Inne
W weekend amatorów lodowych spacerów w Gdyni zniechęcać będą już nie tylko policja i Straż Miejska. Ze względu na bardzo duże, realne zagrożenie życia wchodzących na zamarzniętą zatokę na plaży pojawią się też ratownicy, absolwenci Szkoły Pływania i Ratownictwa Wodnego w Gdyni.

Pomimo apeli i ostrzeżeń przed wchodzeniem na lód, służby ratownicze w mieście otrzymują dziennie nawet po kilkadziesiąt sygnałów o ludziach, którzy sądzą, że ich niebezpieczeństwo nie dotyczy.

- Właśnie wróciłem z akcji - mówił wczoraj Piotr Bielski, bosman Mariny Gdynia. - Pan oddalił się od brzegu na około półtora kilometra. Szedł w kierunku boi nawigacyjnej przy południowym wejściu do portu. Założyłem suchy kombinezon, rękawice i poszedłem za nim. Tak, niewątpliwie naraziłem swoje życie, ale ratownikiem się nie bywa, a jest. Taka praca, strażak też się nie zastanawia, czy wchodząc do płonącego domu, przypadkiem nie zginie.

- Podczas drogi powrotnej pękł lód, w odległości ok. 40 metrów od nas. Do brzegu było jeszcze 500 metrów. Mieliśmy naprawdę ogromne szczęście - dodaje Piotr Bielski.

Służby ratownicze przypominają - tafla lodowa przy plażach jest popękana. Między krami znajdują się niewidoczne, bo przykryte śniegiem, szczeliny. Bardzo łatwo można w nie wpaść. A kto dostanie się do wody, pomiędzy kry, praktycznie nie ma szans wydostać się o własnych siłach.


Agata Grzegorczyk

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9517 4.0315
EUR 4.2733 4.3597
CHF 4.3648 4.453
GBP 4.9875 5.0883

Newsletter