Trwa ustalanie terminu rozmów. Stocznia jak najszybciej potrzebuje porozumienia akcjonariuszy bo inaczej będzie nie do uratowania. Przedstawiciel Lecha Wałęsy zaangażowanego w mediacje mówi, że w najbliższych dniach wyjaśni się, kiedy do spotkania dojdzie.
Stocznia Gdańsk nadal znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Niedawno Siergiej Taruta, właściciel większościowych udziałów w spółce, stwierdził, że bez porozumienia w sprawie pomocy dla stoczni nie da się jej uratować. Zabiega o spotkanie z premierem i ministrem skarbu, chcąc rozmawiać o przyszłości firmy.
Ze strony resortu skarbu płynęły informacje, że jeśli ukraiński właściciel nie przedstawi realnego biznesplanu, to nie ma podstaw do takiego spotkania. Związkowcy ze stoczni poprosili o mediacje Lecha Wałęsę.
Wydaje się, że przyniosły one skutek. Kiedy może dojść do spotkania, na razie nie wiadomo. - Obecnie mamy etap przygotowań do ustalenia terminu - powiedział Piotr Gulczyński, prezes Instytutu Lecha Wałęsy. - Jesteśmy w kontakcie zarówno z resortem skarbu, jak i ARP. Jestem optymistą, wydaje się, że jest wola spotkania i w ciągu kilku dni powinno się wyjaśnić, kiedy do niego dojdzie.
Do tej pory nic nie wskazywało na możliwość nie tylko osiągnięcia porozumienia, ale nawet spotkania. Agencja Rozwoju Przemysłu negatywnie zaopiniowała biznesplan ratowania stoczni jako nierealny. GSG natomiast liczy na ocenę swoich planów przez audytora - PwC. Kwestią sporną jest sposób pozyskania dla stoczni 100 mln zł.
Jacek Klein