
(© Fot. R. Kościelniak)
- Kuter płynął jak zwykle, środkiem toru - opowiada Kazimierz Dettlaff, prezes Organizacji Producentów Rybackich z Władysławowa. - Tymczasem tam właśnie osiadło sporo piasku. Rybacy nie wiedzieli, którędy płynąć i dlatego nie wychodzili w morze.
Urząd Morski w Gdyni przyznaje, że sytuacja znacznie się pogorszyła. Wszystkiemu winien jest sztorm sprzed dwóch tygodni. Ruchy wzburzonego morza spowodowały ruchy piasku na dnie z kierunku północnego i zachodniego właśnie w okolice portu. W raporcie urzędu czytamy, że przy krawędzi toru podejściowego jeszcze w lipcu, po poprzednim pogłębianiu przez UM, głębokość wynosiła 7,3 m, natomiast teraz - 3.3 m.
- Da się jednak ominąć płycizny, kapitan portu zapewnił nas, że będzie w stanie poprowadzić tędy jednostki - powiedziała nam wczoraj Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, dyrektor do spraw technicznych UM Gdynia.
We porcie uważają, że UM bagatelizuje problem.
- Od lat zabiegamy o wykonanie prac w naszym porcie w szerszym zakresie, nie tylko coroczne pogłębianie - informuje Romualda Białkowska, prezes Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich "Szkuner" we Władysławowie. - Teraz też wysłałam pismo o naprawę toru.
Wczoraj jednostka UM badała głębokość w wejściu do portu. Okazało się, że przy falochronie obecnie wynosi ona 4,1 m. - Teoretycznie nasze jednostki mają 3,5 m zanurzenia, czyli jest niewielki zapas - mówi Kazimierz Dettlaff. - Postawiono boje ostrzegające, co spowodowało zwężenie wejścia z 60 do 30 m. Kuter musi płynąć zygzakiem, by bezpiecznie wypłynąć na morze. Przed laty stacjonowała u nas pogłębiarka, która na bieżąco naprawiała tor.
Mimo dobrej pogody największe jednostki czekały wczoraj w porcie na możliwość wypłynięcia na połów. A to strata 7 tys. zł dziennie potencjalnych dochodów jednego kutra. PPiUR Szkuner ma siedem takich jednostek.
- Na razie musimy znaleźć pieniądze, bo w naszym budżecie środków na to nie ma - tłumaczy Stelmaszyk-Świerczyńska. - Może uda się chociaż część inwestycji wykonać jako prace interwencyjne, bez czekania na przetargi.
Wicedyrektor UM szacuje, że tak inwestycja kosztować będzie ok. jednego miliona zł.
K.Miśdzioł, R.Kościelniak{jathumbnail off}