Stocznie, Statki

Pomysł budowy repliki legendarnego, średniowiecznego żaglowca Peter von Danzig nabiera kształtów. Dyrektor Muzeum Archeologicznego w Gdańsku zapewnia, że stępka pod statek zostanie położona już w przyszłym roku.

Peter von Danzig to najsłynniejszy statek w historii Gdańska. To właśnie na jego pokładzie, w 1473 roku, podczas wojny Hanzy z Anglią, gdański kaper Paul Beneke zdobył bezcenny obraz Hansa Memlinga „Sąd Ostateczny”, który do dzisiaj znajduje się w grodzie nad Motławą.

Nie wiadomo dokładnie kiedy jednostka została zbudowana, ale wiadomo gdzie. Statek powstał we Francji pod nazwą Pierre de La Rochelle. W 1462 roku zawinął do Gdańska i już tu pozostał, przejęty za długi przez władze tego miasta.

Już jako Peter von Danczik (po niem. Peter von Danzig, po pol. Piotr z Gdańska) pływał po Morzu Bałtyckim, Północnym i Oceanie Atlantyckim. W 1472 roku dowództwo nad statkiem przejął Paul Beneke. Najprawdopodobniej w 1478 roku jednostka zatonęła na Atlantyku.

Peter von Danzig znany jest jednak nie tylko z niezwykłej akcji Benekego. Sądzi się, że jego pobyt w Gdańsku spowodował rewolucję w tutejszych stoczniach. Był bowiem zbudowany w sposób do tej pory nieznany miejscowym szkutnikom. W trakcie wieloletniego pobytu w Gdańsku, mieli oni podpatrzeć nowatorskie rozwiązania i zastosować je w swoich stoczniach.

Po wiekach pojawiła się szansa na budowę repliki słynnego żaglowca. Pomysł zrodził się w głowie Henryka Panera, dyrektora Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.

- Było to kilka la temu podczas wizyty we Francji, a dokładnie w La Rochelle - opowiada. - Miałem wtedy okazję przyjrzeć się z bliska budowie repliki francuskiej fregaty Hermione, która brała udział w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Poznałem tam także ludzi, którzy się tym zajmują. Pomyślałem: Dlaczego coś takiego nie miałoby się powtórzyć w Gdańsku? Szczególnie, że Peter von Danzig także został zbudowany w La Rochelle.

Kilka miesięcy temu Paner podzielił się pomysłem z mediami. Chciał w ten sposób sprawdzić, czy projekt spodoba się, szczególnie decydentom. Jak twierdzi, odzew był pozytywny. Do tego stopnia, że jest przekonany, że już w przyszłym roku uda się położyć stępkę pod replikę statku.

Nie ma co bowiem ukrywać, że największym problemem tego rodzaju projektów są pieniądze. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile budowa będzie kosztować i kto miałby za nią zapłacić. Pewne jest, że replika będzie powstawać (podobnie jak w przypadku Hermione) może nawet kilkanaście lat. Paradoksalnie jednak, w tym właśnie Paner upatruje największą nadzieję na powodzenie projektu.

- Koszty rozłożą się na dłuższy okres - przekonuje. - Łatwiej jest zdobywać corocznie, przez np. dziesięć lat, po 4 miliony złotych, niż jednorazowo 40.

Problemów jest jednak więcej. Przede wszystkim nie wiadomo dokładnie, jak statek miałby wyglądać. Do dzisiaj bowiem nie ma wśród historyków zgody co do tego jak był zbudowany. A szczegółowego opisu z epoki brak (to co można zobaczyć na zdjęciach, to tylko wyobrażenia statku). Próbę odtworzenia wyglądu jednostki podjął dyrektor Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku dr Jerzy Litwin.

- Zagadnienie to interesuje mnie od dawna - mówi. - Ale to co uda mi się ustalić, to będzie tylko przybliżenie, prawdopodobny wygląd jednostki.

Długość Petera von Danzig ocenia się na około 50 metrów, szerokość na 12. Wyposażony był w trzy maszty, na których łopotały żagle o powierzchni 700 metrów kwadratowych. Żaglowiec miał około 800 ton ładowności. Przemianowany na okręt mógł zabrać na pokład ponad trzy setki ludzi – załogę i (podczas misji wojennych) żołnierzy.

Budowa repliki to ogromne przedsięwzięcie. Statek miałby powstawać niedaleko Motławy, na należącej do Muzeum Archeologicznego działce, przy ul. Rycerskiej w Gdańsku. Pod wielkim namiotem chroniącym drewnianą konstrukcję przed deszczem i słońcem, byłaby prawdziwa, średniowieczna stocznia.

- Taki rodzaj skansenu - wyjaśnia Paner. - Miasteczka rzemieślniczego, gdzie tworzone by były poszczególne elementy repliki. Oczywiście miejsce to byłoby otwarte dla zwiedzających, żeby mogliby na własne oczy przekonać się, jak powstawały statki kilkaset lat temu. Założę się, że niektórzy turyści wracaliby na to miejsce co roku, obserwować, jak postępują prace.

Dyrektor Muzeum Archeologicznego w Gdańsku przekonany jest, że replika Petera von Danzig byłaby jedną z największych atrakcji turystycznych grodu nad Motławą. Wnętrze statku chciałby urządzić tak, jak ono wyglądało w momencie zdobycia przez Benekego obrazu Hansa Memlinga. W ładowni powinny więc znaleźć się kopie skarbów zagarniętych przez kapra.

Czy replika powinna być zdolna do żeglugi, czy tylko do prezentacji na lądzie? Władze Muzeum Archeologicznego w Gdańsku skłaniają się do tej pierwszej możliwości. W takiej sytuacji trzeba będzie żaglowiec dostosować do wymogów bezpieczeństwa obowiązujących we współczesnej żegludze, co jak zapewnia dyrektor, nie powinno się jednak odbić na walorach historycznych jednostki. Konieczne będzie również znalezienie i wyszkolenie załogi zdolnej obsłużyć, wykonany według średniowiecznych przecież wzorów, statek.

- Peter von Danzig mógłby pełnić rolę wspaniałego, pływającego, ambasadora Gdańska - mówi dyr. Paner. - Sławiłby imię miasta tak, jak robił to kilkaset lat temu.

Tomasz Falba

Fot. Tomasz Falba, archiwum Muzeum Archeologicznego w Gdańsku

+1 horolog
Oto odpowiedź, przy tej okazji, dla sceptyków odbudowy zabytków i ewentualnej budowy replik, jakie zabytki powinny być odbudowywane w Gdańsku. Ta odpowiedź to: najlepsze. Gdańsk i wiele innych miast będą nabywały swojej wartości, jeżeli będą przywracać u siebie wiekowe dzieła ich sławy. Życzę powodzenia sprawie.
12 wrzesień 2012 : 20:01 Guest | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0048 4.0858
EUR 4.2823 4.3689
CHF 4.3852 4.4738
GBP 4.9827 5.0833

Newsletter