Polska nie jest krajem morskim. Polska tylko leży nad morzem. To nie my czerpiemy korzyści z morza, to inni wpływają do naszych portów. W kapitalizmie kraj traci lub wyprzedaje swoje ostatnie rodowe srebra, stając się jedynie podwykonawcą.
Po stoczniach np. pozostały nam małe firmy, które spawają elementy kadłubów. Prawie nie produkujemy już jednak gotowych jednostek, w których byłaby rodzima myśl konstruktorska.
I nie wszystko da się wytłumaczyć sytuacją na światowych rynkach lub brakiem pieniędzy na rozwój. Upadek tzw. Polski morskiej to wina braku dobrego prawa, konsekwencji w działaniu i prawdziwego zainteresowania decydentów branżami morskimi.
Dziś nasze nabrzeża wykorzystują zagraniczne firmy. W Szczecinie - z wyjątkiem przeładunków masowych - wszystkie grupy towarów przejęli obcy. Niby należałoby się cieszyć, że jednak jakoś się kręci, że w nowych terminalach ludzie mają pracę, ale...
Na tle upadku polskiego kapitału na morzu, ostatnie zawirowania z komercjalizacją PŻM tym bardziej napawają niepokojem. Zasmuca też, że rodzimi kapitaliści nie widzą morza i wolą inwestować gdzie indziej.
Marek Klasa
{jathumbnail off}
Inne
I po srebrach
19 stycznia 2011 |
Źródło:
