Inne
Wiceadmirał Andrzej Karweta już w młodości pokochał morze, pociągała go morska przygoda. Dlatego po ukończeniu liceum ogólnokształcącego w rodzinnym Jaworznie wybrał studia w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej w Gdyni.

Po jej ukończeniu przez wiele lat służył na trałowcach, dowodził kilkoma z nich. W 1987 r. i 1988 r. dowodzony przez niego trałowiec ORP "Czapla" zdobył miano najlepszego okrętu 9. Flotylli Obrony Wybrzeża. Po ukończeniu w 1992 r. podyplomowych studiów operacyjno-taktycznych o kierunku dowódczo-sztabowym w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni służył na różnych stanowiskach dowódczych w Marynarce Wojennej RP, m.in. w latach 1996-2002 dowodził 13. Dywizjonem Trałowców i jako pierwszy wprowadził polski okręt (niszczyciel min ORP "Mewa") do składu stałego Zespołu NATO Sił Trałowo-Minowych Morza Północnego i Bałtyku. W roku 2002 został skierowany do pracy w dowództwie Sił Morskich NATO SACLANT w Norfolk w USA, gdzie łączył obowiązki polskiego narodowego przedstawiciela wojskowego przy HQ SACLANT oraz zastępcy szefa Oddziału Broni Podwodnej. W 2003 r. został wyznaczony na stanowisko narodowego przedstawiciela łącznikowego przy nowo powstałym Dowództwie Transformacji ACT w Norfolk. Po zakończeniu trzyletniej służby w dowództwach NATO wrócił do kraju i objął obowiązki zastępcy dowódcy 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.

Jednocześnie Andrzej Karweta nieustannie podnosił swoje kwalifikacje - w 2006 r. został skierowany na Studia Polityki Obronnej w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie, a rok później na studia w prestiżowej Royal College of Defense Studies w Londynie. 11 listopada 2007 r. został nominowany przez prezydenta RP na stanowisko dowódcy Marynarki Wojennej. Wśród podwładnych miał opinię szybko podejmującego decyzje, zwłaszcza w trudnych, kryzysowych sytuacjach.

Wiceadmirała Andrzeja Karwetę poznałem w maju ubiegłego roku. Zgodził się na rozmowę na temat możliwości udziału polskiego przemysłu stoczniowego i obronnego w odbudowie i modernizacji Marynarki Wojennej RP. Uderzyła mnie jego bezpośredniość i skromność. Z uwagą wysłuchiwał opinii swojego rozmówcy. Admirał ubolewał nad postępującą degradacją dowodzonej przez niego Marynarki Wojennej. Wystarczy powiedzieć, że od 1989 r. do dziś, nie licząc zaledwie kilku przejętych po dawnej NRD, pozbawionych uzbrojenia okrętów rakietowych, polska Marynarka Wojenna nie otrzymała żadnego nowego okrętu wojennego. Po dziesięciu latach funkcjonowania w strukturach NATO w Marynarce Wojennej RP zlikwidowano ponad 100 okrętów bojowych i pomocniczych, lotnictwo morskie zredukowano do ok. 40 samolotów i śmigłowców, czyli o blisko 50 proc., stan osobowy morskich sił zbrojnych zmniejszono do ok. 11 tysięcy (o 36 procent)! W najbliższych latach ponad 20 z pozostałych okrętów bojowych, w tym 4 okręty podwodne (na wyposażeniu pozostanie tylko jeden!), będzie musiało zostać wycofanych z linii ze względu na zbyt długi czas ich eksploatacji. Zostanie także wycofana większość śmigłowców znajdujących się na wyposażeniu MW. Admirał miał pełną świadomość, że jeśli ta bardzo niepokojąca tendencja się utrzyma, to polska Marynarka bez radykalnych działań sanacyjnych w perspektywie kilku lat nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa morskiego naszemu państwu. Zarazem ubolewał, że ta bardzo niepokojąca sytuacja nie ma zrozumienia wśród rządzących polityków. Martwił się także tragicznym stanem polskich stoczni, zwłaszcza bardzo jemu bliskiej, chylącej się ku upadkowi, Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.

Dlatego bez wahania admirał poparł ideę zorganizowania w Akademii Marynarki Wojennej konferencji pt. "Modernizacja Marynarki Wojennej RP a przezwyciężanie kryzysu gospodarczego w Polsce", która odbyła się 20 października ubiegłego roku. W tej konferencji uczestniczyła liczna reprezentacja polskiego przemysłu stoczniowego i obronnego. Jej kontynuacją miała być konferencja poświęcona modernizacji Marynarki Wojennej, którą Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przygotowało na 14 kwietnia br., lecz ze zrozumiałych względów musiało odwołać.
Podczas naszego drugiego spotkania spełnił moją prośbę i wyraził zgodę na odbycie przeze mnie rejsu polskim okrętem podwodnym. Chciałem bowiem lepiej poznać problemy naszej marynarki i służbę marynarzy strzegących polskiego wybrzeża. Postawił jednak warunek, że jako osoba uprawiająca także twórczość literacką napiszę reportaż z tego rejsu. Spełniłem jego prośbę.

Ostatni raz rozmawiałem z wiceadmirałem Karwetą podczas wigilijnego opłatka w Dowództwie Sił Powietrznych. Znowu wyraził rozczarowanie postawą polityków w sprawie perspektyw polskiej Marynarki Wojennej. Było to po sławetnej wypowiedzi obecnego ministra finansów Jacka Rostowskiego, który na posiedzeniu rządu zadał pytanie, czy Polsce potrzebna jest Marynarka Wojenna? Wiceadmirał Karweta do końca swoich dni walczył o rozpoczęcie Narodowego Programu Budowy Okrętów. Niestety, ci, którzy mogli podjąć decyzję w tej sprawie, go nie słuchali.


Dr hab. Paweł Soroka,
koordynator Polskiego Lobby Przemysłowego
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter