Żegluga

Serwis informacyjny TVN24 poinformował o pożarze, jaki wybuchł w czwartek na drewnianym statku turystycznym, pływającym po Morzu Egejskim. Grupa kilkudziesięciu osób musiała opuścić pokład. Wśród uczestników rejsu byli także turyści z Polski.

Do zdarzenia doszło, gdy łódź znajdowała się u wybrzeży Rodos, około 300 metrow od brzegu. 

Jak relacjonował na łamach TVN24 pan Marcin, który na wyspę wybrał się z żoną i dwiema córkami, pasażerowie wpadli w panikę, gromadząc się na dziobie statku. Załoga w tym czasie próbowała ugasić pożar.

Wyglądało to bardzo groźnie - mówił pan Marcin.

Inna uczestniczka rejsu poinformowała, że wszyscy pasażerowie (około 80 osób) musieli wskoczyć do morza w kamizelkach ratunkowych.

Kapitan postanowił, żeby wszyscy uczestnicy zgromadzili się na dziobie statku. Załoga rozdała wszystkim kapoki. Wszystko przebiegło sprawnie. Dostaliśmy polecenie, aby je założyć i skakać do wody – opowiedziała.

Pasażerowie przyznają, że dla wszystkich był to ogromny stres, zwłaszcza dla dzieci.

Gdy wyskakiwały ostatnie osoby, ogień objął już około 2/3 powierzchni statku – mówił pan Marcin.

Uczestników rejsu z wody podjęły służby ratunkowe. Swoją pomoc oferowały także osoby, które akurat na swoich prywatnych łodziach znajdowali się w pobliżu zdarzenia. Wszyscy trafili pod opiekę specjalistów, kilka osób wymagało hospitalizacji (9-letnia dziewczynka i 50-letnia kobieta doznały niewielkich poparzeń), ale jak puentuje rozmówczyni TVN24, cała akcja ratunkowa przebiegła bardzo szybko i sprawnie.

Chociaż pożar statku turystycznego został w pełni opanowany, sama łódź została całkowicie zniszczona. Trwa ustalenie przyczyny pożaru.

AL, z mediów, TVN24

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0044 4.0852
EUR 4.285 4.3716
CHF 4.3754 4.4638
GBP 4.995 5.096

Newsletter