Dotąd budowaliśmy, a teraz jeszcze będziemy... demontować statki. Jest projekt, aby w Trójmieście powstała stocznia złomowa, umożliwiająca recykling wycofanych jednostek.
Próby stworzenia stoczni złomowej podjęła się pani syndyk masy upadłościowej Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.
- Podjęliśmy te starania, by wtedy, gdy okaże się, że na rynku istnieje duże zapotrzebowanie na stocznie złomowe, móc świadczenie takich usług rozpocząć, bez zbędnej zwłoki - mówi Magdalena Smółka, syndyk masy upadłościowej Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. - Na razie nie można powiedzieć, że Stocznia Marynarki Wojennej zmieni profil produkcji. Po prostu, staramy się o różne uprawnienia.
Dotychczas w demontażu starych jednostek pływających specjalizują się stocznie w takich krajach jak Indie, Bangladesz i nie zawsze robione jest to zgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony środowiska czy warunków zatrudniania. Recykling statków nie jest bowiem przedsięwzięciem łatwym. Zwłaszcza w Europie, gdzie obowiązują wyśrubowane normy ekologiczne i pracy.
- Zasady i warunki demontażu statków reguluje konwencja recyklingowa - stwierdza kpt. ż.w. dr inż. Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. - Ona wymusza zobowiązania środowiskowe. Statek musi mieć listę elementów stwarzających zagrożenie dla środowiska, a wbudowanych na przykład czy w kadłub. Przy rozbiórce jednostki trzeba się z tych elementów rozliczyć. Stocznie recyklingowe istnieją od lat. Działają one na przykład w Bangladeszu, w Karaczi.
Od redakcji Portalu Morskiego:
O tym, że na recyklingu statków można zarobić, wiedzą dobrze Duńczycy ze stoczni złomowej Fornaes w Greena. Stocznia ta zarabia nie tylko na złomowaniu statków, ale także na handlu pozostałymi po zezłomowaniu statków częściami jak: silniki główne, agregaty, pompy, szalupy czy tratwy ratunkowe.