O nowym rosyjskim terminalu w Ust-Łudze i jego wpływie na tranzyt ropy przez gdański Naftoport oraz o tym, czy Polska jest przygotowana na odbiór tego surowca z innych kierunków, rozmawiamy z Andrzejem Szczęśniakiem, ekspertem rynku paliw i gazu.
Pierwszy transport ropy z rosyjskiego terminala w Ust-Łudze nastąpi w grudniu. Rurociąg BTS-2, którym ropa płynie od Ust-ługi, jest już gotowy. Czy oznacza to zmniejszenie wykorzystania polskiego odcinka rurociągu "Przyjaźń" i czy Rosja zrezygnuje z tranzytu swojej ropy przez gdański Naftoport?
Andrzej Szczęśniak: - Nie po to się buduje rurociągi, żeby stały puste. Wzorcowym przykładem są losy portów krajów bałtyckich po wybudowaniu Primorska czy zmniejszające się ilości przesyłu ropy i gazu przez Ukrainę (pusty rurociąg Odessa-Brody). Dlatego Rosjanie z pewnością przekierują wszystko, co możliwe, na nowo wybudowany odcinek. A że dostawy ropy do Europy będą raczej maleć (spada konsumpcja), więc Przyjaźń będzie wysychać. Rosjanie zarobią na przesyle (pieniądze za BTS-2 zostają wtedy u nich), zyskują elastyczność, bo ropa załadowana na statek może być wysłana do każdego punktu na kuli ziemskiej i uzyskują niezależność od odbiorców, takich jak Polska. My jeszcze niedawno zarabialiśmy na przesyle 500 milionów złotych rocznie, teraz będzie to znacznie mniej. Rosjanie nie muszą jednak całkowicie zatrzymywać przesyłu przez Polskę, bo mogą traktować Gdańsk jako port rezerwowy w przypadku złych warunków pogodowych w zimie. Jednak dla Polski to bardzo kosztowna rola - trzeba utrzymać infrastrukturę, a dochody będą skromne.
Co to oznacza dla polskich rafinerii? Czy realizacja takiego scenariusza oznaczałaby konieczność zmiany zaopatrywania Polski w ropę naftową? Jedynie Lotos posiada bezpośredni rurociąg do Naftoportu w Gdańsku.
- Ciągłe obawy o "zakręcenie rosyjskiego kurka" są nieuzasadnione. Polskie rafinerie stracą nie dostawy ropy, ale pieniądze, będą bowiem znacznie słabsze w negocjacjach z rosyjskimi dostawcami. Ropa bowiem dalej będzie płynąć z Rosji, ale producenci będą żądać wyższych cen. Rosjanie są mistrzami w sterowaniu swoimi taryfami i pozwoleniami przesyłowymi, tak by wygrać na tym maksymalnie wiele. Więc rafinerie zapłacą więcej niż wcześniej, gdy Rosjanie nie mieli alternatywy i musieli wysyłać ropę przez Przyjaźń, a polskie rafinerie zarabiały na tym setki milionów dolarów w postaci tańszej ropy.
Czy istnieje możliwość, że całość dostaw ropy dla Lotosu i Orlenu, a także dwóch rafinerii niemieckich podłączonych do Przyjaźni, trafiałaby drogą morską do Gdańska?
- Infrastruktura jest i można przesyłać całą ropę potrzebną dla Płocka i Gdańska przez Naftoport i rurociąg "Pomorski". Tu nie ma przeszkód, problemem są koszty. PERN i Naftoport przestaną zarabiać na eksporcie rosyjskiej ropy przez Gdańsk, przesył do Niemiec zostanie ograniczony, gdyż rafinerie te mają alternatywy z Rostocka, a także z Wilhelmshaven. Istotne jest także to, że wpływy z eksportu i tranzytu rosyjskiej ropy - kiedyś dochód gospodarki polskiej - zamieni się w koszt dla polskich konsumentów. Wcześniej nabywca opłacał te polskie usługi, teraz obciąży to nas wszystkich jako klientów.
Czy polski rząd i polskie rafinerie są przygotowane na zmianę sytuacji i odbiór ropy z innych kierunków? Czy opłacalne jest sprowadzanie do Polski ropy z innych kierunków?
- Polskie rafinerie boleśnie to odczują, gdyż każda alternatywa fizycznych dostaw ropy z innych źródeł jest znacząco droższa. A nawet ropa z Rosji będzie droższa niż dzisiaj, a już o wiele droższa niż kilka lat temu. Oczywiście, mówiąc droższa - mam na myśli fakt, że discount wobec notowań (upust cenowy) zamieni się w "premium" - premię dla sprzedającego.
Do tej sytuacji nie trzeba było się przygotowywać, bo infrastruktura istnieje od lat 70-tych, poprawiona w 90-tych. Nie ma więc takich zagrożeń. Natomiast polska polityka braku współpracy z Rosją i podporządkowania naszych interesów gospodarczych dość niefrasobliwym pomysłom bezpieczeństwa energetycznego - doprowadziła do zmarnowania naszego wielkiego atutu - łączenia Europy Zachodniej ze Wschodem. Rop, gaz, ruch towarowy i pasażerski zamiast płynąć z Rosji do Europy przez Polskę - omija nasz kraj. No cóż, jaka polityka, takie efekty.{jathumbnail off}
Porty, logistyka
Szczęśniak: Przyjaźń będzie wysychać, Naftoport przestanie zarabiać
24 listopada 2011 |
Źródło:
