Sąd Okręgowy w Szczecinie zgodził się we wtorek przyjąć sprawę o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Walczą o nie akcjonariusze Stoczni Szczecińskiej Porta Holding w upadłości, którzy złożyli pozew zbiorowy. Uważają, że z winy SP posiadane przez nich akcje są dziś bezwartościowe.
Według wyceny z 1998 r., jedna akcja Stoczni Szczecińskiej była warta 168 zł, dziś spadła do zera. Akcjonariusze winią za to Skarb Państwa, dlatego chcą od niego uzyskać zadośćuczynienie za utracone korzyści. Domagają się wypłaty ponad 20 zł za akcję – tyle bowiem wynosiła jej wartość księgowa pod koniec kwietnia 2002 r., krótko przed upadłością stoczniowego holdingu.
Aby było taniej i szybciej, akcjonariusze wybrali drogę tzw. pozwu zbiorowego. Do postępowania przystąpiło ok. 1471 osób. Reprezentantem grupy jest Krzysztof Piotrowski (prezes Porty Holding w upadłości). Sprawę prowadzą radcowie prawni Barbara Domańska i Piotr Barcz. Grupę podzielono na podgrupy, w zależności od liczby posiadanych akcji. Łączna wartość roszczeń wynosi ok. 70 mln zł.
Pozew złożono w ub. roku. We wtorek (9 bm.) zajął się nim Sąd Okręgowy w Szczecinie.
Pełnomocnicy akcjonariuszy uzasadniali swój wniosek tym, że Skarb Państwa bezprawnym działaniem doprowadzając do upadłości likwidacyjnej stoczni spowodował utratę wartości akcji. Mecenas Barcz zwrócił też uwagę na aspekt społeczny sprawy i zaznaczył, że w przypadku nieprzyjęcia sprawy uczestnicy postępowania będą mogli złożyć pozwy indywidualne.
Odrzucenia pozwu chciał reprezentujący Skarb Państwa Paweł Dobroczek z Prokuratorii Generalnej. Jednak sąd nie podzielił jego argumentów.
– Sprawa spełnia warunki pozwu grupowego – stwierdził sędzia Wojciech Machnicki.
Reprezentant Skarbu Państwa zapowiedział apelację.
– Cieszymy się, że sprawa została przyjęta, a pozew spełniał warunki formalne – skomentował P. Barcz. – Otrzymaliśmy zobowiązanie od sądu do złożenia pisma procesowego. Dodam, że to pierwszy pozew grupowy dopuszczony do rozpoznania z apelacji szczecińskiej.
Ze względu na liczbę osób, które przystąpiły do postępowania (a może być ich jeszcze więcej – docelowo 8 tysięcy), jest to prawdopodobnie pierwsza taka sprawa w kraju.
