Grupa Polskiej Żeglugi Morskiej zamknie rok 2013 stratą sięgającą ok. 200 mln zł (65 mln dol.). Główną przyczyną strat był głęboki kryzys na rynku przewozów masowych spowodowany głównie utrzymującą się wysoką nadpodażą tonażu.
Zbyt wiele masowców na rynku wobec dostępnej masy ładunkowej było również powodem "bezrobotnych" przestojów statków PŻM. Łącznie postoje te wyniosły ponad 1000 dni. Miało to również odzwierciedlenie w mniejszych przewozach: o ile w 2012 wyniosły one 19,1 mln ton - w 2013 - było 18,2 mln ton.
Szczególnie trudny dla wszystkich armatorów masowców był pierwszy kwartał 2013 roku, kiedy to indeks BDI (Baltic Dry Index) znajdował się na historycznie niskich poziomach ok. 700 jednostek. Dla porównania, w szczytowym momencie ostatniej hossy rynkowej, w maju 2008 roku BDI znajdowało się na poziomie 11 tysięcy punktów. Również w drugim kwartale indeks znajdował się na poziomach 800-900 punktów. Jednocześnie armatorzy ponosili wysokie koszty z tytułu drogich paliw. Zauważalny wzrost indeksu BDI nastąpił dopiero we wrześniu, a więc zbyt późno by poprawić ogólne wyniki finansowe właścicieli masowców za 2013 rok.
Strata PŻM jest relatywnie niewysoka. Dla przykładu: przy ok. 65 mln USD strat Grupy PŻM za cały 2013 rok, wyniki największego chińskiego armatora masowców - firmy COSCO są znacznie gorsze. Warto przy tym pamiętać, że Chiny stosują protekcjonizm wobec swoich państwowych armatorów. Tylko w trzech kw. ub. r. COSCO zanotowało stratę w wysokości ok. 330 mln USD.
Przy tak słabym rynku PŻM starała się przede wszystkim oszczędzać na paliwie zalecając kapitanom statków mniejszą prędkość (slow steaming). Armator starał się także ograniczać straty poprzez sprzedaż najstarszych i najbardziej deficytowych statków. Łącznie flotę PŻM opuściło 11 masowców (o nośności 332 tys. ton) natomiast do eksploatacji weszły 4 masowce typu kamsarmax (328 tys. ton łącznej nośności). Całkowity tonaż floty PŻM nie zmienił się więc, spadła natomiast poniżej 10 lat średnia wieku statków.
W 2013 PŻM zamówiła także osiem nowych masowców w chińskiej stoczni Yangfan o wielkości i nośności zbliżonych do masowców serii Kujawy (ok. 38 tys. ton, udźwigowione, ładownie box-shaped), z dostawą w 2016 roku. Statki zostały w części sfinansowane przez kredyty, a zatem to same banki oceniły, że pomimo strat sytuacja finansowa Grupy PŻM jest stabilna i bezpieczna dla bieżącego działania.
Na szczęście praktycznie wszyscy analitycy najważniejszych biur brokerskich uważają, że rok 2014 będzie stanowił przełom, jeśli chodzi o możliwości zarabiania armatorów masowców na rynku. Mają o tym świadczyć tzw. czynniki fundamentalne, a więc zmniejszenie się nadpodaży tonażu, uzyskane za sprawą znacząco mniejszych niż w ostatnich latach dostawach nowych statków przy jednoczesnym stabilnym wzroście podaży ładunków. Optymistyczne jest także i to, że w nowych inwestycjach zdecydowanie mniejszy udział ma tzw. kapitał spekulacyjny, gdzie statki kupowane są nie po to by woziły ładunki, ale traktowane są one jedynie jako dobro, które kupuje się tanio by drogo sprzedać. To właśnie spekulantów obarcza się sporą częścią winy za znaczną nadpodaż tonażu z ostatnich kilku lat.
Warto też pamiętać, że shipping zawsze był obszarem działalności gospodarczej, w którym szczególnie wyraźnie widać było cykliczność koniunktury. Dawniej cykl koniunkturalny był bardziej regularny. Ostatnio został zaburzony głównie przez nadpodaż tonażu oraz wielki kryzys finansowy sprzed kilku lat, jednak nadal należy się spodziewać, że po okresie słabego rynku nadejdzie czas, który pozwoli odrobić straty tym armatorom, którzy - podobnie jak PŻM - przetrwali trudny okres w dobrej kondycji. Pocieszające jest także to, że PŻM, niedawno skończywszy realizację dużego programu inwestycyjnego, rozpoczyna nowy, pozwalający na odtworzenie "majątku produkcyjnego" i utrzymanie na przyzwoitym poziomie średniego wieku statków.
rel (PŻM), Media4Sea
W biurze , będą 13 a ludzie morza znowu będą zap,,,, .
Łaskawie czekając na następne regulacje płacowe .
Teraz inwestują w Unity - nareszcie. Z niecierpliwością czekam na artykuł, że promy są już zamówione ale ciekawe tez w jakiej to będzie stoczni. Najlepiej by było tak jak chce PZM - polska stocznia.
Myślisz, że prezes ma czas dla zwykłych marynarzy? Od kontaktów z prezesem są związki zawodowe, które nie chronią interesów pracowniczych i jak się tam poskarżysz to bronią firmy i tłumaczą wszystko "kryzysem". Oczywiście o kradzieżach nie mówiąc, bo wszyscy o tym wiedzą ale jeden na drugiego nie doniesie, bo głupio donosić na kolegę. A większość osób z biura nie ma o swojej pracy bladego pojęcia niestety. A kasa leci. Najwięcej oszczędności powstałoby z redukcji pracowników biurowych, ale przecież nie zwolnią własnej rodziny...
Gdzie ci marynarze co wypływali na rybakach na 12 miechów, mieli dwu osobowe kabiny i prysznice i kible wspólne? Ja rozumiem, że świat się zmienia ale wy tam jedziecie do pracy a nie na wakacje żeby wybrzydzać. Nie podoba mi się zamustrowanie na Japończyka to nie jadę.
Pozdrawiam PŻM
Mam pytanie: pracujesz w PZM-ie??
Mi sie udalo i tym co sie staraja wyrwac z tego bagna zycze tego samego.
Droga KAMILKO tylko żeby usiąść tam za biurkiem to musisz mieć rodzinę które cie popchnie albo być dobrym znajomkiem kogoś z biura . Pamiętam jak na własne oczy widziałem goście który przyszedł pytać się o pracę na statku a kobitka w biurze do niego że nie ma miejsc na razie gościu sobie poszedł a po chwili podchodzi koleżanka z firmy do tej samej kobiety z tekstem "ty wes mojego siostrzeńca zapisz na statek" po czym co odpowiada ta która przed chwilą spławiła gościa bez pleców "OK a na kiedy chce jechać i jaki statek" :) to mówi wszystko za siebie .
Zarabiają wielką kasę i śmieją się z *****ów na morzu.
Wszyscy prezesi , dyrektorzy i ich pseudo doradcy są do wymiany.
Natychmiast
w sprawozdaniach finansowych. prezesi pżm przyspawali się do foteli .
nie dziwię się . zarabiają lepiej niż premier z prezydentem razem wzięci.
nigdy nie ma ich winy. zawsze uwarunkowania zewnętrzne.
to czerwony kabaret.
zakład ? Antoni ma rację. Konieczna jest radykalna zmiana " na górze" .
Rozwiązać ten sztuczny twór wazeliniarzy pod nazwą Rada Pracownicza.
Minister musi powołać radę nadzorcza po przekształceniu firmy w spółkę akcyjną. Przecież PŻM to czerwona dynastia rodzinna. Kapitanowie przy nich
to żebracy.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.