Żegluga

Kapitan, u którego (obok dwóch innych członków załogi) po niebezpiecznym nawigowaniu na Zatoce Gdańskiej, wykryto stan po spożyciu alhoholu, próbuje zwekslować zajście w kierunku rzekomo nieobiektywnego, złoślwego działania polskich władz i polsko-rosyjskich animozji. "Gdyby statek nie był pod rosyjską banderą, tych problemów by nie było" - twierdzi.

Kapitan zatrzymanego w Polsce statku wielozadaniowego Ruslana Witalij Wasiliew zaprzecza oskarżeniom o pijaństwo. W obszernej własnej relacji, zarejestrowanej i opublikowanej przez serwis informacyjny REN TV, rosyjski kapitan formułuje szereg zarzutów i oskarżeń pod adresem polskich służb i władz, m.in. dotyczących niesprawności alkomatu używanego przez Polaków oraz tego, że dokumenty jakie przedstawiano jemu i innym członkom załogi do podpisu w toku procedur po zajściu, dostępne były wyłącznie w języku polskim, bez tłumaczeń na angielski.

Kapitan twierdził też, że w toku prowadzonych procedur i formalności przedstawiciele polskich służb i administracji morskiej przebywający na statku na kotwicowisku (m.in. inspektor Port State Control) wychodzili, tak by móc rozmawiać przez telefon bez świadków (wśród załogi statku) i kontaktowali i konsultowali się z kimś na lądzie. 

Jak relacjonuje serwis informacyjny Lenta.ru - zdaniem kapitana Wasiljewa test na zawartość alkoholu przeprowadzony przez polskich strażników granicznych, którzy zatrzymali statek, był błędny. Z tego powodu wszelkie zarzuty o pijaństwo, wysuwane przez stronę polską, mają być według niego niesprawiedliwe.

"Na statku mamy też alkomat. Przyniosłem go, użyłem w obecności Straży Granicznej, pokazał zero. Ale nie jest to nigdzie odnotowane, nie ma tego w żadnych dokumentach" - mówi w materiale REN TV kapitan. Dodał, że wszyscy marynarze byli trzeźwi.

Statek pod rosyjską banderą, należący do armatora z St. Petersburga płynął z Kłajpedy do Portu Północnego w Gdańsku w nocy (wcześnie rano) 4 grudnia, kontynuując ruch prosto na przód za kończącym się torem wodnym i przestał odpowiadać na wezwania, m.in. kapitanatu portu. Wykonany w ostatniej chwili, blisko brzegu Wyspy Sobieszewskiej, zwrot o ok. 180° uchronił go przed wejściem na mieliznę.

Po zajściu, o czym informowaliśmy już na łamach Portalu Morskiego, dyrektor generalny firmy żeglugowej Transflot, która jest właścicielem statku, potwierdził, w wypowiedzi udzielonej rosyjskim mediom, że marynarze byli pijani. Zaprzeczył jednocześnie, że - jak to relacjonowano m.in. w oficjalnym komunikacie Urząd Morski w Gdyni - statek zboczył z kursu.

Conajmniej część załogi statku została w Gdańsku zmieniona niewiele dni po zajściu.

PBS

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9517 4.0315
EUR 4.2733 4.3597
CHF 4.3648 4.453
GBP 4.9875 5.0883

Newsletter