Do potencjalnie niebezpiecznej awarii na statku Parandowski (zbud. w 2010 r.) doszło kilka dni temu w Holandii. Statek przejściowo stracił napęd, przez co utracił sterowność i stanął w dryfie.
Jak poinformował serwis tugspotters.com, gdy 6 lipca, ok. godz. 18.30, jednostka Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego Chipolbrok znajdowała się na Zachodniej Skaldzie (Westerschelde), wkrótce po opuszczeniu portu Flushing (Vlissingen), w pobliżu boi nr 2 - straciła napęd i stanęła chwilowo w dryfie tracąc sterowność. Mogłoby to się okazać niebezpieczne, gdyby akurat w tym czasie statek Chipolbroku mijał się w niedużej odległości z innymi statkami, lub gdyby znalazł się blisko mielizny czy brzegu. Skalda to ważny i ruchliwy szlak żeglugowy prowadzący m.in. do portu w Antwerpii.
Do Parandowskiego wysłano holownik Union Grizzly. Asystował statkowi do momentu odzyskania napędu, co nastąpiło w około 20 minut od awarii. Jednostka Chipolbroku kontynuowała bezpiecznie i bez dalszych problemów podróż do Halmstad w Szwecji.
Blackouty (utrata zasilania systemów okrętowych z elektrowni okrętowej) i zatrzymania silników napędu głównego (np. "niezastartowanie" silnika przy zmianie kierunku jego obrotów podczas manewrów statku) nie są częste, ale się zdarzają. To na ogół drobne awarie, które załogi są w stanie usunąć w ciągu kilkunastu lub kilkudziesięciu minut. Najczęściej nie są też relacjonowane czy nagłaśniane przez media - nawet te branżowe.
Gdy jednak prowadzą do utraty napędu i sterowności, a mają miejsce na torze wodnym z gęstym ruchem statków, albo na ograniczonych torach wodnych lub akwenach portowych (blisko nabrzeży czy mielizn) - mogą stać się przyczyną kolizji lub innych wypadków.
Jak przyznał w rozmowie z "Naszym MORZEM" - PortalemMorskim.pl Włodzimierz Mikstacki, dyrektor techniczny Chipolbroku w Gdyni, silniki typu common rail są nadal bardziej zawodne niż tradycyjne, okrętowe silniki spalinowe. Jest to jednak sytuacja normalna - w tym sensie, że dotyczy każdego skomplikowanego produktu, który jest nowością techniczną. Producenci nowatorskich silników okrętowych nie są w stanie przewidzieć wszystkich słabych stron nowych rozwiązań technicznych na etapie projektowania. Musi upłynąć trochę czasu, zanim zbiorą wystarczająco bogate doświadczenie z użytkowania nowych produktów w normalnej eksploatacji i zastosują wnioski przy dopracowywaniu nowych rozwiązań.
Technika common rail w silnikach okrętowych, to - nawet na tle jedynie powojennej historii rozwoju techniki okrętowej - wciąż nowe rozwiązanie. Pierwszy egzemplarz takiego silnika, w zasadzie jeszcze eksperymentalny, zainstalowany został na statku Gypsum Centennial, który przeszedł próby morskie we wrześniu 2001 roku.
Zasadniczą cechą silników typu common rail jest elektroniczne sterowanie podawaniem paliwa do wtryskiwaczy. W silnikach konwencjonalnych odbywa się to za pośrednictwem mechanicznego układu rozrządu (m.in. z wałkiem rozrządu, krzywkami i popychaczami). Precyzyjne i bardziej elastyczne podawanie paliwa, sterowane elektronicznie, pozwala nowoczesnym silnikom m.in. na osiąganie lepszej efektywności w szerszym przedziale mocy i obrotów, zmniejszenie zużycia paliwa i zmniejszenie emisji substancji szkodliwych w spalinach.
Silniki okrętowe typu common rail zdobywają oczywiście coraz większą popularność, ale na świecie nadal zamawia się i buduje bardzo dużo statków z silnikami konwencjonalnymi.
Parandowski należy do serii 10 nowoczesnych wielozadaniowych drobnicowców zbudowanych w ostatnich latach dla Chipolbroku w Chinach. Są one wyposażone m.in. w żurawie pokładowe o bardzo dużym unosie i silniki napędu głównego common rail.
Fot. Tugspotters
Jesli robiony w Chinah, to niezadroszcze. Poza tym skad w PZM maja ludzi do okielznania takiej zaawansowanej techniki
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.