Inne

Pamiętacie psa, który podróżował na krze i został wyłowiony przez załogę polskiego statku? O jego przygodach powstała książka dla dzieci.

Tą historią żyła cała Polska. A kiedy pokazały ją zagraniczne stacje telewizyjne, także cały świat. Wzruszyła się nawet słynna francuska aktorka Brigitte Bardot, znana ze swojego zaangażowania w obronę praw zwierząt. Ale po kolei...

Najpierw przypomnijmy. Ponad dwa lata temu, 25 stycznia 2010 roku, statek Morskiego Instytutu Rybackiego i Oddziału Morskiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni Baltica przeprowadzał badania w Zatoce Gdańskiej. Znajdował się około 15 mil morskich od brzegu w okolicy Wisłoujścia.

Około godz. 15.40 jego załoga ujrzała niecodzienny widok. Na krze pływał... pies. Widać było, że jest wycieńczony. Co i raz zsuwał się do morza, aby ponownie wdrapywać się na lód. Kapitan statku bez wahania zarządził akcję ratunkową.

Na wodę spuszczono ponton. Marynarze zabrali do niego wystraszonego psa i przewieźli na pokład statku. Tam zaopiekował się nim mechanik i oficer medyczny Adam Buczyński. Pod jego troskliwą opieką zwierzę szybko przyszło do siebie.

Za uratowanie życia pies odwdzięczył się załodze przyjaźnią. Został nawet oficjalnie wpisany na jej listę. Obecnie pływa w jej składzie jako pełnoprawny marynarz. Na cześć statku nadano mu imię Baltic.

Nie udało się ustalić, skąd był pies i w jaki sposób znalazł się na krze. Byli tacy, którzy widzieli go podobno dryfującego na krze wraz z biegiem dolnej Wisły. Nic więcej pewnego o jego losach sprzed akcji ratunkowej nie wiadomo.

Lukę tę postanowiła wypełnić Barbara Gawryluk, znana krakowska dziennikarka radiowa i autorka książek dla dzieci, w tym także poświęconych psom. Tak powstała książka „Baltic. Pies, który płynął na krze” (Wydawnictwo Literatura, www.wyd-literatura.com.pl). Przedstawia ona domniemane i prawdziwe losy tytułowego bohatera.

Do jej napisania Gawryluk przygotowywała się bardzo starannie. Wysłuchała dokładnej relacji członków załogi Baltiki, poznała psa. Jego losy sprzed uratowania wydedukowała z zachowania zwierzęcia.

To, że Baltic przeżył na krze, pomimo trudnych warunków, zawdzięcza najpewniej temu, że jego byli właściciele trzymali go na zewnątrz domu, w budzie. Prawdopodobnie w jakimś gospodarstwie wiejskim. Być może urwał się z łańcucha w noc sylwestrową 2009/2010 przestraszony hukami petard i fajerwerków, bo do dzisiaj panicznie się tego boi.

- Pomysł napisania tej książki zrodził się niemal od razu, kiedy usłyszałam o tej historii. Zareagowałam bardzo po dziennikarsku. To jest temat, pomyślałam - opowiada Gawryluk. - Ale nie ukrywam, że miałam dylemat moralny. Nie chciałam żerować na sytuacji. Postanowiłam odczekać do momentu, kiedy o sprawie zrobi się ciszej.

I bardzo dobrze się stało! Dzisiaj, po dwóch latach od tamtych wydarzeń, opowieść o psie, który płynął na krze (co stanowi świadome nawiązanie do znanej wszystkim dzieciom w Polsce książki „O psie, który jeździł koleją”) czyta się znakomicie. 60-stronicowa książka, bardzo pięknie zilustrowana przez Iwonę Całą, spodoba się nie tylko najmłodszym, ale także dorosłym. Rzadko kiedy w naszym kraju wydaje się dziecięcą literaturę z morzem w tle.

Dzięki temu, że Barbara Gawryluk nie spieszyła się z napisaniem książki o Baltiku, można ją było uzupełnić o wydarzenia, które działy się już po uratowaniu psa. To o tyle istotne, że są one mniej znane ogółowi, bo media ich nie nagłaśniały.

Jednym z nich jest na pewno list, jaki Adam Buczyński otrzymał od wspomnianej na początku, Brigitte Bardot. W książce został zacytowany w całości. „Jest Pan MOIM bohaterem!” - napisała zachwycona aktorka do skromnego mechanika.

- Wydrukowanej książki jeszcze nie widziałem - przyznaje Adam Buczyński. - Ale czytałem ją jeszcze przed publikacją. Co tu dużo gadać. Wzruszyłem się. Bardzo mi się podobała. I Baltikowi chyba też, bo jak czytałem mu na głos to trącał mnie z zadowolenia nosem.

Pan Adam przebywa obecnie na urlopie. Jak przystało na prawdziwego wilka morskiego, Baltic uwielbia ląd. Hasa po lesie ciesząc się stabilnym gruntem pod nogami. Jego pan zaś, już przygotowuje siebie i psa na promocję książki, która planowana jest w Gdańsku. Zainteresowanych odsyłamy na stronę internetową Wydawnictwa Literatura.

To będzie niezwykłe spotkanie. Po raz pierwszy wystąpią publicznie oboje ratownicy Baltika. Adam Buczyński zasłużył na to miano, bo ocalił go od niechybnej śmierci na krze. Barbara Gawryluk zaś, bo pisząc książkę ratuje Baltica od zapomnienia.

Tomasz Falba

Fot. z archiwum Wydawnictwa Literatura, MIR/Maciej Czoska

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0048 4.0858
EUR 4.2823 4.3689
CHF 4.3852 4.4738
GBP 4.9827 5.0833

Newsletter