Ponad 30% bałtyckich morskich obszarów chronionych to „papierowe parki”, chronione w teorii i na papierze, podczas gdy w praktyce nie są w ogóle zarządzane. Wynika tak z raportu przygotowanego przez organizację Oceana.
Chociaż liczba morskich obszarów objętych ochroną na terenie Morza Bałtyckiego i cieśniny Kattegat rośnie, duża część z nich jest chroniona jedynie z nazwy. Samo włączenie danego terenu do sieci obszarów chronionych niewiele zmienia, potrzebne są bowiem konkretne zapisy i regulacje, które zawarte powinny być w planach ochrony dla danego obszaru. Plany te niestety powstają mozolnie, i często brak w nich kluczowych zapisów ograniczających zagrożenia, niezbędnych by chronić cenne przyrodniczo siedliska i gatunki.
Najnowszy raport Oceany rzuca więcej światła na problematykę zarządzania morskimi obszarami chronionymi i uwypukla niedociągnięcia planów ochrony.
- To rozczarowujące, że wiele obszarów jest chronionych jedynie z nazwy. Kraje nadbałtyckie zobowiązały się do poprawy stanu środowiska morskiego i jego właściwej ochrony by osiągnąć konkretne cele. Jeśli mamy tego dokonać i uratować Bałtyk, potrzebujemy radykalnej zmiany podejścia - mówi Hanna Paulomäki, kierowniczka Projektu Bałtyckiego w Oceanie.
Kluczowe informacje o raporcie
- Dokument skupia się na dwóch głównych formach ochrony obszarów morskich Morza Bałtyckiego: sieci Natura 2000, stanowiącej podstawę ochrony przyrody w UE; oraz sieci obszarów chronionych Morza Bałtyckiego (tzw. BSPA) HELCOMu stanowiących bardziej regionalne podejście do ochrony morskiej przyrody. Obie sieci często pokrywają się, obszary HELCOM pokrywają 64% morskich obszarów Natura 2000 na Bałtyku.
- W regionie Morza Bałtyckiego znajduje się 388 morskich i przybrzeżnych obszarów Natura 2000, dla 31% z nich brakuje jakichkolwiek planów ochrony czy zarządzania.
- Powołano 163 obszary chronione Morza Bałtyckiego w ramach HELCOMu, 35% z nich nie posiada planów zarządzania.
- Na terenie Morza Baltyckiego nie ma ani jednego obszaru, w którym rybołówstwo byłoby kompletnie zabronione.
Warto również zauważyć, że bardzo wiele z już istniejących planów zarządzania stanowi jedynie opisowe przeglądy obszarów chronionych, opisujące gatunki czy siedliska występujące na danym terenie ale nie oferujące żadnych konkretnych restrykcji, zapisów i środków ochronnych. Rybołówstwo na przykład, rzadko kiedy jest w jakikolwiek sposób regulowane na terenie obszarów chronionych, nawet w przypadku gdy obszar ten stanowi ważne tarlisko, podchowalnik czy miejsce żerowania cennych gatunków ryb.
- Samo mapowanie, inwentaryzacja i opis obszaru by potem nazwać go chronionym nie wystarczą. Kluczowe jest stworzenie i implementacja szczegółowych planów zarządzania tymi obszarami - dodał Andrzej Białaś, doradca ds. polityki UE w Oceanie. - Gdy obywatele słyszą, jak ich przedstawiciele mówią o ochronie Bałtyku, większość jest zadowolona sądząc, że dba się o cenne przyrodniczo obszary. Nie zdają sobie sprawy, że często ochrona ta jest iluzją istniejącą jedynie na papierze.
Morze Bałtyckie, uznawane za jedno z najbardziej zanieczyszczonych mórz świata, zagrożone jest z wielu stron, co powoduje dużą presję na jego ekosystemy. Kraje nadbałtyckie zobowiązały się do stworzenia sieci morskich obszarów chronionych jako remedium na problemy Bałtyku. Dziś około 12% Bałtyku objęte jest ochroną obszarową. Raport Oceany stanowi syntezę dostępnej wiedzy nt. zarządzania morskimi obszarami chronionymi, uzyskanej od państw członkowskich UE, Komisji Europejskiej oraz z dostępnej literatury.
Hubert Bierndgarski
fot. H. Bierndgarski
