Żegluga

W Puławach powstała najpiękniejsza chyba i najnowocześniejsza marina żeglarska nad Wisłą. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal nie ma pomysłu na kompleksowy rozwój turystyki wodnej na największej polskiej rzece.

Trzeba przyznać, że marina w Puławach robi wrażenie (www.marina-pulawy.pl, patrz też zdjęcia obok). Nowoczesnością obiekt dorównuje najlepszym tego rodzaju miejscom w Polsce, a urokliwością lokalizacji (w kanale odchodzącym w bok od głównego koryta Wisły) nawet je przewyższa.

W przystani znajdują się keje dla 48 jednostek pływających. Jest pole campingowe i camperowe, restauracja, slip z wyciągarką i dźwigiem, wieża widokowa, plac zabaw dla dzieci, a nawet dwupoziomowy parking na prawie setkę samochodów.

Teoretycznie Puławy powinny być dumne z inwestycji. Wzbudziła ona jednak kontrowersje. Sądząc po dyskusjach toczonych w internecie, zyskała zarówno zdeklarowanych sympatyków, jak i przeciwników. Czy Puławy nie mają innych, ważniejszych potrzeb niż budowa przystani żeglarskiej? - pytają ci ostatni. Na przytoczonym wyżej forum większość internautów uznała, że fundując miastu marinę, jego władze źle wydały publiczne pieniądze.

Wyjaśnijmy, że port żeglarski w Puławach to część większego projektu, w ramach którego zmodernizowano także przystań w pobliskim Kazimierzu Dolnym i wybudowano w Janowcu. W sumie wydano na to 54 miliony złotych, z czego 39 milionów pochłonęła marina w Puławach. Pieniądze pochodziły w większości z kasy Unii Europejskiej.

Póki co marina w Puławach jest zapełniona zaledwie w połowie. Zbigniew Mazurek, jej kierownik, ma nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. Biorąc jednak pod uwagę, że zacumowane w niej łódki należą głównie do miejscowych żeglarzy, można mieć wątpliwości.

- Smutna prawda jest taka, że Wisła wciąż jest pusta - mówi Łukasz Krajewski, właściciel Żeglugi Wiślanej, firmy która jako jedyna w Polsce prowadzi regularną żeglugę jachtową Wisłą na trasie Kraków-Gdańsk i z praktyki wie jak wygląda ruch na królowej polskich rzek. - Zasadnicze pytanie brzmi: jak to zmienić?

Szkoły są dwie. Pierwsza uważa, że należy budować mariny, a to przyciągnie nad Wisłę żeglarzy. Druga twierdzi, że powinno być odwrotnie. Najpierw należy przekonać wodniaków do pływania po Wiśle, a potem dopiero budować mariny. Jako przykład podaje przystań w Tczewie. Otwarty kilka lat temu obiekt nie wygenerował wcale większego zainteresowania żeglowaniem po Wiśle.

Zamieszanie powiększa fakt, że w pierwszej grupie nie ma zgody co do tego, jakie mariny należy budować – czy pojedyncze, bogato wyposażone, duże obiekty jak ten w Puławach, czy za te same pieniądze, kilka mniejszych, skromniejszych, zaopatrzonych tylko w podstawową infrastrukturę.

- Żeby przyciągnąć turystów, szczególnie tych z zagranicy, trzeba im zaoferować kompleksową ofertę - przekonuje Marek Kamiński, słynny polski polarnik, od kilku lat mocno zaangażowany w promocję turystyczną Wisły. - Im lepsze będą przystanie, tym większa szansa, że ktoś do nich w końcu zawita.

Tak czy owak, do rozwiązania pozostaje jeszcze jeden, być może najważniejszy, problem – brak pomysłu na rozwój turystyki wodnej na Wiśle. W tej chwili nie istnieje żaden program, który ogarniałby całościowo ten temat.

W tej sytuacji obowiązuje powiedzenie „każdy sobie rzepkę skrobie”, tzn. nadwiślańskie samorządy, każdy na własną rękę, jedne lepiej, drugie gorzej, radzą sobie z problemem (np. podejmując wysiłki w celu rewitalizacji drogi wodnej łączącej Odrę i Wisłę). Nikt tych działań nie koordynuje.

- Ale nawet gdyby udało się opracować program rozwoju turystycznego Wisły, to bez zaangażowania władz centralnych, nie uda się go wprowadzić w życie - mówi dr Tomasz Sowiński, prezes Związku Miast Nadwiślańskich, organizacji skupiającej 24 położone nad Wisłą miasta. - A na takie wsparcie, jak wskazują nasze doświadczenia, nie ma co liczyć. Wisła bywa reklamowana jako najdziksza z wielkich, europejskich rzek. Ja bym raczej powiedział, że to najbardziej zdziczała z nich.

Przypomnijmy, że królowa Polskich rzek ma 1047 km długości. Żeglowna jest zaś na długości 941 km. Zważywszy na to, że wiele odcinków Wisły jest objętych ochroną w ramach programu Natura 2000, żegluga towarowa na niej właściwie nie istnieje i nie ma pieniędzy na przeprowadzenie wielkich inwestycji hydrotechnicznych – rozwijanie na niej właśnie turystyki wydaje się najprostszą i najtańszą formą jej gospodarczego wykorzystania.

Tekst i zdjęcia:Tomasz Falba

0 pochylnia
fajne zjeżdżalnie:-)
30 sierpień 2012 : 00:17 Guest | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0243 4.1057
EUR 4.2863 4.3729
CHF 4.4168 4.506
GBP 5.01 5.1112

Newsletter