Nowe stawki, które weszły w życie 1 lipca na autostradzie A1, są zbyt wysokie. Tak uważają przedstawiciele Stowarzyszenia Gmin Pomorskich na rzecz Budowy Autostrady A1. Apelują, by rząd powrócił do cen, jakie obowiązywały jeszcze przed zmianą opłat. Specjalny list w tej sprawie wysłali do Cezarego Grabarczyka, ministra infrastruktury, i Lecha Witeckiego, p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad. Domagają się konkretnego rozpatrzenia wniosku.
- Uważamy, że drastyczne podwyższenie cen spowoduje spadek liczby użytkowników autostrady - argumentuje prezes stowarzyszenia, Andrzej Stanuch, na co dzień burmistrz Pelplina. - Dlatego też proponujemy zachowanie na dotychczasowym poziomie stawek opłat.
Od 1 lipca kierowcy samochodów osobowych za przejechanie całego 90-km odcinka A1 z Gdańska do Grudziądza płacą 17,50 zł. Przed zmianą opłata ta wynosiła 12,50 zł. Dla wielu zmotoryzowanych, zwłaszcza tych, którzy podróżują w obie strony, to zdecydowanie za dużo. Łatwo wyliczyć, że tylko jednego dnia na podróż wydają 10 zł więcej, a w skali miesiąca - o ponad 200 zł. Niezadowoleni są także kierowcy, którzy pokonują krótsze odcinki. - To niedopuszczalne, aby za pokonanie tylko 25 km z Rusocina do Swarożyna płacić 4,80 zł - mówi Krzysztof Kalinowski z Tczewa. - Wcześniejsze ceny były bardziej przystępne dla ludzi. Ten sam przejazd kosztował wtedy 3,50 zł. Dlatego też w pełni popieram wniosek tego stowarzyszenia. Stawki należy zmienić.
Mimo apeli, raczej nie ma co liczyć na obniżki cen. Przedstawiciele koncesjonariusza A1 - firmy Gdańsk Transport Company i Ministerstwa Infrastruktury uważają, że nowe stawki nie są wygórowane.
- Wbrew temu, co powszechnie o cenach sądzą kierowcy, A1 jest najtańszą autostradą w Polsce - przekonuje Ewa Łydkowska, rzeczniczka GTC. - U nas kierowcy za przejechanie 1 km płacą 19 groszy brutto, na A4 - 21 groszy brutto, a na A2 - 22 grosze brutto.
Z kolei Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu, dodaje, że niższe ceny na A1 obowiązywały tylko dlatego, iż przez cały ostatni rok trwał remont krajowej "jedynki". Co więcej, stwierdza, że stawki i tak są przystępniejsze niż jeszcze przed rozpoczęciem modernizacji "jedynki". Wtedy za przejazd 1 km kierowcy "osobówek" płacili 22 grosze netto. Dziś to 16 groszy netto.
- Jest też inny powód, by nie zmieniać tych taryf - dodaje Mikołaj Karpiński. - 16 groszy netto ma być stawką docelową, którą chcemy wprowadzić na sieci wszystkich autostrad w Polsce.
Takie argumenty nie przekonują kierowców. Twierdzą, że podwyższanie opłat sprawia, że ludzie rezygnują z jazdy autostradą i tym samym poruszają się po drogach bezpłatnych, często bardzo niebezpiecznych. To, że 5,5-km odcinek "jedynki" z Miłobądza do Tczewa i 12-km fragment z Pszczółek do Pruszcza Gd. jest już wyremontowany, wcale nie oznacza, że krajówka ta jest już całkowicie bezpieczna. Głębokie koleiny nadal są na 5-kilometrowym odcinku z Tczewa do Czarlina. - To właśnie one przyczyniają się do niektórych wypadków - mówi Rafał Hanc z Wielgłów.
Zapytany przez nas rzecznik Ministerstwa Infrastruktury, czy resort zdaje sobie sprawę, że krajowa "jedynka" nie do końca jest jeszcze zmodernizowana, stąd powinno się udostępnić tańszą autostradę, odpowiedział, że w miarę możliwości droga krajowa jest naprawiana, a to od samych kierowców zależy, którą trasę wybiorą.
Dodajmy, że wczoraj minister infrastruktury podpisał wniosek skierowany do banków finansujących budowę 62-km odcinka A1 Grudziądz - Toruń. Chodzi o wypłatę pierwszej transzy w wysokości ponad 600 mln zł. Fragment ten zostanie oddany do użytku pod koniec 2011 roku.
8 mln - tyle aut przejechało już A1 od 22 grudnia 2007 r., dnia, kiedy otwarto autostradę.
Czy opłaty na naszej autostradzie są wysokie i czy powinny być niższe? Czekamy na komentarze
Sebastian Dadaczyński{jathumbnail off}
Porty, logistyka
Apel o obniżenie opłat za przejazd autostradą A1
10 lipca 2009 |
Źródło:
