Uczestnicy wyprawy Mila dla Sebastiana wracają z Bornholmu. Dzisiaj, jeżeli pogoda pozwoli, powinni dopłynąć do Jarosławca.
"Abyś nie spoglądał się za siebie, kochał i był kochany, abyś wiedział o co walczyć, marzeń odważnych i wielkich, siły takiej jak ta która pozwoliła być Ci tu z nami, żyj tak, aby każdy dzień był wyjątkowy niesamowity i wspominany z radością. Patrz przez pryzmat oczu nie serca tak jak teraz. Idź przez życie z odwagą w sercu, otoczony ludźmi, których kochasz" - napisali wczoraj, Sebastianowi Łukackiemu w dniu jego urodzin na stronie swojej wyprawy koledzy z Formozy.
"Dziękuję Wszystkim za życzenia i pamięć, one dodają mi jeszcze więcej otuchy, siły i wiary. Pozdrawiam." - odpisał Sebastian.
Wyprawa, dzięki której żołnierze gdyńskiej Formozy chcą pomóc koledze z jednostki, który ucierpiał w wypadku motocyklowym, wyruszyła 4 sierpnia z Gdyni. Najpierw do Władysławowa, potem Łeby, wreszcie Jarosławca. Tam jej uczestnicy przymusowo spędzili aż pięć dni z powodu złej pogody na Bałtyku. Na Bornholm dotarli 12 sierpnia.
Czytaj także: Komandosi popłynęli dla kolegi
- Opłynęliśmy Bornholm i właśnie przed chwila dobiliśmy do Snogebaek, skąd wyruszamy w podróż powrotną. Pogoda przy Bornholmie dopisała. Nie obyło się wprawdzie bez silnego bujania, ale słonko przygrzewało. Mieszkańcy witali nas serdecznie, a wieść gminna wyprzedzała nas o kilka mil - napisał jeden z uczestników wyprawy.
Do Gdyni komandosi z Formozy planują wrócić w przyszłą sobotę.
- Teoretycznie powinniśmy wrócić 20 sierpnia. Jest to raczej mało prawdopodobne, więc przyjęliśmy 5 dni zapasu na ewentualne trudne warunki pogodowe - tłumaczą.
Więcej o wprawie na stronie Mila dla Sebastiana i na Facebooku.
Cze
Fot. strona wyprawy na FB