit przyznawany na dany kuter to powinnismy dostac wiecej- wszyscy powinni byc traktowani jednakowo ,a nie dyskryminacja Polakow. Prosze mi odpowiedziec dlaczego K.E. dazy do uniecestwienia polskiego rybolowstwa.Wiadomo ze chodzi o Baltyk ,tak samo NASZ BALTYK -biznes innych panstw looby przetworcze, polowowe .Wiadomo ze UE juz w Polsce zniszczula nie jedna galaz przemyslu,bo oni sa bardzo pazerni.Chca nas po prostu wykopac. A my nie mozemy sie dac-bo beda po nas jezdzic ,specjalne przepisy szykuje sie tylko dla Polski: odpowiednie kontrole, nieodpowiednie limity , Rybacy sa nie pewni jutra ,tak w tej sytuacji emigruja do pracy na zachod i oto im chodzi , bo tam chetnych na plywanie nie ma.Zycze i mysle ze doczekamy sie normalnosci.
19 luty 2009 : 11:27 21 | Zgłoś
0 STOJĄCY
Ccy ktoś wie kiedy dadzą pieniądze .
19 luty 2009 : 11:48 rybak | Zgłoś
0 rudzi POpaprańcy
euro z funduszy unijnych m.in.z funduszu rybołówstwa zostało w sposób podstępny i fałszywy srzedane po wysokim kursie złotego i nieroby platformiane w ten sposób uzupełniają braki budżetowe powstałe na skutek nieudolnego rządzenia.Pieniądze które jak rybie woda należne rybakom,rozgrabia się zamiast wypłacać .Ciekawe tylko czy złotówki uzyskane ze sprzedaży unijnych euro będą wypłacane zgodnie z wartością sprzedaży czy też na różnicy kursu znów zarobi uśmiechnięty rudy kaszub donald i jego kolesie .Jak wszyscy wiemy ARiMR wypłaca dotacje i rekompensaty po kursie ustalanym na początku roku,tak więc miliony euro z fonduszu rybackiego rudy sprzedał po 4.87zł,a rybak dostanie z tego po kursie 3.50.To jest cud irlandzki dopiero.Sprawa dla trybunału,banda krętaczy i spekulantów z rządu dorabia sobie nie swoimi pieniędzmi zamiast wypłacać bo ludzie mają na utrzymaniu jednostki ,załogi,rodziny.Wprowadzili zakaz ,to trzeba teraz płacić .Rybacy zgodzili się na warunki rządu ,czas aby to rząd wywiązał się z obietnic,i jak na razie tylko obietnic.Czekamy na szczegóły i na rychłe wypłaty tego co nasze.
19 luty 2009 : 12:50 Guest | Zgłoś
0 PLOCKE .CZYTAJ I UCZ SIĘ OD RYBAKÓW !
NASZ DZIENNIK 18.02.2009 Polskiemu rybołówstwu grozi załamanie z powodu ochrony ryby, która... zalewa rynek Dorsz pożarł unijne teorie Zalewający europejskie rynki dorsz obnażył fikcję i bezsens unijnego programu ochrony tej ryby - podkreślają polscy rybacy, którzy dziś przedstawią swoje problemy przedstawicielom instytucji Unii Europejskiej. To, co się dzieje, to po prostu afera dorszowa na Bałtyku. Tak właśnie o sposobach szacowania zasobów dorszy i przydzielanych przez Komisję Europejską limitach na jego połowy mówią polscy rybacy. Te dla wielu Polaków niejasne sformułowania dla rybaków oznaczają być albo nie być, przetrwanie albo wyrugowanie ich z Morza Bałtyckiego i pozbawienie tysięcy ludzi miejsc pracy oraz dalsze pogrążanie gospodarki Pomorza. Dziś przedstawiciele wielu związków rybackich spotkają się z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej w Brukseli, gdzie będą domagać się zmiany dotychczasowej bezsensownej - jak mówią - polityki. Czemu tak ważny jest dla polskich rybaków akurat dorsz? - Ponieważ połowy tej ryby stanowią aż 80 proc. dochodów rybaków na całym Bałtyku, polskich również - tłumaczy Grzegorz Hałubek, armator z Ustki i prezes Związku Rybaków Polskich oraz były wiceminister gospodarki morskiej. Problem w tym, że choć władze w Polsce obiecywały rybakom złote góry po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej, to właśnie od 2004 r. ich sytuacja stale się pogarsza. Dziś mówią wprost, że głodowe limity połowowe na dorsze grożą załamaniem nie tylko naszej floty, ale także całego przemysłu żyjącego z przetwórstwa ryb i usług dla rybaków. Wojna o dorsze Wszystko z powodu pomysłów UE na ochronę tej strategicznej na Bałtyku ryby. Zdaniem Komisji Europejskiej, z powodu nadmiernej eksploatacji zasoby dorszy drastycznie zmniejszyły się, dlatego trzeba ograniczać jego połowy, wprowadzając limity przyznawane dla każdego kraju. - Rzeczywiście, na początku lat 90. był okres, gdy łowiliśmy bardzo mało dorszy - przyznaje Paweł Budda, rybak z Jastarni. - Trudno powiedzieć, z czego to wynikało, może z intensywnej eksploatacji zasobów, ale być może także z naturalnego cyklu biologicznego. Jednak obecnie sytuacja bardzo się poprawiła, a limity mamy niższe od tych z początku lat 90.! One po prostu nie przystają do tego, co jest w morzu - wtóruje mu Grzegorz Szomborg, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Rybaków. Hałubek, z wykształcenia ichtiolog, tłumaczy, że właśnie od tego czasu na forum Międzynarodowej Komisji Rybołówstwa Morza Bałtyckiego (ang. IBSFC, zwana też Komisją Bałtycką) dążono do ograniczania połowów, wprowadzając limity, ale za ich nieprzestrzeganie nie było wówczas żadnych sankcji. - Problem w tym, że dane połowowe przekazywane przez państwa członkowskie Komisji Bałtyckiej miały pokazywać wielkość zasobów dorszy. Gdy ekolodzy zaczęli naciskać na ograniczenie połowów, państwa członkowskie zaczęły wykazywać mniejsze połowy, choć w rzeczywistości łowiły więcej - tłumaczy Hałubek. Na tej podstawie powstawały zaniżane dane o zasobach dorszy w Bałtyku przekazywane do Międzynarodowej Rady Badań Morza (ang. ICES). Ocenę tę podziela właściwie całe środowisko rybackie oraz przetwórcy ryb. "W związku z tym ICES tym samym uzyskał po raz kolejny fałszywy obraz zasobów dorsza na Bałtyku, na zasadzie niskie połowy - niskie zasoby" - podkreślono w stanowisku Sztabu Kryzysowego Rybołówstwa Polskiego z października 2006 r., w reakcji na kolejne zaniżenie kwot połowowych, ale już przez Komisję Europejską. Bowiem po rozszerzeniu UE w 2004 r., gdy przystąpiły do niej niemal wszystkie państwa bałtyckie, z wyjątkiem rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego, Morze Bałtyckie stało się właściwie wewnętrznym akwenem Unii. Od tego czasu na podstawie przekazywanych do ICES danych KE przyznaje corocznie poszczególnym krajom kwoty połowowe, ale obwarowane już realnymi sankcjami, o czym boleśnie przekonali się polscy rybacy zwłaszcza w 2007 roku. Polowanie na rybaków W tym feralnym roku unijni kontrolerzy wykryli przypadki nieraportowanych połowów, a KE niemal natychmiast nałożyła na Polskę karę za przełowienie limitu. Ówczesny minister Marek Gróbarczyk rozpoczął rozmowy z Brukselą, by rozwiązać zaistniały problem, podkreślając, że nie było żadnego przełowienia, ponieważ unijni urzędnicy ekstrapolowali wyniki kontroli kilku kutrów na całą flotę. Gdy KE również nie chciała ustąpić, polski rząd zaskarżył jej decyzję zakazującą połowów od 16 września do końca 2007 r. do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Posypały się kolejne unijne kontrole. W ubiegłym roku na 18 (pięciodniowych) kontroli w 6 państwach bałtyckich w Polsce było ich aż 7. W Szwecji dysponującej flotą o większej możliwości połowowej niż nasza, w tym dużymi jednostkami paszowymi - tylko 2. Rząd PO, który w tym czasie doszedł do władzy, natychmiast zmienił front, a jedną z pierwszych rzeczy, które zrobił, było wycofanie skargi z Luksemburga, która dawała możliwość głębszego rozpoznania problemów rybaków. Decyzja ta, jak mówią, odebrała im możliwość obrony przed niesprawiedliwą polityką. Ministerstwo tłumaczy, że w zamian uzyskano częściową redukcję kary i rozłożenie jej na 4 lata, począwszy od 2008 roku. Zdaniem rybaków i byłego ministra gospodarki morskiej, gwoździem do trumny była reakcja na unijne inspekcje Kazimierza Plockego (PO), wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi, odpowiedzialnego za sprawy rybołówstwa. - Ja uważam, że minister Plocke dostał wytyczne z Brukseli dotyczące zablokowania połowów w 2008 roku. Ustanowił sobie wówczas wskaźnik 1,8 [współczynnik - autorstwa Plockego - oszacowania wszystkich połowów, włącznie z "nieraportowanymi" - przyp. red.], który całkowicie blokował możliwość dalszych połowów - uważa Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. - To był skandal i absolutna bzdura. Przecież ilość złowionych ryb jest podawana do centrum monitoringu, i tylko na tych danych trzeba się było opierać, a wskazywały one, że mamy jeszcze możliwość połowów - podkreśla. Stało się jednak inaczej. W efekcie polscy rybacy właściwie nie łowili dorszy przez większość ubiegłorocznego sezonu. Mieli za to otrzymać rekompensaty. MRiRW przeznaczyło na ten cel 56 mln zł z - już - kryzysowego budżetu. Jednak wypłat nie zakończono do tej pory, a miejsce polskich rybaków natychmiast zajęły jednostki z innych krajów, które wyładowywały dorsze także w polskich portach na oczach zdesperowanych rybaków. - Dla przetwórców to i tak lepiej. Gdyby nie te wyładunki, nie mieliby co przerabiać i zbankrutowaliby - mówi z przekąsem Grzegorz Hałubek. Tak jak wielu jego kolegów ma żal nie do konkurencji z innych państw bałtyckich, tylko do obecnych władz Polski oraz Unii Europejskiej, że toleruje dyskryminowanie polskich rybaków, bo - jak mówi - tylko oni zostali w ten sposób ukarani. Równi i równiejsi Zdaniem Hałubka, wszystkie państwa bałtyckie fałszują do tej pory dane o połowach, dzięki czemu rybacy z tych krajów nie zaprzątają sobie nawet głowy unijnymi limitami, tylko po prostu łowią. - To jest problem urzędników z tych krajów, jakie dane przedstawią UE - tłumaczy armator z Ustki. Jego opinię podziela były minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. - Różne kraje mają swoje sposoby raportowania połowów, które niekoniecznie muszą oddawać rzeczywisty stan - przyznaje. W proceder nie wierzy zaś Piotr Necel, prezes Zrzeszenia Rybaków Morskich, organizacji producenckiej z Władysławowa. - Na przykład w Danii łowi co czwarty kuter i wtedy wystarcza im limitów - tłumaczy. Zaprzecza temu jednak Hałubek, który powołuje się na informacje od kolegów pływających pod banderami innych krajów. - Wszyscy łowią i nie zważają na unijne limity - podkreśla. Jednak najlepiej podejście pozostałych państw do raportowania połowów i traktowania limitów obrazuje... analiza zagranicznych wyładunków w naszych portach. Informacje takie ma Centrum Monitoringu Rybołówstwa. Z jego danych można się dowiedzieć, że np. jeden fiński kuter wyładował w polskich portach połowę limitu połowowego Finlandii na dorsze... W okresie od stycznia do września ub.r. wyładował mianowicie blisko 500 ton dorszy, podczas gdy cały limit tego kraju jest przydzielany tylko dla 12 statków i wynosi 850 ton (sic!), a cała flota tego kraju na Bałtyku liczy 3200 jednostek. Brak woli politycznej Co na to władze w Warszawie? "Polska nie jest organem UE stojącym na straży przestrzegania przez państwa członkowskie przepisów wspólnotowych. Do tego celu powołane są organy jak inspektorzy DG Mare oraz WAKR (Wspólnotowej Agencji Kontroli Rybołówstwa)" - stwierdziło w odpowiedzi MRiRW. Także przedstawiciele Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni, który przekazuje do ICES dane o połowach naszych rybaków, nie dostrzega problemu. - Nie mam wiedzy, która pozwalałaby mi rzucać oskarżenia pod adresem innych państw - odpowiada dyrektor MIR dr Tomasz Linkowski. Pytany jednak o niezwykłe wyładunki obcych jednostek w naszych portach, mówi, że "problemy z kontrolą rybołówstwa są wszędzie na świecie, wszędzie jest zabawa, jak przechytrzyć kontrole". W rzeczywistości także MIR od lat zdaje sobie sprawę, że głównym powodem problemów rybaków jest zły system szacowania zasobów dorszy i naliczania na ich podstawie limitów połowowych. W piśmie z 3.08.2006 r. skierowanym do dyrektora Departamentu Rybołówstwa Stanisława Podlewskiego Linkowski napisał, że instytut, "uczestnicząc w spotkaniach państw bałtyckich w ramach MKRB [Międzynarodowej Komisji Rybołówstwa Morza Bałtyckiego - przyp. red.], wielokrotnie wnioskował, aby wszystkie państwa bałtyckie dokonały szacunku faktycznych połowów dorszy i w sposób anonimowy przekazały je grupie roboczej ds. dorszy ICES. Podkreślono, że nie ma to na celu wykazania wielkości nieraportowanych połowów przez poszczególne państwa, a jedynie faktyczną ocenę wielkości wyładunków dorszy i uwzględnienie ich w ocenie stanu zasobów tego gatunku". Linkowski stwierdził też, że przedstawiciele innych krajów zgodzili się z tym pomysłem, ale uznali, że nie ma metodyki, która pozwalałaby dokonać szacunku faktycznych połowów. "Wyraźnie więc widać, że brak jest woli politycznej dla oceny i przedstawienia faktycznej wielkości połowów dorszy w Bałtyku" - uznał wprost dyrektor MIR. W rozmowie z nami nie chciał jednak rozmawiać na ten temat. Co z tego wynika? Grzegorz Hałubek mówi wprost: "Naszym problemem jest to, że chory system raportowania połowów wykryto akurat u nas", a KE zupełnie nie interesuje się, jak sprawa wygląda w innych krajach. To oznacza, że albo Komisja Europejska zmieni cały system raportowania danych połowowych, a co za tym idzie - podniesie limity połowowe na dorsze dla wszystkich krajów, albo jego ofiarą padną polscy rybacy. Zaś koszty tej radosnej twórczości urzędników pokryją podatnicy - m.in. poprzez dopłaty z budżetu za przestoje w połowach chronionych przez UE przed wyginięciem dorszy, który - jak wskazują rybacy - zalewa obecnie europejski rynek. Czy tak rzeczywiście jest? Ile dorszy jest w Bałtyku? By przekonać się o tym, ile rzeczywiście dorszy jest w Bałtyku, pod naciskiem rybaków MIR uruchomił prawie 2 lata temu tzw. projekt 4 kutrów. Jak mówił wówczas wicedyrektor tej instytucji Zbigniew Karnicki, "dane pochodzące z tych czterech jednostek pozwolą nam oszacować zasoby dorszy w Bałtyku. Nie będą to oczywiście pełne dane, ale połączone z innymi badaniami prowadzonymi przez naszych naukowców pozwolą na dokładne wyniki". O co chodzi? Cztery losowo wybrane jednostki będą mogły łowić bez limitów. Dzięki temu wielkość nieskrępowanych nimi połowów pokazałaby, ile rzeczywiście jest dorszy w morzu. Niedawno instytut opublikował raport prezentujący jego wyniki. "Wyniki połowowe uzyskane przez jednostki biorące udział w projekcie były niespodziewanie wysokie i pokazały znaczną zdolność połowową (moc łowczą) jednostek zarówno łowiących włokiem, jak i netami" - napisano w raporcie. By to obrazowo przedstawić, warto podkreślić, że np. jeden z kutrów mający podczas normalnych połowów limit roczny na poziomie 20 ton wyłowił w ciągu pół roku prawie 300 ton! Jaki z tego wniosek? Według MIR taki, że... część polskiej floty trzeba złomować (sic!). "Stosując cpue [cpue - catch per unit efforts - w rybołóstwie oznacza wydajność połowową - przyp. red.] jednostek biorących udział w projekcie do całości polskiej floty dorszowej pokazuje wyraźnie, że jej zdolność połowowa (moc łowcza) jest zdecydowanie za wysoka w stosunku do dostępnej kwoty połowowej i powinna być ograniczona" - konkluduje raport. - To przykład tego, że MIR ukrywa prawdziwe dane o zasobach dorszy w Bałtyku - komentuje Grzegorz Hałubek, oskarżając też instytut o fałszowanie danych na ten temat oraz ukrywanie prawdy o zasobach tych ryb w Bałtyku. - Instytut przekazuje dane prawdziwe. Za dane statystyczne, które kwestionowała Komisja Europejska, odpowiadają dwie strony - rybacy i nasze kontrole. Nikt tych danych nie zmieniał, tylko rybacy - odpowiada zdenerwowany dyrektor Linkowski, nazywając Hałubka "oszołomem". O co chodzi władzom? Najlepiej jednak prawdę o zasobach dorszy w Bałtyku zweryfikował... sam dorsz. Jego połowy w ostatnich tygodniach są już tak duże, że w Europie drastycznie spadły ceny. W polskich portach płaci się za niego 3-4 zł za kilogram, podczas gdy w zeszłym roku ceny sięgały 5-6 złotych. - Teraz problemem jest to, że jest dużo dorszy i spadła ich cena, także na rynkach światowych. Musimy z tego powodu stać w porcie i czekać na lepszą koniunkturę - przyznaje Piotr Necel pozytywnie oceniający politykę obecnych władz. W obliczu tych danych także MRiRW spuszcza z tonu. "Niewątpliwie wyniki projektu [4 kutrów - przyp. red.] mogą świadczyć o stopniowej poprawie zasobów dorszy, co również ma odzwierciedlenie w zwiększeniu limitów połowowych na 2009 r. w Morzu Bałtyckim, dla zasobów dorsza wschodniego (obszar 25-32) o 15 procent". To prawda, ale dla rybaków to żadna pociecha, ponieważ w rzeczywistości będą mogli wyłowić o 15 proc. mniej dorszy, bowiem w tym roku musimy "zwrócić" w ramach kary aż 30 proc. naszego limitu. O co w tym wszystkim chodzi? - Cały czas chodzi o jedno: o likwidację polskiej floty, złomowanie ok. 30 proc. polskich kutrów, tak aby stan naszej floty dorszowej był taki, jaki - oficjalnie - jest w Szwecji. Tam jest ok. 300 jednostek poławiających dorsze, w Polsce jest ich obecnie 620 - mówi były minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. - Jeśli w KE zasiadają dyrektorzy ze Szwecji i Niemiec, to zależy im na interesach ich krajów. Jeśli zaś nasz minister wykonuje ślepo polecenia KE, to dążymy do tego, by zostało nam 300 jednostek na Bałtyku na wybrzeżu, które ma 550 km długości. Idą ogromne pieniądze właśnie na ten cel, by rybacy nie łowili w sytuacji, gdy są ogromne zasoby dorszy - dodaje. W ten sposób pozostałe państwa bałtyckie pozbędą się dużej części konkurencji, bo dotychczas ok. 90 proc. naszych połowów dorszy trafiało na eksport, głównie do Danii, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Jednak w ostatnich latach drastycznie spadła wielkość połowów. Według oficjalnych danych MRiRW, jeszcze w 2006 r. wynosiły one 15 tys. ton, podczas gdy w roku ubiegłym niewiele ponad 9 tys. ton. Co zostaje rybakom? Inny pomysł naszych władz to przekwalifikowanie części rybaków. Pod naciskiem UE Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w którego gestii znajdują się obecnie sprawy polskiego rybołówstwa, zachęca rybaków do przestawiania się na inne gatunki ryb, przede wszystkim szprota i śledzia, a także na flądrę. - Unia pozwalała na przestawienie się i łapanie np. fląder czy śledzi. Tak też zrobiliśmy. Ale nie da się przy tym wytłumaczyć dorszowi, że nie wolno mu wpływać do sieci, bo nie jego łowię - mówi z przekąsem Paweł Budda, rybak z Jastarni. - Więc gdy np. złowię jednorazowo tonę fląder, zwykle wpada też od 500 do 700 kg dorszy. Nie możemy jednak ich sprzedać, bo UE każe te ryby wyrzucać - żali się. - Zaśmiecając jednocześnie środowisko naturalne. Aż dziw, że Zieloni nie widzą w tym problemu - zastanawia się Grzegorz Hałubek. Po co takie przepisy? - Jest to przepis stosowany w całym świecie, poza niektórymi obszarami - tłumaczy szef MIR Tomasz Linkowski. Zapowiada jednocześnie, że Unia już pracuje nad zmianą tej polityki. Mowa o tym jest również w raporcie czterech kutrów: "Nowa strategia dotycząca odrzutów ograniczy niepożądane przyłowy dzięki wspieraniu działań i technologii pozwalających zapobiegać takim przyłowom. Służy temu stopniowe wprowadzenie zakazu odrzutów (wszystkie ryby i skorupiaki będą musiały zostać wyładowane) oraz środki uzupełniające, na przykład zachęcanie do skuteczniejszej selektywności narzędzi połowowych, nakaz zmiany łowiska i doraźne zamykanie obszarów połowowych w trybie pilnym". - Ocenie tego służył także program czterech kutrów. Mieliśmy się zorientować, na ile konieczność zatrzymywania przyłowu na burcie wpłynie negatywnie na zdolność połowową kutrów, bo musiałyby częściej wracać do portu, by wyładowywać ryby, których nie wolno im wyrzucić za burtę. Prócz tego, jaką infrastrukturę należy zapewnić w portach, by je odebrać - tłumaczy Linkowski. Będzie to jednak oznaczało raczej zniechęcanie rybaków do przestawienia się na inne gatunki ryb niż zachęcanie, ponieważ zmniejszy opłacalność tych połowów, które i tak są mniej dochodowe niż połowy dorszy. Grzegorz Szomborg podkreśla, że przy 1 zł za kilogram śledzi połowy tej ryby nie opłacają się mniejszym jednostkom. Niewiele droższe są flądry - 1,30-1,50 zł za kilogram. Ponadto przy połowie tych ryb łowi się dużo dorszy, a ci, którzy nie mają limitów na ich połowy, muszą te ryby wyrzucać. - A przecież ten cały cyrk organizuje się pod hasłem ochrony dorszy - zauważa. - Dopóki nie ma unijnych przepisów, każdy rybak będzie wyrzucał przyłów - przyznaje Linkowski. Jednak, jego zdaniem, "w praktyce ten przepis nie jest respektowany". - Wystarczy pójść na Halę Gdyńską, by zobaczyć, że bolek (niewymiarowy dorsz) jest tam oferowany do sprzedaży pod warstwą śledzi - tłumaczy. Pomysł przestawienia się na inne gatunki popiera Piotr Necel. - Powinniśmy nastawić się częściowo na połowy szprotów, bo na razie nie wyławiamy swojego limitu. Tylko nie wiadomo, jak to zrobić. Szwedzi i Duńczycy mają kilka dużych jednostek, a my nie mamy statków 40-metrowych. Przyznaje jednocześnie... że od dwóch lat w Bałtyku jest mało szprotów. Marek Gróbarczyk mówi wprost, że nie ma ich także dlatego, że zjadają je dorsze, których jest po prostu za dużo, do tego stopnia, że "dorsz pożera dorsza, bo nie ma czym się żywić". - Za chwilę będziemy chronić szproty i śledzie, a odławiać dorsze, bo jest ich za dużo. Nie można prowadzić polityki jak wahadło zegara - z jednej strony na drugą - ostrzega. Co chroni UE? Jak w takim razie powinna wyglądać ochrona ryb? Dyrektor MIR broni polityki unijnej, twierdząc, że to właśnie ona przynosi obecnie efekty i krytykuje rybaków. - Rybacy wszędzie widzą spiskową teorię dziejów, bo bardzo dobrze im było, gdy przez lata mogli poławiać bez kontroli i żaden rząd nie chciał zmierzyć się z tym problemem. To jest duży problem socjologiczny i ekonomiczny, żeby nagle ukrócić działalność, o której wiadomo było z góry, po przystąpieniu do Unii Europejskiej, że nie będzie ona tego tolerowała, bo nie są to zasoby tylko polskie, ale unijne - przekonuje Linkowski. - Poza tym rybołówstwo jest jednym z nielicznych działów gospodarki, w której jurysdykcję oddaliśmy Unii, jeśli chodzi o zasoby - utrzymuje. Rybacy oburzają się na takie słowa, podobnie jak na nazywanie ich kłusownikami, co jeszcze niedawno robili Zieloni, i wskazują, że dobrze wiedzą, jak chronić ryby, bo z nich się utrzymują. Potrzebę ochrony ryb widzi także Grzegorz Hałubek. - Ale nie takimi metodami, jak to ma miejsce obecnie, tylko poprzez systematyczne prowadzenie badań naukowych i wyciąganie z nich właściwych wniosków - podkreśla. Jak - ich zdaniem - powinna wyglądać ochrona ryb? Wskazują, że od lat stosują różnorakie metody, zaczynając od selektywnych sieci, o odpowiedniej rozpiętości oraz wielkości oczek dostosowanych do rozmiarów łowionych ryb, przez przestrzeganie okresów ochronnych w czasie tarła i omijanie akwenów, w których się ono odbywa. Krytykują też KE, która zezwala na wpływanie na Bałtyk dużym jednostkom paszowym, które - jak mówią - wymiatają z Bałtyku wszystko, co się rusza. Ocenę tę potwierdza Marek Gróbarczyk. - Te statki łowią sieciami o oczkach wielkości paznokcia, którego włok ma ok. 80 metrów rozwarcia, czyli generalnie tyle, ile wynosi głębokość Bałtyku, ciągnąc włok po dnie, niszczy naturalne środowisko życia dorszy, niszczy faunę i florę. To są wyjaławiacze Bałtyku - podkreśla oburzony. W tej sprawie władze co prawda podzielają poglądy rybaków, ale przyznają się do całkowitej bezradności. "Polska niejednokrotnie podnosiła ten problem na forum Międzynarodowej Komisji Rybołówstwa Morza Bałtyckiego (dopóki istniała) i Rady (WE), wnioskując jednocześnie o ograniczanie zdolności połowowych tych jednostek. Jednakże polskie postulaty nie uzyskały poparcia ze strony innych państw nadbałtyckich" - stwierdza MRiRW. Innym przykładem zadziwiającej wybiórczości UE w ochronie dorszy jest rozporządzenie WE nr 169/2008, które zezwala na nieograniczone połowy w niektórych obszarach Bałtyku, nawet w okresie tarła dorszy dla czterech państw bałtyckich: Szwecji, Łotwy, Litwy i Estonii. - Naukowcy twierdzą, że tam nie ma dorszy, ale trudno sobie wyobrazić, żeby w tym podobszarze nie było, a kilometr dalej już były. Dla mnie jest to otwieranie furtki dla możliwości poławiania bezkwotowego. Ta polityka jest tak pokrętna, ustawiana w sposób wybiórczy dla potrzeb niektórych krajów - ocenia pomysł były minister gospodarki morskiej. Kto przetrwa? Czym to się skończy? Rybacy ostrzegają, że skutkiem zdegenerowanego mechanizmu funkcjonowania unijnej polityki rybackiej będzie odpływ ludzi z tego sektora. Już mówią o tym, że coraz więcej ludzi odchodzi z tego zawodu, wielu emigruje za granicę, pływając pod obcymi banderami. Pojawiają się też pierwsze sygnały o groźbach bankructw firm przetwórczych. A przecież dzisiejsza gospodarka to system naczyń połączonych. Na co liczą w takim razie obecne władze? "Należy mieć nadzieję, że pozytywny trend [danych o większych zasobach dorszy - przyp. red.] się utrzyma i w następnych latach nastąpi dalsze zwiększenie limitów" - odpowiada MRiRW. Dyrektor MIR uważa jednak, że przez najbliższe 3 lata nie będzie przełomu w tej sprawie. - Propozycja naszego rządu jest taka, by rybacy mogli przetrwać ten czas i zaproponowano takie rozwiązania, jak odszkodowania za przestoje i przyznanie limitów połowowych dla jednej trzeciej jednostek wybranych losowo. Jeśli obecny trend połowów zostanie utrzymany, to przez najbliższe 3 lata limity będą zwiększane o 15 procent - tłumaczy, twierdząc, że rybacy są zadowoleni z tego pomysłu. - Zostaliśmy zmuszeni do zaakceptowania tego rozwiązania, bo to pomoże nam przetrwać 3 najbliższe lata w sytuacji, gdy nie widzieliśmy perspektyw na szybką poprawę swojej sytuacji - odpowiada Grzegorz Szomborg, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Rybaków. - Traktuję to jako polisę ubezpieczeniową - dodaje. Grzegorz Szomborg nie podziela też entuzjazmu dyrektora Linkowskiego, który uważa, że ekipa Donalda Tuska "to pierwszy rząd, który spróbował rozwiązać nabrzmiały problem polskiego rybołówstwa od początku lat 90.". Zaś Grzegorz Hałubek podkreśla, że pomysł rekompensat za przestoje w obecnej sytuacji jest marnowaniem publicznych pieniędzy. - Żaden kraj na Bałtyku obecnie nie płaci rybakom za przestoje, przy tak ogromnych zasobach dorszy, tylko pozwala im łowić, dzięki czemu pomnażają dochód narodowy, co ma szczególne znaczenie w dobie kryzysu - wskazuje. - W naszej ocenie, MRiRW nic nie robi, by zwiększyć obecne zbyt niskie kwoty połowowe. Nie mamy poparcia obecnej ekipy dla zmiany tej polityki. Poprzedni rząd chciał pokazać jej fikcję, obecny przyjął taką strategię, że z UE nie ma co zadzierać - podkreśla z żalem Szomborg. O możliwości zmiany unijnej polityki wspomina natomiast dyrektor Linkowski. - Za rok w oparciu o nasze dane o stanie biologicznym stada będzie można spróbować podważyć wieloletni plan odbudowy dorszy, dokonać jego rewizji i zwiększyć limity połowowe nie o 15, ale o 30 procent - zapowiada. Skończcie z absurdami! Czy to wystarczy? Rybacy uważają, że ekonomiczne kwoty połowowe powinny kształtować się na poziomie co najmniej 100 ton rocznie na kuter. - Chcielibyśmy, aby np. jednostka 17-19-metrowa mogła łowić choćby po ok. 100-150 ton - podkreśla Szomborg. Rybacy nie wierzą jednak, by Komisja Europejska dobrowolnie zrewidowała wieloletni plan odbudowy zasobów dorszy. Dlatego 30-osobowa delegacja rybaków z Jastarni, Władysławowa i Helu przyjedzie dziś do Brukseli, gdzie w Parlamencie Europejskim odbędzie się publiczne przesłuchanie w sprawie błędnego szacowania zasobów dorszy i przyznawania kwot połowowych oraz wprowadzenia zakazu używania pławnic łososiowych. W spotkaniu wezmą udział także przedstawiciele prezydencji czeskiej. Szkoda jednak, że w starciu z Komisją Europejską znów występują sami. Bowiem jak widać na przykładzie walki o dostęp do zasobów dorszy, gra o ten rynek toczy się przede wszystkim na poziomie urzędników. Wygrywają ci, którzy twardo bronią swoich interesów. Ci, którzy tego nie robią, płacą za to często ogromną cenę. W tym wypadku zapłacą ją właśnie rybacy i związany z ich pracą przemysł. Może gdyby urzędnicy z Warszawy musieli odczuć skutki tych decyzji, wykazywaliby większe zainteresowanie i inicjatywę. Mariusz Bober
19 luty 2009 : 13:30 Wronki czekają | Zgłoś
0 Euro
Dlaczego rekompensaty sa wyplacane po kursie 3,3 skoro euro jest o ponad zlotowke wyzsze? Nie moga wyplacac w euro? Chyba kazdy by sobie z wymiana poradzil
19 luty 2009 : 13:46 Guest | Zgłoś
0 bzdura
zero prawdy w tym tekscie tego co tam było !!!!!!!!!
Nie wiem kto o9formował tego dzienniarza - ale tam nie było żadnej demosntarcji a abrdzo merytoryczne spotklanie i bardzo ciekawa dyskusja....
Super wykłąd Jerzego Safadera !!!!
19 luty 2009 : 16:02 poinformowany | Zgłoś
0 właściwe informacje
to jest dokuemnt własicwy dla tej imprezy

PUBLIC HEARING - FISHERIES IN THE BALTIC SEA - CONCLUSIONS

1. POLAND
- Matching the magnitude of fodder fishing to the actual reserves of pelagic fish and limiting the size of ships and the power of their machines capable of fishing in the Baltic Sea. We define the maximum size to be 30 metres of hull length and the power to be 620 KW;

- the acknowledgment of the ban for drifting nets on the Baltic Sea as unfounded in the light of the tasks carried out by now (Report of the Sea Fisheries Institute from the programme of monitoring the random catch of cetaceans) and an immediate abolition or suspension of the mentioned ban together with enabling the conducting of further scientific research on the influence of its utilization on the protection of the porpoise;

- determining the actual size of the sprat, herring and cod herd. The research should be conducted also in cooperation with fishery unions from the Baltic countries. Conducting of systematic and reliable research about the fish tracks in the Baltic Sea and an adjustment to possible decisions considering the fishing and security regulations implemented by the EU in the Baltic Sea;

- the continuation of work regarding gaining access to fishery supplies of other countries, being the subject of fishery contracts, in which the European Commission became one of the parties after the accession of Poland to the EU.
The accessibility and size of fishing limits on waters outside the EU for particular Member States are frequently assigned by the EC on the basis of the so called historical fishing base. Poland has such a historical fishing base on the Bering and Okhotsk seas, which are currently closed for international fisheries. In the talks conducted with the Russian Federation the EC should uphold its efforts for the broadening of the extent of the contract signed in 2006 beyond the territory of the Baltic Sea.

2. SWEDEN
- Council, Commission and Member states should to a higher degree take into consideration the scientific advise not only concerning the development of the cod stock but also concerning the role of the cod for the environment of the Baltic sea such as the algal blooms and hence seriously implement a systematical ecological approach for the management of the Baltic Sea;

- the fishing fleet should be reduced to a level where it will not be tempted to persue illegal fishing to manage profitability;

- the processing industry's role as handler of fish from illegal fishing must be stopped.


3. ESTONIA
- Strengthening the control on fishing is the basis of the future of fisheries. Without it other means of fisheries policy won´t work;

- it is important to find a balance of fishing fleet and fish supplies. To increase competitiveness we have to look towards new technologies, including fishing fleet building technologies, which would be fuel efficient, environment friendly, effective and safer;

- fisheries needs assurance, which would allow long term (economic) planning. This would increase investments in the sector and increase the competitiveness. The prerequisite is the effective surveillance on the usage of fish supplies and high quality of  monitoring of fish resources.

- it is important to find balance between all users of fish supplies e.g not only regulating the human behaviour, but also the number of cormorants and seals to a sustainable level. Reducing the number of cormorants under the management plan has to be one of the priorities in the Baltic Sea.

Monitoring of fish populations and communities in Estonia

Applied fisheries research in Estonia is conducted by the Estonian Marine Institute, University of Tartu; the same institute is responsible for the HELCOM-coordinated sea monitoring. As in other member states, fisheries data collection is conducted according to the EU Fisheries Data Collection Directive.

As compared to the most of other national programmes, the Estonian NP includes more fisheries-independent data collection. This includes, in addition to acoustic and trawl surveys, electrofishing and smolt trapping in salmon and sea trout rivers, also regular gill-net sampling (using a series of gill nets of fixed mesh sizes) in permanent research areas along the Estonian coast (Gulfs of Finland and Riga, the Archipelago Sea, open western coasts). This approach was introduced in the early 1990s, and became the basic method for data collection in the mid-1990s in conditions where fisheries statistics was not reliable. Data on CPUE (for every species and mesh size separately, and for stations of identical sets of gill nets), fish length, age, and sex are collected. This sampling is supplemented by fyke net and beach seine sampling in selected areas.

We consider that such kind of sampling of coastal species (having a great commercial importance in Estonia, and the species having a complex stock structure) is preferred for several reasons.
1.We can follow the dynamics of single species and, at the same time, dynamics of fish communities (assemblages).
2.Most of commercial species and many non-commercial (prey) species can be sampled (eg. the only cod samples we get from test fishing).
3.Cost-effectiveness (no separate sampling for nature conservation purposes).
4.Data can be used as reference data in other applied studies (construction of ports, sand excavation, dumping, effects of cormorants, etc.) provided that the same fishing methods are used in these affected areas.

Another peculiarity of the Estonian national fisheries data collection programme is the use of NAFO observers for data collection in the NAFO area (shrimp measurements and sexing, length data and otoliths from commercial species, bycatch data, etc.) as well as in the Baltic Sea (as whale watchers on commercial vessels, including also other sampling, e.g. herring/sprat ratio in catches). This is possible as all observers are employed by the Estonian Marine Institute and specifically trained.


Cormorants and fishermen

Due to high abundance of several fish-eating or fish-affecting mammals (seals in the sea, beavers, otters in inland waters) and birds (especially cormorants) in Estonia, they can cause serious problems for fishermen and fish farmers.

In Estonia, the first colony of great cormorant Phalacrocorax carbo sinensis (L.) was established in 1984 (Eschbaum et al. 2003). Until the 1990s, their abundance remained low, but then started to increase exponentially. In 2005, the number of colonies was already 20 with ca 10 000 nesting pairs. To get the total number of cormorants, Engström (2001) suggests to multiply the number of nests in areas where population is increasing with correction factor 4.7 – 5.2, because in addition to the nesting adults there are always juveniles in the vicinity. This means ca 50 000 adult and subadult cormorants spend their summer in Estonia. Several works estimate the daily food intake of a cormorant to be around 500 g (Bauer & Glutz 1966; Müller 1986; Deufel 1987; Zimmermann 1989). This means that cormorants consume ca 25 tonnes of fish per day during their stay in the Estonian waters (approx 4 months). Altogether this gives ca 3000 t of consumed fish annually. The total catch of the coastal fishery was 8558 t (and only 2094 t without herring) in 2007.

Problems with cormorants are the biggest in the shallow western archipelago (Moonsund, the Väinameri Sea) area, with many still increasing colonies in protected islands, and water depts mostly less than 10 m (where cormorants can fish up to the bottom).
We have studied the diet of cormorants in the Väinameri and other coastal areas of Estonia. Cormorants are generalists whose diet reflects the dominant fish stocks in the area. Based on analyse of pellets Eschbaum et al. (2003) concluded that the dominant species in the food of cormorants in the Väinameri were viviparous blenny (39 %), roach (27 %), burbot (16%), herring 5 (%), pikeperch (2%) and sticklebacks (2%) (by the weight). Altogether 23 species of fish were identified in the diet. The total catch by cormorants exceeded the catch by fishermen. In addition, cormorants legally fished on juveniles of valuable species (which is not allwed for fishermen). In another study we have shown that a colony around the protected Käina Bay has practically destroyed this formerly very important spawning and nursery area, and stocks of perch and roach in the adjacent regular fish monitoring area have seriously declined. These data, together with protests of fishermen, have finally lead to the establishment the cormorant management plan by the Ministry of the Environment, implementation of this plan is expected to start in 2009.

4. DENMARK
Impact of climate change on Baltic Sea Fish and Fisheries and Selective fishing and discards.
Presentation by Eskild Kirkegaard, National Institute of Aquatic Resources, Technical University of Denmark.

Fish and fisheries are strongly affected by climate variation. Expected climate changes in the Baltic region will likely affect both the temperature and salinity of the Baltic Sea. The recent rise in temperature is expected to continue and salinity will decrease. This is likely to result in:
marine species, including cod, will become less abundant and shift their distributions towards saltier water
freshwater species (e. g., whitefish, pikeperch, perch) could become more abundant and shift distributions farther south and offshore
the fish community may be less diverse.
(Reference: Brian R. MacKenzie et al. Impact of 21st centery climate change on the Baltic Sea fish community and fisheries. Global Change Biology (2007) 13, 1348 – 1367, doi:10.1111/j.1365-2486. 2007.)

Discards in Baltic fisheries is mainly observed in the trawl fisheries targeting cod. On average about 10 % of the cod caught is discarded. The majority of the cod discarded are fish below the minimum landing size of 38 cm. Compared to other regions cod discards in the Baltic Sea is relative low. However, improved selectivity for example by increasing the minimum mesh size in the two trawl gears allowed in the Baltic Sea (Bacoma and T90 trawl), will result in a more optimal exploitation of the resources. Enhancement of selectivity will most likely not be sufficient to ensure sustainable exploitation and control of overall level of fishing is required.
19 luty 2009 : 16:11 poinformowany | Zgłoś
0 Tlumaczenie-KORMORANY i ESTONIA
Tłumaczenie: angielski » polski
właściwe informacje to jest dokuemnt własicwy dla tej imprezy PUBLIC HEARING - FISHERIES IN THE BALTIC SEA - CONCLUSIONS 1. POLAND - Matching the magnitude of fodder fishing to the actual reserves of pelagic fish and limiting the size of ships and the power of their machines capable of fishing in the Baltic Sea. We define the maximum size to be 30 metres of hull length and the power to be 620 KW; - the acknowledgment of the ban for drifting nets on the Baltic Sea as unfounded in the light of the tasks carried out by now (Report of the Sea Fisheries Institute from the programme of monitoring the random catch of cetaceans) and an immediate abolition or suspension of the mentioned ban together with enabling the conducting of further scientific research on the influence of its utilization on the protection of the porpoise; - determining the actual size of the sprat, herring and cod herd. The research should be conducted also in cooperation with fishery unions from the Baltic countries. Conducting of systematic and reliable research about the fish tracks in the Baltic Sea and an adjustment to possible decisions considering the fishing and security regulations implemented by the EU in the Baltic Sea; - the continuation of work regarding gaining access to fishery supplies of other countries, being the subject of fishery contracts, in which the European Commission became one of the parties after the accession of Poland to the EU. The accessibility and size of fishing limits on waters outside the EU for particular Member States are frequently assigned by the EC on the basis of the so called historical fishing base. Poland has such a historical fishing base on the Bering and Okhotsk seas, which are currently closed for international fisheries. In the talks conducted with the Russian Federation the EC should uphold its efforts for the broadening of the extent of the contract signed in 2006 beyond the territory of the Baltic Sea. 2. SWEDEN - Council, Commission and Member states should to a higher degree take into consideration the scientific advise not only concerning the development of the cod stock but also concerning the role of the cod for the environment of the Baltic sea such as the algal blooms and hence seriously implement a systematical ecological approach for the management of the Baltic Sea; - the fishing fleet should be reduced to a level where it will not be tempted to persue illegal fishing to manage profitability; - the processing industry's role as handler of fish from illegal fishing must be stopped. 3. ESTONIA - Strengthening the control on fishing is the basis of the future of fisheries. Without it other means of fisheries policy won´t work; - it is important to find a balance of fishing fleet and fish supplies. To increase competitiveness we have to look towards new technologies, including fishing fleet building technologies, which would be fuel efficient, environment friendly, effective and safer; - fisheries needs assurance, which would allow long term (economic) planning. This would increase investments in the sector and increase the competitiveness. The prerequisite is the effective surveillance on the usage of fish supplies and high quality of monitoring of fish resources. - it is important to find balance between all users of fish supplies e.g not only regulating the human behaviour, but also the number of cormorants and seals to a sustainable level. Reducing the number of cormorants under the management plan has to be one of the priorities in the Baltic Sea. Monitoring of fish populations and communities in Estonia Applied fisheries research in Estonia is conducted by the Estonian Marine Institute, University of Tartu; the same institute is responsible for the HELCOM-coordinated sea monitoring. As in other member states, fisheries data collection is conducted according to the EU Fisheries Data Collection Directive. As compared to the most of other national programmes, the Estonian NP includes more fisheries-independent data collection. This includes, in addition to acoustic and trawl surveys, electrofishing and smolt trapping in salmon and sea trout rivers, also regular gill-net sampling (using a series of gill nets of fixed mesh sizes) in permanent research areas along the Estonian coast (Gulfs of Finland and Riga, the Archipelago Sea, open western coasts). This approach was introduced in the early 1990s, and became the basic method for data collection in the mid-1990s in conditions where fisheries statistics was not reliable. Data on CPUE (for every species and mesh size separately, and for stations of identical sets of gill nets), fish length, age, and sex are collected. This sampling is supplemented by fyke net and beach seine sampling in selected areas. We consider that such kind of sampling of coastal species (having a great commercial importance in Estonia, and the species having a complex stock structure) is preferred for several reasons. 1.We can follow the dynamics of single species and, at the same time, dynamics of fish communities (assemblages). 2.Most of commercial species and many non-commercial (prey) species can be sampled (eg. the only cod samples we get from test fishing). 3.Cost-effectiveness (no separate sampling for nature conservation purposes). 4.Data can be used as reference data in other applied studies (construction of ports, sand excavation, dumping, effects of cormorants, etc.) provided that the same fishing methods are used in these affected areas. Another peculiarity of the Estonian national fisheries data collection programme is the use of NAFO observers for data collection in the NAFO area (shrimp measurements and sexing, length data and otoliths from commercial species, bycatch data, etc.) as well as in the Baltic Sea (as whale watchers on commercial vessels, including also other sampling, e.g. herring/sprat ratio in catches). This is possible as all observers are employed by the Estonian Marine Institute and specifically trained. Cormorants and fishermen Due to high abundance of several fish-eating or fish-affecting mammals (seals in the sea, beavers, otters in inland waters) and birds (especially cormorants) in Estonia, they can cause serious problems for fishermen and fish farmers. In Estonia, the first colony of great cormorant Phalacrocorax carbo sinensis (L.) was established in 1984 (Eschbaum et al. 2003). Until the 1990s, their abundance remained low, but then started to increase exponentially. In 2005, the number of colonies was already 20 with ca 10 000 nesting pairs. To get the total number of cormorants, Engström (2001) suggests to multiply the number of nests in areas where population is increasing with correction factor 4.7 – 5.2, because in addition to the nesting adults there are always juveniles in the vicinity. This means ca 50 000 adult and subadult cormorants spend their summer in Estonia. Several works estimate the daily food intake of a cormorant to be around 500 g (Bauer & Glutz 1966; Müller 1986; Deufel 1987; Zimmermann 1989). This means that cormorants consume ca 25 tonnes of fish per day during their stay in the Estonian waters (approx 4 months). Altogether this gives ca 3000 t of consumed fish annually. The total catch of the coastal fishery was 8558 t (and only 2094 t without herring) in 2007. Problems with cormorants are the biggest in the shallow western archipelago (Moonsund, the Väinameri Sea) area, with many still increasing colonies in protected islands, and water depts mostly less than 10 m (where cormorants can fish up to the bottom). We have studied the diet of cormorants in the Väinameri and other coastal areas of Estonia. Cormorants are generalists whose diet reflects the dominant fish stocks in the area. Based on analyse of pellets Eschbaum et al. (2003) concluded that the dominant species in the food of cormorants in the Väinameri were viviparous blenny (39 %), roach (27 %), burbot (16%), herring 5 (%), pikeperch (2%) and sticklebacks (2%) (by the weight). Altogether 23 species of fish were identified in the diet. The total catch by cormorants exceeded the catch by fishermen. In addition, cormorants legally fished on juveniles of valuable species (which is not allwed for fishermen). In another study we have shown that a colony around the protected Käina Bay has practically destroyed this formerly very important spawning and nursery area, and stocks of perch and roach in the adjacent regular fish monitoring area have seriously declined. These data, together with protests of fishermen, have finally lead to the establishment the cormorant management plan by the Ministry of the Environment, implementation of this plan is expected to start in 2009. 4. DENMARK Impact of climate change on Baltic Sea Fish and Fisheries and Selective fishing and discards. Presentation by Eskild Kirkegaard, National Institute of Aquatic Resources, Technical University of Denmark. Fish and fisheries are strongly affected by climate variation. Expected climate changes in the Baltic region will likely affect both the temperature and salinity of the Baltic Sea. The recent rise in temperature is expected to continue and salinity will decrease. This is likely to result in: marine species, including cod, will become less abundant and shift their distributions towards saltier water freshwater species (e. g., whitefish, pikeperch, perch) could become more abundant and shift distributions farther south and offshore the fish community may be less diverse. (Reference: Brian R. MacKenzie et al. Impact of 21st centery climate change on the Baltic Sea fish community and fisheries. Global Change Biology (2007) 13, 1348 – 1367, doi:10.1111/j.1365-2486. 2007.) Discards in Baltic fisheries is mainly observed in the trawl fisheries targeting cod. On average about 10 % of the cod caught is discarded. The majority of the cod discarded are fish below the minimum landing size of 38 cm. Compared to other regions cod discards in the Baltic Sea is relative low. However, improved selectivity for example by increasing the minimum mesh size in the two trawl gears allowed in the Baltic Sea (Bacoma and T90 trawl), will result in a more optimal exploitation of the resources. Enhancement of selectivity will most likely not be sufficient to ensure sustainable exploitation and control of overall level of fishing is required. Autor: poinformowany, 2009-02-19 16:11:18 właściwe informacje [ 1 ] to jest dokuemnt własicwy dla tej imprezy PUBLI ... 19.02.2009 16:11 ~ poinformowany Język polski. [ 1 ] Kolego Poinformowany prosimy w języku ojczystym. L ... 19.02.2009 18:07 ~ ST.RYBAK re: Język polski. tera Grzesiu zapodał w innostrannym jazyku 19.02.2009 18:21 ~ Porty morskie 19.02 Gazoport: uzgodnienia ws. projektu specustawy do końca tygodnia 19.02 Przeprawa w komórkach 19.02 Straż graniczna zatrzymała rybaka zanieczyszczającego kanał portowy 18.02 Morski terminal gazowy w Szczecinie archiwum... Zegluga morska 19.02 Argentyna: Ewakuowano pasażerów i załogę 19.02 Bangladesz: Stu zaginionych po zatonięciu promu 19.02 Posiedzenie Międzyresortowego Zespołu ds. Polityki Morskiej RP 19.02 Scania otarła się o kuter rybacki archiwum... Przemysl okretowy 19.02 Gawlik: MSP sceptyczne do nowelizacji specustawy stoczniowej 19.02 Ministrowie nie mają czasu na stocznie 19.02 Tragedia w gdańskiej stoczni 18.02 Gdańsk: wzrosła liczba ofiar wypadku w stoczni archiwum... Logistyka i Spedycja 19.02 Ruszają konsultacje w sprawie Obwodnicy Północnej Aglomeracji Trójmiejskiej 12.02 Wiceminister Z. Rapciak otworzył Targi INFRASTRUKTURA POMORZE 2009 10.02 Pojedziemy autostradą z Łodzi do Pyrzowic 03.02 Kryzys niegroźny inwestycjom drogowym archiwum... Marynarka Wojenna 19.02 34 urodziny ORP „Nawigator" 18.02 Enea przeszkodziła NATO. Baza będzie później 17.02 Nowy dowódca ORP „Grom" 10.02 Okręt wojenny utknął na mieliźnie u wybrzeży Hawajów archiwum... Rybolowstwo morskie 19.02 Niech Bruksela nie rządzi Bałtykiem! 13.02 Plocke: Brak ustawy o rynku rybnym utrudni kontrolowanie połowów 10.02 Podróże dorsza 09.02 W Pogorzelicy kuter osiadł na mieliźnie archiwum... Turystyka morska 17.02 Lodowe rzeźby na gdyńskiej plaży 16.02 Mielno: morsowy rekord świata 10.02 W puckim muzeum otwarcie wystawy o historii lig morskich 09.02 Na plażę w Świnoujściu ratownicy będą wjeżdżać terenowym samochodem? archiwum... Wykonanie: Hosting: Systemy informatyczne Monitoring: Partnerzy: Copyright 2004-2009 Marinet.pl
właściwe informacje

to jest dokuemnt własicwy dla tej imprezy jawne - rybołówstwem na Morzu Bałtyckim - WNIOSKI 1. POLSKA - Pasujące wielkości połowów paszowego do rzeczywistych rezerw pelagicznych ryb i ograniczenie wielkości statków i moc ich maszyny zdolne do połowów w Morzu Bałtyckim. Mamy określenie maksymalnej wielkości do 30 metrów długości kadłuba i mocy do 620 kW; - potwierdzenia zakazu dla sieci dryfujących na Morzu Bałtyckim jako bezzasadny w świetle zadań prowadzonych obecnie (Raport of the Sea Instytut Rybacki z programu monitorowania losowej waleni) i natychmiastowego zniesienia lub zawieszenia wspomnianego zakazu wraz z umożliwiającą prowadzenie dalszych badań naukowych nad wpływem jego wykorzystania w celu ochrony interesów morświn; - określenie rzeczywistej wielkości z szprota, śledzia i dorsza stada. Badania powinny być prowadzone także we współpracy z rybołówstwa zawodowe z krajów bałtyckich. Prowadzenie systematycznych i wiarygodnych badań na temat utworów ryb w Morzu Bałtyckim oraz dostosowania do możliwych decyzji rozważa rybołówstwa i bezpieczeństwa realizowanych przez UE w Morzu Bałtyckim - kontynuacja prac w zakresie dostępu do rybołówstwa dostaw z innych krajów, będącego przedmiotem umowy rybołówstwa, w którym Komisja Europejska stała się jedną ze stron po przystąpieniu Polski do UE. Dostępność i wielkość limitów połowowych na wodach poza UE dla poszczególnych państw członkowskich są często przypisane przez KE na podstawie tzw historycznej bazy połowowej. Polska ma takie historyczne podstawy połowów na morzu Beringa i Okhotsk, które obecnie są zamknięte dla międzynarodowych dotyczących rybołówstwa. W rozmowach prowadzonych z Federacją Rosyjską WE powinny podtrzymywać swoje wysiłki na rzecz rozszerzenia zakresu umowy podpisanej w 2006 r. poza terytorium Morza Bałtyckiego. 2. SZWECJA - Rada, Komisja i państwa członkowskie powinny w większym stopniu brać pod uwagę nie tylko doradza naukowych dotyczących rozwoju dorsza, ale także dotyczące roli dorsza dla środowiska Morza Bałtyckiego, takich jak wykwity alg i tym samym poważnie wdrożenie systematycznego ekologiczne podejście do zarządzania Morza Bałtyckiego - floty rybackiej powinna zostać obniżona do poziomu, gdzie nie będzie kuszony do prowadzenia nielegalnych połowów do zarządzania rentowność, - przemysł przetwórczy roli jako przetwórca ryb z nielegalnych połowów musi zostać zatrzymany. 3. ESTONIA - Wzmocnienie kontroli połowów w oparciu o przyszłości rybołówstwa. Bez niej inne środki polityki rybołówstwa nie działa - ważne jest, by znaleźć równowagę floty rybackiej i ryby dostaw. Aby zwiększyć konkurencyjność musimy patrzeć w kierunku nowych technologii, w tym technologii budowy statków rybackich, które byłoby paliwooszczędne, przyjaznych dla środowiska, skutecznego i bezpieczniejsze; - rybołówstwo potrzebuje pewności, co pozwoliłoby długoterminowych (gospodarczej) planowania. Oznaczałoby to zwiększenie inwestycji w tym sektorze i zwiększenia konkurencyjności. Niezbędnym warunkiem jest skuteczny nadzór nad wykorzystania ryb dostaw i wysoką jakość monitorowania zasobów ryb. - Ważne jest, by znaleźć równowagę pomiędzy wszystkich użytkowników ryb dostaw np. nie tylko regulacji ludzkich zachowań, ale również liczbę kormoranów i uszczelki do zrównoważonego poziomu. Zmniejszenie liczby kormoranów w ramach planu zarządzania musi być jednym z priorytetów w Morzu Bałtyckim. Monitorowanie populacji ryb w Estonii i społeczności Stosowanej badań w Estonii jest prowadzone przez estońskiego Instytutu Morskiego, Uniwersytet w Tartu, a sam Instytut jest odpowiedzialny za HELCOMU skoordynowanego monitorowania morza. Podobnie jak w innych państwach członkowskich, rybołówstwo zbierania danych jest prowadzone zgodnie z unijną dyrektywą Gromadzenie danych na temat rybołówstwa. W porównaniu do większości innych programów krajowych, estońskie NP zawiera więcej rybołówstwa niezależnych gromadzenia danych. Obejmuje to, w uzupełnieniu do badań akustycznych i włoków, electrofishing i łososi odłowu w łososia i troci wędrownej rzeki, także regularne gill-net pobierania próbek (z wykorzystaniem szeregu sieci skrzelowych stałych rozmiarów oczek) w stałych badań wzdłuż wybrzeża Estoński (zatok Finlandii i Rydze, w archipelagu Morza, otwórz zachodnich wybrzeży). Podejście to zostało wprowadzone na początku 1990 roku i stał się podstawową metodą gromadzenia danych w połowie lat 1990, w warunkach, w których statystyki połowów nie była wiarygodna. Dane o CPUE (dla każdego gatunku i rozmiaru oczek osobno, a dla stacji identycznych zestawów sieci skrzelowych), długość ryb, wiek i płeć są gromadzone. Tej próbki jest uzupełniona fyke netto plaży okrężnicą i pobierania próbek w wybranych obszarach. Uważamy, że tego rodzaju próbek przybrzeżnych gatunków (posiadający wielkie znaczenie handlowe w Estonii i gatunków o złożonym stanie struktury) jest preferowane z kilku powodów. 1.We mogą śledzić dynamikę jednego gatunku, a jednocześnie dynamika ryb społeczności (zespoły). 2.Most handlowych wielu gatunków i niehandlowych (drapieżnych) gatunki mogą być pobrane próbki (np. tylko dorsza próbek otrzymujemy z badania połowów). 3.Cost efektywności (bez oddzielnego pobierania próbek do celów ochrony przyrody). 4.Data mogą być użyte jako odniesienie do danych stosowane w innych badaniach (budowa portów, piasek wyrobiskowe, dumpingu, skutki kormorany, itp.) pod warunkiem, że te same metody połowu są stosowane w tych obszarach dotkniętych tym problemem. Inną specyfikę estońskiej krajowych rybołówstwa zbierania danych jest użycie programu NAFO obserwatorów do gromadzenia danych w strefie NAFO (krewetki pomiarów i płci, dane dotyczące długości i otolity z gatunków handlowych, przyłowów danych, itp.), jak również w Morzu Bałtyckim (jako obserwatorzy wieloryba na statki handlowe, w tym również innych punktach poboru próbek, np. śledzia / szprota stosunek połowów). Jest to możliwe, ponieważ wszyscy obserwatorzy są zatrudnieni przez estońskiego Instytutu Morskiego i specjalnie wyszkoleni. Kormorany i rybaków Ze względu na wysoką liczebność wielu ryb jedzenia lub ryb wpływających ssaków (fok w morzu, bobry, wydry na wodach śródlądowych) oraz ptaki (zwłaszcza kormorany) w Estonii, mogą spowodować poważne problemy dla rybaków i hodowców ryb. W Estonii, pierwszą kolonię wielkich kormoran Phalacrocorax carbo sinensis (L.) został ustanowiony w 1984 r. (Eschbaum et al. 2003). Do 1990 roku ich liczebność pozostaje niska, ale potem zaczęły wzrastać wykładniczo. W 2005 r. liczba kolonii był już 20 z ok. 10 000 par gniazdowania. Aby uzyskać całkowitą liczbę kormoranów, Engström (2001) sugeruje, aby pomnożyć liczbę gniazd w dziedzinach, w których populacja rośnie z korekcji 4.7 - 5.2, ponieważ w uzupełnieniu do zagnieżdżenia dorośli nie zawsze są młodociani w pobliżu. Oznacza to ok. 50 000 osób dorosłych i subadult kormorany spędzają lato w Estonii. Kilka utworów oszacowania dziennego spożycia z kormorana na około 500 g (Bauer & Glutz 1966; Müller 1986; Deufel 1987; Zimmermann 1989). Oznacza to, że kormorany zużywa ok. 25 ton ryb dziennie podczas pobytu w estońskim wody (ok. 4 miesiące). Łącznie daje to ok. 3000 ton ryb rocznie zużywane. Całkowitego połowu przybrzeżnego rybołówstwa był 8558 t (i tylko bez śledzia 2094 t) w 2007 roku. Problemy z kormorany są największe w płytkich zachodniej archipelagu (Moonsund, na Morzu Väinameri) obszar, z wieloma wciąż rosnące w koloniach chronione wyspy, wody i depts przeważnie mniej niż 10 m (gdzie można kormorany ryb do dołu). Mamy studiował diecie kormoranów w Väinameri i innych obszarach Estonii. Kormorany są ogólnym, których dieta odzwierciedla dominujący rybnych w regionie. Na podstawie analizy granulek Eschbaum et al. (2003) stwierdził, że dominujący gatunek w żywności kormorany w Väinameri były żyworodny blenny (39%), płotka (27%), miętus (16%), śledź 5 (%), Sandacz (2%) i sticklebacks ( 2%) (wagowo). W sumie 23 gatunków ryb zostały określone w diecie. Całkowitego połowu przez kormorany przekroczone połowu rybaków. Ponadto, kormorany prawnie poławiać na narybku cennych gatunków (co nie jest dla rybaków allwed). W innym badaniu wykazano, że mamy kolonii wokół chronione Kaina Bay praktycznie zniszczony tym dawniej bardzo ważnym obszarem tarła i narybku, a zapasy okoń i płotka w sąsiednich ryb regularne monitorowanie obszaru poważnie spadła. Dane te, wraz z protesty rybaków, w końcu doprowadzić do powstania kormoran planu zarządzania przez Ministerstwo Środowiska, realizację tego planu ma się rozpocząć w 2009 roku. 4. DANIA Wpływ zmian klimatycznych na Bałtyku rybołówstwa i selektywne połowów i odrzutów. Prezentacja Eskild Kirkegaard, Narodowy Instytut Zasobów Wodnych, Uniwersytet Techniczny w Danii. Ryby i rybołówstwo jest silnie dotkniętych zmianę klimatu. Oczekiwane zmiany klimatu w regionie Morza Bałtyckiego będzie prawdopodobnie wpływają zarówno temperatura i zasolenie Morza Bałtyckiego. Niedawny wzrost temperatury Oczekuje się, że nadal będzie się zmniejszać i zasolenie. To może prowadzić do: gatunków morskich, w tym dorsza, staną się mniej obfite i przesunięcie ich w kierunku dystrybucji saltier wody gatunków słodkowodnych (np. łososiowatych, Sandacz, okoń) może stać się bardziej obfite i zmiany rozkładów dalej na południe i morskich ryb Wspólnota może być mniej zróżnicowane. (Źródła: Brian MacKenzie R. et al. 21-te centery Wpływ zmian klimatycznych na Morzu Bałtyckim oraz połowów ryb społeczności. Global Change Biology (2007) 13, 1348 - 1367, doi: 10.1111/j.1365-2486. 2007.) Odrzuty w rybołówstwa bałtyckiego jest głównie obserwowane w włoków połowów dorsza kierowania. Przeciętnie około 10% dorsza złowionego jest odrzucane. Większość z dorsza wyrzucane są ryby poniżej minimum docelowej wielkości 38 cm. W porównaniu do innych regionów odrzutów dorsza w Morzu Bałtyckim jest stosunkowo niska. Jednak poprawy selektywności na przykład poprzez zwiększenie minimalnych rozmiarów oczek w dwóch włoków narzędzia pozwoliły na Morzu Bałtyckim (Bacoma i włoka T90), w rezultacie bardziej optymalne wykorzystanie zasobów. Zwiększenie selektywności najprawdopodobniej nie być wystarczająca do zapewnienia zrównoważonej eksploatacji i kontroli ogólny poziom połowów jest wymagane.


Autor: poinformowany, 2009-02-19 16:11:18


Właściwe informacje [1]
to jest dokuemnt własicwy dla tej imprezy opubli ... 19.02.2009 16:11
~ Poinformowany
Język polski. [1]
Kolego Poinformowany prosimy w języku ojczystym. L ... 19.02.2009 1
19 luty 2009 : 19:01 21 | Zgłoś
0 LUDZIE !!!
Po ch..j wam większe limity na dorsza jak tych nie umicie zagospodarowac . Sprzedajecie dorsza po 3 zł i tylko psioczycie zamiast się zorganizowac. Ale wy wolicie jeden drugiego p***** zamiast robic w trąbę urzędników i całą tą zgraję oszołomów.Na zachodzie są mądrzejsi rybacy . Robią przekręty jakich nawet nie jesteście sobie w tych waszych małych zakutych łbach wyobrazic.
19 luty 2009 : 19:05 RYBAK | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9517 4.0315
EUR 4.2733 4.3597
CHF 4.3648 4.453
GBP 4.9875 5.0883

Newsletter