Siły zbrojne USA przeprowadziły we wtorek kolejny atak na łódź należącą do osób podejrzanych o przemyt narkotyków we wschodniej części Oceanu Spokojnego - poinformowało Dowództwo Południowe USA (SOUTHCOM). W ataku miało zginąć dwóch „narkoterrorystów”.
"29 grudnia, na polecenie (ministra wojny) Pete'a Hegsetha, Połączona Grupa Zadaniowa Southern Spear przeprowadziła śmiercionośny atak kinetyczny na statek należący do organizacji terrorystycznych na wodach międzynarodowych” - napisało konto dowództwa na platformie X.
„Wywiad potwierdził, że statek przepływał znanymi szlakami przemytu narkotyków na wschodnim Pacyfiku i był zaangażowany w operacje przemytnicze” - dodano.
W wyniku ataku zginęło dwóch „narkoterrorystów”. Do wpisu dołączono film wideo, na którym widać niewyraźną sylwetkę płynącej łodzi, która stanęła w ogniu po rażeniu jej dwoma pociskami. Nie jest jasne, czy zginęli wszyscy pasażerowie łodzi.
On Dec. 29, at the direction of @SecWar Pete Hegseth, Joint Task Force Southern Spear conducted a lethal kinetic strike on a vessel operated by Designated Terrorist Organizations in international waters. Intelligence confirmed the vessel was transiting along known… pic.twitter.com/69ywxXk30N
— U.S. Southern Command (@Southcom) December 29, 2025
Był to już 30. taki atak przeciwko łodziom podejrzanych przemytników na Pacyfiku i Morzu Karaibskim. Łącznie w ich wyniku zginęło dotąd co najmniej 107 osób.
Do ataku doszło w dniu, w którym prezydent Donald Trump potwierdził, że USA przeprowadziły atak wewnątrz Wenezueli.
- Doszło do dużej eksplozji w obszarze doków, gdzie oni ładują swoje łodzie narkotykami - powiedział Trump podczas spotkania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. - Uderzaliśmy we wszystkie łodzie, a teraz uderzyliśmy na lądzie. To był obszar implementacji (...) I to już nie istnieje – dodał prezydent USA.
Trump nie zdradził jednak dalszych szczegółów dotyczących miejsca, czasu lub metody ataku i odmówił odpowiedzi, czy był to skutek tajnej operacji CIA, którą tygodnie wcześniej autoryzował.
O tym, że za atakiem na wenezuelski port w ubiegłym tygodniu stała CIA informowała wcześniej telewizja CNN, powołując się na wtajemniczone źródła. Za pomocą drona zniszczony został dok, gdzie wenezuelski gang Tren de Aragua miał przechowywać narkotyki.
Według CNN celem ataku był „odległy dok na wybrzeżu Wenezueli, który według rządu USA był wykorzystywany przez wenezuelski gang Tren de Aragua do przechowywania narkotyków i przeładowywania ich na łodzie w celu dalszej wysyłki”. Źródła telewizji podały, że w chwili ataku z użyciem drona na miejscu nikogo nie było i nikt nie odniósł obrażeń.
Wsparcia wywiadowczego dla operacji miały udzielić siły specjalne USA. Według jednego ze źródeł, na które powołuje się stacja, choć obiekt został zniszczony, to atak był głównie symboliczny, bo był to jeden z wielu portów, skąd narkotyki opuszczają Wenezuelę. Nie został też zauważony nawet wewnątrz kraju, choć był to pierwszy znany atak USA na terenie Wenezueli.
O ataku po raz pierwszy mówił w wywiadzie dla nowojorskiego radia WABC prezydent Donald Trump i potwierdził to ponownie w poniedziałek, nie podając jednak szczegółów.
Trump już w listopadzie poinformował, że autoryzował tajne operacje CIA na terenie Wenezueli, nie wspominając, o jakich operacjach mowa. Tren de Aragua to jeden z wenezuelskich gangów, które administracja Trumpa oficjalnie uznała za organizację terrorystyczną. Jeszcze w kampanii wyborczej w ub. roku twierdził, że gang ten przejmuje całe osiedla m.in. w Aurorze na przedmieściach Denver.
Z Waszyngtonu: Oskar Górzyński
