Inne
Ograniczenie czasu pełnienia służby przez żołnierzy na kontraktach do 12 lat i zbyt małe zróżnicowanie zasad przyznawania dodatków - to tylko niektóre zastrzeżenia marynarzy, jakie Rzecznik Praw Obywatelskich zasygnalizował w liście do ministra obrony.

Fot. Marek KLASA

Janusz Kochanowski napisał we wtorek w piśmie do Bogdana Klicha, że jedną z najistotniejszych kwestii jest „wprowadzenie niekorzystnych rozwiązań w przygotowywanych zmianach w ustawie o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych” - nowe przepisy mają ograniczyć czas pełnienia służby żołnierzy na kontraktach do 12 lat.

Proponowane zmiany zbulwersowały środowisko - w szczególności marynarzy zawodowych. Kiedy podpisywali kontrakty informowano ich, iż żadnych ograniczeń nie ma i w związku z tym większość z nich swoje plany życiowe związała z wojskiem. Zaistniała sytuacja spowoduje, iż pomimo kilku lat służby, w najbliższym czasie będą zmuszeni do szukania pracy na odcinku cywilnym” - napisał RPO.

Jak wskazał, marynarze pełniący służbę na okrętach rozpoznania elektronicznego zgłosili problem związany ze szkodliwym oddziaływaniem promieniowania. Z relacji RPO wynika, że wielokrotnie zwracali się oni w tej sprawie do przełożonych, co nie przyniosło rezultatów, zaś sami nie byli w stanie sprawić, by zbadano warunki ich służby.

RPO napisał, że „podobnie jak w innych jednostkach wojskowych wiele uwag marynarzy - w tym dowódców - dotyczyło działalności Wojskowej Agencji Mieszkaniowej”. Najczęściej podnoszone zarzuty to wysokie czynsze (często wyższe niż w spółdzielniach mieszkaniowych) za użytkowanie mieszkań (w tym także w internatach) oraz wstrzymanie możliwości wykupu zajmowanego lokalu.

Rzecznik podał, że marynarze zgłaszali krytyczne uwagi dotyczące warunków otrzymywania dodatków do uposażenia zasadniczego oraz ich wysokości. Podnoszony był głównie problem zbyt małego - ich zdaniem - zróżnicowania wypłacanego dodatku - jest grupa do 5 lat wysługi, powyżej 5 lat i powyżej 10. Zdaniem zainteresowanych, powinny być możliwości otrzymania zwiększonego dodatku np. po 15 i po 20 latach.

Wątpliwości budzi także to, iż przepisy przewidują możliwość otrzymania dodatku przez marynarzy, którzy w składzie załogi jednostki pływającej Marynarki Wojennej przebywają w morzu w łącznym wymiarze nie niższym niż 30 dni w ciągu roku kalendarzowego, w czasie nie krótszym niż 6 godzin dziennie. Zdaniem marynarzy, wymaga to doprecyzowania, bo dłuższy pobyt na morzu nie wpływa na podwyższenie dodatku, ale krótszy powoduje zawieszenie jego wypłacania.

Jako pilną sprawę do rozwiązania określił RPO problem pozostawienia w Porcie Wojennym w Gdyni - a przekazanych Agencji Mienia Wojskowego - okrętów, które zakończyły służbę w Marynarce Wojennej i zostały wycofane ze służby. W praktyce powoduje to bowiem konieczność wyznaczania przez Dowódcę 3 Flotylli marynarzy odpowiedzialnych za ich ochronę oraz systematyczne sprawdzanie i kontrolowanie ich stanu technicznego.

W liście do szefa MON Kochanowski napisał, że wiele krytycznych uwag odnosiło się do funkcjonowania wojskowej służby zdrowia. Dotyczyły one ograniczonej możliwości leczenia, braku dostępu marynarzy do wojskowego lekarza oraz długiego okresu oczekiwania na przyjęcie przez specjalistę.

RPO wskazał, że marynarze, którzy obecnie pełnią służbę kontraktową, a wcześniej pełnili nadterminową, poruszyli problem niezaliczania im tego okresu do wysługi lat. Podkreślali oni, iż pełniąc służbę nadterminową nie otrzymywali także dodatku morskiego, choć na okrętach wykonywali takie same zadania jak marynarze zawodowi.

Kontrowersje, jak relacjonuje RPO, budzi także kwestia opłat za egzaminy przed wojskowymi komisjami przyznającymi kwalifikacje; jeden kosztuje ok. 120 zł. Jak wskazał Rzecznik, egzaminy te są uznawane wyłącznie w wojsku i ważne przez 5 lat; uprawnienia mogą być przyznane wyłącznie na dany okręt i nie są przydatne ani też wykorzystywane jeśli jednostka idzie do remontu. Wątpliwości zainteresowanych budzi fakt ponoszenia przez nich opłat za otrzymywanie uprawnień niezbędnych wyłącznie do utrzymania gotowości bojowej okrętu.

Z informacji RPO wynika, że są „ogromne trudności” w przejściu z korpusu marynarzy zawodowych do korpusu podoficerów. Obecnie, aby to zrobić, należy znaleźć wolny etat na okręcie i uzyskać zgodę dowódcy. Wtedy można ubiegać się o skierowanie do Szkoły Podoficerskiej Marynarki Wojennej w Ustce. Szkoła może jednak odmówić przyjęcia z uwagi na brak miejsc, a trudno utrzymywać wakat na okręcie przez długi okres.

Problemem, „głównie prestiżowym” - jak napisał Kochanowski - jest pominięcie w możliwości otrzymania pamiątkowego odznaczenia za udział w operacji w Iraku marynarzy służących na wodach Zatoki Perskiej jeszcze przed 2003 r., tj. przed formalnym przed skierowaniem tam polskiego kontyngentu.

PAP
0 Paradoks...
W Marynarce Wojennej-jak wszędzie w Polsce-paradoks goni paradoks... Płacić za uprawnienia potrzebne do utrzymania w gotowości bojowej okrętu!!! Przecież to w najwyższym interesie państwa,nie pojedynczego marynarza!!! Czy strażak też ma płacić za każdy wyjazd do gaszenia pożaru? Nauczyciel za przeprowadzoną lekcję,poseł za każde zebranie Sejmowe,a ksiądz za odprawioną mszę dziękczynną w intencji pokoju??? Cała Polska...Ech,szkoda komentować...
14 styczeń 2009 : 18:00 andrea Szczecin | Zgłoś
0
"Zadłużenie MON jest znacznie większe, niż oficjalnie podaje resort, i wynosi ponad trzy miliardy złotych. MON przyznaje się do zaległości, opiewających na kwotę miliarda ośmiuset milionów złotych"
19 styczeń 2009 : 20:38 Stewi | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9517 4.0315
EUR 4.2733 4.3597
CHF 4.3648 4.453
GBP 4.9875 5.0883

Newsletter