Inne

Rzeźby przedstawiające rybackie scenki rodzajowe, szopki z elementami morskimi, modele łodzi i kutrów, dyplomy ceremoniału morskiego... W Sarbsku pod Łebą udostępniono do zwiedzania największą w Polsce kolekcję rękodzieła marynistycznego.

Muzeum Współczesnego Pomorskiego Rękodzieła Marynistycznego – taką oficjalną nazwę nosi zbiór. Niektórzy miłośnicy morza będą zapewne zdziwieni informacją, że ta niezwykła kolekcja istnieje już od dziesięciu lat. Była eksponowana w różnych miejscach, a to w Sopocie, a to w Gdyni, a to w Pucku. Dopiero teraz jednak znalazła dla siebie odpowiednie miejsce: Park Rekreacyjno-Edukacyjny Sea Park, który został właśnie otwarty w Sarbsku pod Łebą (czytaj też: Daj się zaatakować rekinowi).

- Jestem bardzo zadowolony, że przestaliśmy się wreszcie tułać po całym Pomorzu - mówi twórca zbioru Waldemar Rudziecki. - Myślę, że znaleźliśmy w końcu przyjazną przystań.

Muzeum zajmuje przestronny pawilon specjalnie wybudowany i przystosowany do jego potrzeb. Co ważne, może być w każdej chwili powiększone. Liczący setki eksponatów zbiór szybko się bowiem rozrasta. Kiedy, kilka dni temu, zawitaliśmy do Muzeum, było ono jeszcze w fazie organizacji. Można było je zwiedzać, ale pawilon nie był jeszcze do końca urządzony tak, jakby tego sobie życzył jego gospodarz.

- To musi jeszcze chwilę potrwać - wyjaśnia Rudziecki. - To jak przeprowadzka do nowego mieszkania. Można mieszkać, ale wszystkie obrazy nie zostały jeszcze powieszone.

Nawet teraz jest jednak co oglądać. Muzeum składa się z dziewięciu części. Na wystawie można obejrzeć: pomorskie szopki z elementami marynistycznymi, rzeźbę ludową ukazującą rybackie sceny rodzajowe, modele rybackich łodzi i kutrów, które łowiły na Bałtyku w przeciągu ostatniego wieku, różnego rodzaju przedmioty wykonane przez ludzi morza, obrazy marynistyczne i dyplomy ceremoniału morskiego – przekroczenia równika czy koła podbiegunowego.

Obejrzeć tu można również zbiór pamiątek po największym gdyńskim armatorze – Polskich Liniach Oceanicznych, autentyczne narzędzia z warsztatu szkutnika z Górek Zachodnich czy Mesę Kapitana Morgana pełną różnego rodzaju przedmiotów przywożonych przez marynarzy z dalekich rejsów, a odtwarzającą klimat portowej tawerny.

Klimat tawerny odtwarza nawet muzyka, której można posłuchać podczas zwiedzania ekspozycji – mazurki, oberki czy polki. Waldemar Rudziecki jest bowiem wielkim fanem i popularyzatorem tzw. „polish polki” namiętnie słuchanej m.in. w Stanach Zjednoczonych.

- Przy czym bawili się ludzie morza jeszcze sto lat temu? - pyta Rudziecki. - No nie przy Chopinie przecież.

Rudziecki nie zawsze był zakochany w polish polce i marynistycznym rękodziele. Choć dzisiaj uznaje je za odbicie autentycznej kultury ludowej i uważa, że ma ona przed sobą wielką przyszłość, niegdyś związany był głównie ze sceną rockową. Nazywany bywa nawet ojcem chrzestnym alternatywnego rocka w Trójmieście. 57-letni obecnie mieszkaniec

Gdyni był swego czasu menadżerem takich zespołów jak Republika czy Kobranocka, tworzył prywatne media, produkował programy muzyczne. Chwali się kolekcją 400 tysięcy płyt.

Sztuką ludową, w tym rękodziełem marynistycznym zainteresował się pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Zaczął organizować konkurs na najpiękniejszą pomorską szopkę. I to właśnie zgłaszane na nią prace stanowiły zalążek kolekcji.

Rudziecki gromadzi (głównie kupuje) dzieła wykonywane przez nieprofesjonalnych artystów, związanych z morzem, albo nawiązujących do niego tematycznie. Pochodzą z całej Polski.

Gospodarz muzeum uważa, że większość Polaków nie docenia tej sztuki, choć gdzie indziej, jak choćby za Oceanem wzbudza ona ogromne zainteresowanie jako coś autentycznego i niepowtarzalnego. Dlaczego Amerykanie tak kochają polskie rękodzieło marynistyczne? Odpowiedź znajdujemy niespodziewanie podczas rozmowy z rodziną z Wrocławia, którą spotykamy podczas oglądania ekspozycji.

- Bo to są po prostu bardzo piękne rzeczy - mówią.

Tekst i zdjęcia: Tomasz Falba

0 Odeszliśmy do świata komercji, dołączyliśmy do grona spawaczy...
Zbieracka i organizacyjna pasja Waldka Rudzieckiego pozwala nam odskoczyć od komercyjnej rzeczywistości i wrócić, od czasu do czasu, do realizacji pomysłów na stworzenie czegoś innego, własnego i niepowtarzalnego. Pozwala nam zostawić własny ślad na ziemi świadczący o tym, że umiemy nie tylko spawać, klepać uszczelki i ...
Waldek, w odróżnieniu od władz trójmiejskich, widział potrzebę rozszerzenia wizytówki polskich miast morskich o ofertę muzeum dzieł marynarzy, żeglarzy i rybaków. Widzi potrzebę stworzenia bodźca dla podtrzymywania naszych twórczych pasji. - Brawa i podziękowania dla twórców Sea Park-u w Sarpsku!
24 czerwiec 2012 : 05:49 Guest | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9517 4.0315
EUR 4.2733 4.3597
CHF 4.3648 4.453
GBP 4.9875 5.0883

Newsletter