Dokładnie tego samego dnia Nelson, którego eskadra znajdowała się u południowych wybrzeży Turcji, nie znalazłszy Francuzów, zawrócił ją na zachód i po osiemnastu dniach żeglugi Anglicy zawinęli do Syrakuz na Sycylii.
Rzogoryczony admirał pisał w jednym z listów do swojej żony:”Nie udało mi się znaleźć floty francuskiej, czego wielce sie wstydzę, jako że w nasze nad nią zwycięstwo nie wątpię. Byliśmy pod Maltą, w Aleksandrii, w Syrii, na wodach Azji. Wróciliśmy tu bez sukcesu, nikt jednak nie powie, że to skutek bezczynności. Żyję jeszcze nadzieją spotkania z tymi panami, z rozkoszą przyłapałbym bowiem Bonapartego na pełnym morzu, bo nie tylko ich flotą dowodzi, ale i armią”.
Nelson nie zwykł jednak rozważać zbytnio swoich porażek. Wymknięcie się Napoleona powetował sobie wspaniałym zwycięstwem nad flotą francuską pod Abukirem. Napoleon nie mógł się pochwalić podobnym sukcesem. Pochód francuskiej armii został powstrzymany pod Akką. Na dodatek wieści z Francji na tyle zaniepokoiły Bonapartego, że nie czekając na zakończenie kampanii, postanowił czym prędzej wrócić do Paryża. W tym celu musiał, po raz drugi, zaryzykować podróż morską.
Także i w tym przypadku największym sprzymierzeńcem Napoleona okazała się tajemnica. Dyskretnie przygotował do podrózy dwie fregaty i dwa inne, mniejsze okręty i rok po rozpoczęciu ekspedycji, odpłynął nimi potajemnie do kraju. I znowu towarzyszyło mu nieprawdopodobne szczęście. Jego malutkiemu zespołowi udało się umknąć nie tylko blokującym Egipt okrętom brytyjskim, ale także nie napotkać żadnego z nich na pełnym morzu w czasie trwającego 47 dni rejsu do Francji.
W sumie egipska wyprawa Bonapartego nie okazała się tak wielkim sukcesem, jak tego oczekiwał jej głównodowodzący. Marzenie o budowie francuskiego imperium na Bliskim Wschodzie spełzło na niczym. Ale Napoleon i to potrafił znakomicie wykorzystać przejmując na pocieszenie, jak na to liczył, rządy we Francji.
Zaufanie w bitwie
Także Nelson nie miał żałować tego, że nie udało mu się schwytać Napoleona. Gdyby tak się stało, nie odniósłyby przecież swoich słynnych zwycięstw, z bitwą pod Trafalgarem na czele. Nie zapisałby się też w historii brytyjskiej floty, jak nikt inny przed nim i nikt inny po nim.
Warto też przy okazji podkreślić, że to właśnie w czasie pościgu za zmierzającym do Egiptu Napoleonem, Nelson położył podwaliny pod swoje wielkie sukcesy w przyszłości. Jak bowiem wynika z relacji uczestników tamtych wydarzeń, brytyjski admirał zapraszał swoich oficerów na pokład Vanguarda, aby bliżej ich poznać. Poprzez te spotkania tworzył więzi oparte na wzajemnym zaufaniu dowódcy do swoich podkomendnych i odwrotnie. Nie było to w owym czasie czymś oczywistym. Spoufalanie się osoby tak wysokiej stopniem z oficerami niższymi rangą, nie było w ówczesnym zwyczaju Royal Navy.
Podobnie jak Napoleon, również Nelson swoją porażkę potrafił przekuć w sukces. Jego największa tajemnica polegała być może właśnie na tym, że przystępując do walki z wrogiem nie tworzył skomplikowanych planów bitew. Ufał swoim marynarzom, a ci odwdzięczali mu się tym samym. I to z jakim efektem!
Tomasz Falba
Fot. Wikipedia
- «« Poprzedni artykuł
- Następny artykuł
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.