Inne

Aż trzy fakty nie zgadzają się w tym krótkim raporcie. Conrad miał lat dziesięć kiedy opuścił Rosję, we flocie angielskiej służył od lat ośmiu, a pierwszym oficerem jeszcze w ogóle nie był. Znowu, jak widać, nasz bohater mijał się z prawdą. Podobny manewr wykonał przystępując do egzaminu na stopień kapitana, który zresztą zdał dopiero za drugim podejściem.

Conrad nie miał bowiem prawa w ogóle do niego „podchodzić”, bo nie wypływał potrzebnego stażu. Już na pierwszy stopień oficerski wspiął się w nieuczciwy sposób. Poświadczył bowiem nieprawdę w dokumentach przedstawiających przebieg jego kariery morskiej. Miał wtedy na koncie zaledwie nieco ponad jedną trzecią potrzebnego do tego okresu pracy.

10 listopada 1886 roku osiągnął w końcu upragniony cel – został kapitanem brytyjskiej marynarki handlowej. „Kochany Chłopcze! A więc wiwat Ordin, Master British Merchant Service! Niech żyje jak najdłużej, niech zdrów będzie i niech mu we wszelkich przedsięwzięciach na morzu i lądzie powodzi się! - napisał do Conrada uradowany wuj. - Prawdziwą sprawiłeś mi rozkosz tą wiadomością o „Czerwonej Pieczęci” na patencie Swoim.”

Tadeusz Bobrowski cieszył się zapewne szczerze. Oto, po wielu przygodach i wydatkach jego ukochany siostrzeniec osiągnął w końcu jako taką stabilizację – został poddanym Jej Królewskiej Mości i zdobył konkretny fach oraz taką pozycję w swoim zawodzie, że jego wuj mógł uznać swoją misję za zakończoną.

Duma rozpierała także Conrada. „Jakiś nic nie znaczący chłopak z kresów, z zapadłej krainy, z jakiejś Polski został bez protekcji kapitanem angielskiej marynarki. Czy pan mnie rozumie? Chciałbym przeżyć raz jeszcze te chwilę, kiedy w Singapoore zwrócono się do mnie jako do kapitana okrętu po raz pierwszy. Niemiecki okręt. Ha! ha! ha! Niemiecki okręt musiał mnie uznać za kapitana! Rozumie pan? Prusacy uznają nas, oddają nam honory ...” - wyznawał wzruszony Marianowi Dąbrowskiemu w czasie przywołanego na początku wywiadu dla „Tygodnika Ilustrowanego”.

Marynarska kariera Conrada trwała dziesięć lat. Zakończyła się 17 stycznia 1894 roku. Niecały miesiąc później, 10 lutego, zmarł jego opiekun. Najprawdopodobniej Tadeusz Bobrowski nie wiedział, że jego siostrzeniec już na stałe żegna się z pływaniem. Martwiłby się zapewne. Ale nie byłby sobą, gdyby nie zapisał mu w testamencie pokaźnej części majątku. Kiedy, zaś nieco ponad rok później, ukazała się pierwsza książka Conrada „Szaleństwo Almayera” nosiła dedykację: „Pamięci T. B.”.

Tomasz Falba

Fot. Wikipedia

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.8901 3.9687
EUR 4.2231 4.3085
CHF 4.2955 4.3823
GBP 4.9204 5.0198

Newsletter