Połączeniu promowemu, które łączy dwa duńskie miasta, nic nie grozi, choć jego likwidacja byłaby ekonomicznie uzasadniona – stwierdził niedawno duński minister transportu.
Według istniejących szacunków, likwidacja połączenia pomiędzy Køge na półwyspie Stevns a największym miastem na wyspie Bornholm mogłoby przynieść rocznie ok. 17 milionów koron oszczędności. Mimo tego, zagrożenie jego likwidacją nie istnieje. Jedną z przyczyn, jaka stoi za tą decyzją, to funkcja kulturotwórcza tego połączenia. „To oznacza tak naprawdę wiele rzeczy, włącznie z tym, że nikt nie powinien zauważać tranzytowych barier. Oznacza też bezpośrednie połączenie między dwoma duńskimi miastami z pominięciem szwedzkich dróg oraz mostu” - powiedział Bjørn Carlsen ze Stowarzyszenia Pasażerów z Bornholmu. Połączenie Køge-Rønne jest istotne nie tylko z punktu widzenia pasażerów, ale też ze względu na udogodnienia w przewozie frachtu. Promem tym przewożone są m.in. lekarstwa oraz inne towary, które w przypadku transportu przez Szwecję wymagają okazania specjalnych dokumentów przewidzianych przez szwedzkie regulacje. W przypadku bezpośredniego połączenia promowego, które pozwala na pominięcie Szwecji, nie są one potrzebne, Podczas niedawnej dyskusji, towarzyszącej przygotowaniom do publikacji nowego rozkładu rejsów, pojawiła się propozycja likwidacji bezpośredniego połączenia Køge-Rønne. W zamian za to wyższy priorytet chciano nadać połączeniu Rønne-Ystad oraz ustanowić bezpośrednie połączenie promowe z Polską, tak aby promować turystykę na wyspie. Trasa pomiędzy miastami na Zelandii i Bornholmie obsługiwana jest przez BornholmerFærgen. PromySkat Źródło: DR / Sealand
