Wymóg Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO) ograniczenia zawartości siarki w paliwie okrętowym w rejonie Morza Północnego i Bałtyckiego (SECA), doprowadzi do przesunięcia towarów z morza na ląd – stwierdził przewodniczący Rosyjskiej Krajowej Izby Żeglugi Aleksiej Kliawin.
Uczestniczył on w trzeciej dorocznej Międzynarodowej Konferencji Unii Morskich Ubezpieczeń (SMS) pod nazwą „Ubezpieczenia morskie w Rosji w 2013 roku”.
Zdaniem ekspertów, środek ten może spowodować znaczne koszty dla przemysłu rafinacji, wzrost cen paliwa oraz właśnie zmianę środków transportu, na lądowe.
Aleksiej Kliawin podkreślił, że w Rosji rozważane już są alternatywne trasy, do przeniesienia dużych ilości ładunków z mórz na lądy. Sięgnięcie po nie będzie zależne ostatecznie od rozwoju sytuacji żeglugi w rejonie SECA, który jest monitorowany.
Przypomnijmy, że ideę zapobiegania zanieczyszczeniu morza przez statki propaguje IMO. Jeden z załączników do jej konwencji o zapobieganiu zanieczyszczaniu morza przez statki (konwencja MARPOL) poświęcony jest ograniczeniu emisji tlenków siarki (Sox).
Obecnie obowiązuje jeszcze norma do 3,5 proc. na jednostkę masy poza obszarami SECA oraz do 1 proc. wewnątrz obszarów SECA. Od 1 stycznia 2015 roku wzdłuż wybrzeży SECA zawartość siarki w paliwie okrętowym nie może przekraczać 0,1 proc., a na pozostałych unijnych wodach - do 0,5 proc.
Wyjścia są ograniczone. Można kupować droższe, „czystsze” paliwo, ale to podniesie koszt frachtu i obniży konkurencyjność transportu morskiego.
Można zamontować na każdym statku instalacje odsiarczania, co jednak kosztuje ok. 5-7 mln dolarów i tylko w przypadku nowych jednostek, koszt ten ma szansę się zamortyzować.
Można do napędu statków stosować LNG, ale to alternatywa głównie dla zamawianych dopiero i wprowadzanych jednostek, bowiem adaptacja pływających (montaż zbiorników, dodatkowe urządzenia do silników) może być także nieekonomiczna, a nawet niebezpieczna (np. na promach morskich).