Warte miliony złotych roszczenia reaktywowanej, przedwojennej spółki Pierwsze Polskie Towarzystwo Kąpieli Morskich, którą kontroluje Prokom Investments Ryszarda Krauzego, bulwersują gdyńskich radnych. Mówią o prawnych i biznesowych sztuczkach. Miliarder nie po raz pierwszy występuje z takimi roszczeniami.
PPTKM domaga się zwrotu trzech nieruchomości oraz odszkodowań za kilkanaście innych działek w Gdyni o łącznej wartości dziesiątków milionów złotych. Jednym z obiektów, które towarzystwo chce odzyskać jest hotel Dom Marynarza, który obecnie przynosi straty.
Czytaj także: Jeszcze o Domu Marynarza
- Sprawy sądowe powodują, że nie możemy inwestować w ten obiekt - mówi Mirosław Langowski, prezes zarządu i dyrektor generalny spółki Pol-Levant Linie Żeglugowe, współwłaściciel Domu Marynarza w Gdyni.
- Hotel nie jest głównym źródłem dochodu spółki, a na dzień dzisiejszy przynosi straty. Wymaga remontu i dostosowania do dzisiejszych standartów. Sprawa roszczeń spółki PPTKM toczy się już od lat i zdaniem naszych prawników powinniśmy wygrać. Jeżeli jednak tak się nie stanie, to będziemy się odwoływać.
Sprawę ustalenia własności hotelu, jak w poniedziałek pisaliśmy na naszych łamach, ma rozstrzygnąć minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Żądania towarzystwa, kontrolowanego przez miliardera, krytykują zgodnie gdyńscy radni.
- Niesmaczne jest kupowanie przedwojennej firmy po to, by dochodzić z tego powodu roszczeń finansowych - mówi Ireneusz Bekisz, radny PO z Gdyni. - Krauze przyczyniał się do rozwoju Gdyni, ale takie próby pozyskiwania środków finansowych są nie na miejscu.
Według radnych takie działania są wykorzystaniem luki w prawie.
- Popieram zwrot nieruchomości czy wypłatę odszkodowań faktycznym spadkobiercom, ale w przypadku PPTKM to sztuczki prawne. - mówi Marcin Horała, radny PiS z Gdyni. - To kilkadziesiąt milionów złotych wyjęte mieszkańcom z kieszeni.
Podobne zdanie mają również radni rządzącego w Gdyni ugrupowania.
- Trudno mówić o etyce w biznesie - przyznaje Marcin Wołek, radny Samorządności, przewodniczący Komisji Strategii i Polityki Gospodarczej. - Miasto nie jest jednak funduszem kompensacyjnym i powinno walczyć o swoje.
Co na to przedstawiciele PPTKM?
Według Anny Stopki, członka zarządu tej spółki i wiceprezes Prokom Investments, towarzystwo prowadzi postępowania na podstawie obowiązujących przepisów.
Gdyby Krauzemu udało się wygrać w Gdyni, nie byłby to pierwszy jego sukces w odzyskiwaniu znacjonalizowanego mienia. W Warszawie w 2003 r. wywalczył ok. 1,3 hektara ziemi przy ul. Góraczewskiej. Zrobił to przez Zakłady Ogrodnicze C. Ulrich, gdzie jest bezpośrednim udziałowcem. Według nieoficjalnych informacji, stara się też o odzyskanie dużego, 70-hektarowego gospodarstwa w gminie Krokowa.
- Odszkodowania są duże jak na miasto Gdynia, choć nie tak wysokie jak w przypadku spółki Giesche, której przedstawiciele żądali pieniędzy od władz Katowic - komentuje sprawę roszczeń Zbigniew Kozak, były poseł PiS, autor raportu "Miliardy kradzione Polakom". - Normalny obywatel nie miałby szans na takie działania. Zajmują się tym tylko bogaci przy pomocy wyspecjalizowanych kancelarii i to jest przykre.
Ksenia Pisera
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.