Prowadzili nieprzerwanie od startu w Antwerpii do mety na redzie duńskiego Aalborga! Nie było łatwo. Nie poddali się i po 2,5 dobach walki, praktycznie bez snu i gorących posiłków, zameldowali się na mecie jako pierwszy jacht w klasie C (jachtów bez spinakera).
Po udanym starcie – jak donoszą w nadesłanej korespondencji - trafili na duży ruch statków i sztormowe wiatry, przy których część młodzieżowej załogi naszego „Daru Szczecina” poddała się Neptunowi, ale „starzy wyjadacze” - Jurek, Bolo, Kondzio i Ziar – poradzili sobie z potężnymi falami, zmianami żagli, przechyłami dochodzącymi do 70° (!) i regatową „jazdą na maxa”, z rekordową prędkością 16,6 węzła (przy zjeździe z fali nawet 21,3 węzła). Deptał im po piętach najpierw nowy i szybki, gdański „Qeenian”, a przed metą, gdy „zdechł” wiatr – angielski „Rona II”.
Nie poddali się i po 2,5 dobach walki, praktycznie bez snu i gorących posiłków, zameldowali się na mecie jako pierwszy jacht w klasie C (jachtów bez spinakera), a 16. w klasyfikacji generalnej w pierwszym wyścigu międzynarodowych regat Tall Ships’ Races, wyprzedzając angielskie załogi „Rona II” i „Black Diamond of Durham”; czwarty w klasie C zameldował się na mecie także szczeciński „Gaudeamus”. Brawa dla młodych żeglarzy i kapitanów – Jerzego Szwocha i Rafała Hołdakowskiego. Oby tak dalej…
Wiesław Seidler{jathumbnail off}
Inne
Dar Szczecina najlepszy w swojej klasie
19 lipca 2010 |
Źródło:
