W połowie XIX wieku pewien duński marynarz trafił do nieba, z którego wrócił dzięki swoim butom. Wiele lat potem jego syn pochował w Bałtyku głowę... Jamesa Cooka. Czy powieść morska może się lepiej rozpoczynać?
„My, topielcy”opowiada historię kilkorga mieszkańców duńskiego miasteczka Marstal. Opowieść rozciąga się na przestrzeni stu lat, znajdując swój finał wraz z końcem drugiej wojny światowej. A ponieważ Marstal leży nad morzem, to cale jego życie kręci się wokół niego. Carsten Jensen pokazuje nam świat, w którym choć zmieniają się statki przechodząc od żagli do pary i ropy, to pracujący na nich ludzie pozostają tacy sami – twardzi, oddani morzu, wierni swojemu powołaniu. Misternie skonstruowana, nakreślona z dużym talentem fabuła, potrafi wciągnąć bez reszty. Jest tu wojna, miłość, zbrodnia, niespodziewane zwroty akcji, ale i pewna zaduma nad człowieczym zmaganiem się z morzem i losem. W książce znaleźć można ślady twórczości zarówno Conrada, jak i Londona. Śmiało możemy ją polecić tym, którzy lubią nie spieszyć się podczas czytania, czasem zastanowić, lekko uśmiechnąć a nawet uronić łzę. W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy bowiem topielcami z Marstal.
„My, topielcy”, Carsten Jensen, Wydawnictwo W.A.B., (www.wab.com.pl), str. 823