Inne

Polska chce, aby NATO zapłaciło za wydobycie i utylizację broni chemicznej zatopionej w Bałtyku. Główny Inspektor Ochrony Środowiska domaga się, aby w ramach projektu "Parasol" uruchomić w najbliższym czasie pilotażowe wydobywanie broni zalegającej najbliżej polskiego wybrzeża.

Niedawno w pobliżu wejścia do portu w Gdyni odnaleziono ślady iperytu, czyli gazu musztardowego. Składowisko znajduje się w Głębi Gdańskiej. Po II wojnie światowej zatopiono tam około 60 ton tej groźnej substancji.

Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz mówi, że zalegająca na dnie Morza Bałtyckiego broń chemiczna to ogromne zagrożenie. - Tam leży broń, która może zabić w ciągu paru sekund. To są na przykład gazy bojowe używane podczas I wojny światowej. Wyobraźmy sobie, że ktoś wydobył taki gaz, albo się on przemieścił. To może być bardzo poważna katastrofa - mówi Andrzej Jagusiewicz.

Główny Inspektor Ochrony Środowiska ocenia, że za sumę trzech do pięciu milionów złotych można by rozpocząć pilotażowe wydobycie tej broni z dna morza. - Chciałbym, abyśmy potrafili zidentyfikować miejsce, które jest najtańsze do wydobycia takiej broni i za pieniądze naszych sojuszników, włącznie z naszym wkładem, dokonali takiego wydobycia. Wówczas będziemy mogli powiedzieć ile dokładnie to kosztuje - mówi inspektor.

Szacuje się, że na dnie Bałtyku znajduje się około 50 tysięcy ton różnego rodzaju zatopionej tam broni chemicznej.

(NZ)

Fot. Krzysztof STIMOROLL Popławski

 

0 czy to moja rybka
A co Nato obchodzi sowieckie bomby z iperytem?
04 listopad 2013 : 14:19 Guest | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0044 4.0852
EUR 4.285 4.3716
CHF 4.3754 4.4638
GBP 4.995 5.096

Newsletter