
Na sześciu pokładach (w sumie ma ich 14) mieściła 1975 pasażerów w 914 kabinach. Statek szczycił się, że ma największy, jak na owe czasy, basen pływacki (12,8 x 5,6 m) oraz więcej pokładów słonecznych i rekreacyjnych, niż jakikolwiek wycieczkowiec na świecie. Doliczono się ich aż... 1 hektara. Specjalnie na potrzeby statku za 30 tys. funtów wykonano fortepian Steinway, a meble do biblioteki projektował lord Linley, siostrzeniec Elżbiety II. Dziś "Oriana" jest jednym z kilkudziesięciu wycieczkowców, jakie w tym sezonie odwiedzą Gdynię. - Lista nie jest jeszcze kompletna - zastrzega Eugeniusz Wójcik, główny dyspozytor gdyńskiego portu. - Dlatego za wcześnie na konkretne daty. Spodziewamy się, że duże jednostki zawiną do nas 99 razy. Będzie to o 12 zawinęć więcej niż w ubiegłym roku.
Sezon na statki rozpocznie 3 maja wizyta "Mona Lisy". Zakończą 20 września odwiedziny 287-m luksusowej "Emerald Princess", zabierającej na pokład 3080 pasażerów i 1200 członków załogi. Zbudowany w 2007 r. statek po raz pierwszy odwiedzi Gdynię. Będzie godnym następcą bliźniaczej jednostki "Grand Princess", która przypływała co roku. Niestety nie zobaczymy już "Maxima Gorkiego" - niegdyś największego radzieckiego wycieczkowieca, na którego pokładzie doszło do historycznego spotkania Gorbaczowa z Reaganem. Został wycofany z eksploatacji. Natomiast wspaniała "Queen Victoria", która budziła wielką sensację w ubiegłym sezonie, awizowała swoje przybycie dopiero na 2010 rok.
Szacuje się, że na pokładach pływających kolosów przypłynie ponad 100 tys. pasażerów głównie z Europy Zachodniej i USA. Gdynia jest w tym względzie potentatem, choć podobne statki zawijają też do Szczecina i Gdańska. To, że miasto odwiedza wiele wycieczkowców jest m.in. zasługą Baltic Cruise Projekt, przedsięwzięcia współfinansowanego przez Unię Europejską, a mającego na celu zwiększenie atrakcyjności regionu Morza Bałtyckiego wśród armatorów i turystów. - Wycieczkowce to zysk dla portu, Gdyni i regionu - cieszy się Janusz Jarosiński, prezes gdyńskiego portu. - Każdy statek uiszcza opłaty portowe w zależności od wielkości i liczby pasażerów. Największe płacą za postój nawet 11 tys. euro. Korzyści czerpią shipchandlerzy, agenci, firmy turystyczne. Poza tym każdy turysta zostawia u nas pieniądze. To bardzo opłacalny interes.
Statków nie będzie można zwiedzać. Podyktowane jest to względami bezpieczeństwa. Będzie można je oglądać z zewnątrz.
Statki pojawią się w tym roku w Gdyni 99 razy.
Sezon zainauguruje 3 maja wizyta 201 - metrowej "Mona Lisy". Jednostka czuje się w Gdyni jak w domu, od lat jest częstym gościem. Ubiegły rok był dla niej pechowy. W drodze do Tallina weszła na mieliznę w cieśninie Irbe, 18 km od brzegu. Ewakuowano 650 pasażerów, ale wszystko skończyło się szczęśliwie. Zbudowana w 1966 r. "Mona Lisa" nie jest największym ani najbardziej luksusowym spośród statków, które zawiną do Gdyni. Wyróżnia ją jednak szczegół, zapewniający popularność. Ma komin ozdobiony słynnym wizerunkiem Mona Lisy Leonarda da Vinci. Podobnie jak w ubr. kilkakrotnie odwiedzi nas 270-metrowa "Aurora" , której matką chrzestną jest księżna Anna - córka królowej Anglii. Koszt 14 dniowego rejsu "Aurorą" po Bałtyku to od 1399 funtów do 9989 funtów.
Beata Jajkowska {jathumbnail off}
